Salon samochodowy w Genewie w 2010 roku. To właśnie tam pierwszy crossover nowożytnego Mini ujrzał światło dzienne. Niektórzy patrzyli na niego jak na dziwadło, inni w pośpiechu wypisywali formularze zamówienia. Nie ma wątpliwości, że emocje związane z wprowadzeniem tego auta na rynek były duże. Dziś auto na dobre wpisało się w krajobraz polskich dróg i emocje, które wzbudza są sporo mniejsze. To pozwala na sprawdzenie, jak kilkuletnia eksploatacja wpływa na trwałość tego crossovera.
Mini Countryman R60. Nadwozie/wnętrze

Fot. Mini
Od trzydrzwiowego Mini Countryman jest o 40 cm dłuższy i ma o 13 cm większy rozstaw osi. Nie ma jednak mowy o tym, że dodatkowa para drzwi uczyniła z Mini mistrza przestronności swojego segmentu. OK, dwoje dorosłych usiądą, ale na dłuższą metę będą narzekali na umiarkowaną ilość miejsca nad głową i na wysokości kolan. Zarówno design wnętrza, jak i materiały wykończeniowe są podobne to tych, które można spotkać w pięciodrzwiowym Mini.