Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SsangYong Korando 1.5 T-Gdi 163 KM. Test, wrażenia z jazdy, spalanie, ceny i wyposażenie

Kamil Rogala
Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu, który naprawi wkurzające błędy i niedoróbki. Jak spisuje się na co dzień? Ile pali i jak wygląda cennik?Fot. Kamil Rogala
Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu, który naprawi wkurzające błędy i niedoróbki. Jak spisuje się na co dzień? Ile pali i jak wygląda cennik?Fot. Kamil Rogala
Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu, który naprawi wkurzające błędy i niedoróbki. Jak spisuje się na co dzień? Ile pali i jak wygląda cennik?

Czasy, w których SsangYong był „chłopcem do bicia” na motoryzacyjnym rynku dawno minęły. Dziś to liczący się gracz i o ile jeszcze trudno mówić o bezpośredniej konkurencji dla rynkowych wyjadaczy tj. Volkswagen, Skoda czy Toyota, ale dla tych najświeższych zawodników tj. Kia czy Hyundai – jak najbardziej. Zresztą spójrzcie na Korando – wygląda naprawdę dobrze! Z zewnątrz – w sumie bez uwag. W środku również nieźle, ale styliści mocno popłynęli i chyba zatrzymali się w latach 90-tych, gdy błyszczący plastik był wyznacznikiem stylu i elegancji. Połacie fortepianowej czerni denerwują, a ich rysowanie się i palcowanie… szkoda nerwów, przejdźmy do rzeczy. Auto jest montowane w fabryce w koreańskim Pyeongtaek.

SsangYong Korando. Nadwozie/wnętrze

Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu,
Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu, który naprawi wkurzające błędy i niedoróbki. Jak spisuje się na co dzień? Ile pali i jak wygląda cennik?
Fot. Kamil Rogala

Nie cierpię na przypadłość „magii znaczka” i nie razi mnie, gdy mam test Dacii Logan czy innego auta postrzeganego jako budżetowe. Podróżowanie SsangYongiem również nie było dla mnie problemem. No bo i czemu miałoby być? Korando to ładnie narysowany samochód o modnych liniach, ciekawych smaczkach stylistycznych i mocnych cechach koreańskiej stylistyki. Ja co prawda nie jestem fanem takich zabiegów, ale naprawdę – nie ma wstydu!

Podoba mi się szczególnie przednia część. Dość muskularna, symetryczna i geometryczna, z ładnymi liniami i srebrnymi wstawkami, które dodają smaczku, ale nie przytłaczają. Co prawda biały lakier nie uwydatniał tych ciekawych elementów, ale powtarzam – jest naprawdę dobrze. Linia boczna również jest przyjemna dla oka, mamy tu połączenie ostrych przetłoczeń z delikatnym uwydatnieniem tylnego nadkola, ładnie prezentuje się również słupek C, który za sprawą cienkiej czarnej listwy odcina się od dachu. Jest także subtelna srebrna listwa pod oknami i… te dziwnie ułożone klamki. Czemu tylna jest zdecydowanie wyżej niż przednia? Ja rozumiem, że projektant chciał dopasować się do przetłoczeń, ale tymi klamkami zaburzył ładną linię. Może rozwiązaniem byłoby schowanie tylnej klamki w słupku jak np. w Toyocie C-HR?

Tył również jest ciekawy, ale pod pewnymi kątami wydaje się trochę ociężały, co potęguje srebrna listwa, która wchodzi pod światła. Może jakby była odwrotnie tj. wchodziła nad klosze lamp, byłoby lżej? Całokształt, wespół z bardzo ładnymi felgami, tworzy naprawdę estetyczny obraz. Powtarzam, nie jestem wielkim fanem koreańskiej stylistyki, ale tutaj nie mam wielkich zastrzeżeń. Jest ładnie. A wnętrze?

Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu,
Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu, który naprawi wkurzające błędy i niedoróbki. Jak spisuje się na co dzień? Ile pali i jak wygląda cennik?
Fot. Kamil Rogala

Tym autem świetnie jeździło mi się w pochmurny dzień. Nie, nie mam melancholijnego nastroju, ale tylko wtedy nie denerwowały mnie całe połacie fortepianowej czerni. Gdy wyszło słońce, czar pryskał wraz z milionem promieni i odbić. Czemu?! Ja rozumiem, że projektanci bardzo, ale to strasznie bardzo chcieli, żeby było nowocześnie i stylowo, ale jest takie magiczne słowo – umiar! Gdy świeciło ostre słońce, nie dość, że na wyświetlaczu przed kierowcą nie było nic widać przez szybkę dzielącą umieszczoną pod dziwnym kontem, to na dodatek zewsząd spozierała na mnie masa malutkich rysek na połyskujących plastikach. Dla estety to prawdziwa sala tortur.

Fortepianowa czerń jest na całym panelu przed pasażerem, na boczkach drzwi, przy podłokietnikach na drzwiach w miejscu, gdzie zazwyczaj spoczywa dłoń, na konsoli centralnej, na przyciskach od panelu klimatyzacji, na lewarku zmiany biegów itp. Sytuacji nie ratuje również podświetlenie nastrojowe z efektem 3D. Ale żeby nie było tak negatywnie, na ogromny plus zasługuje ergonomia. Wszystko jest usytuowane logicznie i z głową. Tacka na smartfona z ładowarką indukcyjną w idealnym miejscu i pod idealnym kontem – widać ekran, łatwo się do niego sięga itp. Uwierzcie, to nie jest takie oczywiste i w wielu autach miejsce na smartfona – mimo wszystko na dość ważne dla wielu urządzenie – jest w idiotycznym miejscu. Ekran systemu info-rozrywki jest w dobrym miejscu, nie wystaje nad konsolę centralną, choć jego jakość jest średnia. W ogóle ekrany w tym aucie mają chyba kiepską jasność i/lub kontrast, bo w ostrym słońcu są słabo czytelne. Sam system też jest do poprawy, a przede wszystkim do przetłumaczenia, bo wszystko jest w języku angielskim.

Tunel środkowy ma pokrętło do zmiany trybów jazdy, wygodny przełącznik hamulca elektrycznego z opcją Auto Hold, duże przyciski do podstawowych funkcji itp. Są uchwyty na kubki i obszerny podłokietnik. To lubię. Fotele są wygodne i nie męczą podczas długich podróży, funkcjonalnością zaskakuje również bagażnik z dzieloną, modularną podłogą. Haczyki są bezużyteczne – umieszczono je za nisko i tuż nad nadkolem. Bagażnik ma pojemność 551 litrów, a po złożeniu oparć kanapy – 1248 litrów.

Reasumując – we wnętrzu z jednej strony jest bardzo funkcjonalnie, ergonomia jest na wysokim poziomie, na wygodę również nie można narzekać. Z drugiej przesadnie dużo fortepianowej czerni, nieprzetłumaczony system info-rozrywki i przeciętnej jakości ekrany mogą napsuć krwi.

SsangYong Korando. Silnik, spalanie, wrażenia z jazdy

Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu,
Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu, który naprawi wkurzające błędy i niedoróbki. Jak spisuje się na co dzień? Ile pali i jak wygląda cennik?
Fot. Kamil Rogala

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik 1.5 T-Gdi o mocy 163 KM i momencie obrotowym 280 Nm. Silnik ten może być łączony zarówno z manualną jak i automatyczną skrzynią (obie 6-biegowe), jak również z napędem na przednią lub na wszystkie koła. Bardzo doceniam taką elastyczność, bo jest to rzadko spotykane na rynku. Chcesz automat? Dopłacasz 8000 złotych. Napęd na cztery koła? Kolejne 9000 złotych. Za wszystko dość drogo, ale można łączyć dowolnie. Pod maską może również pracować silnik Diesla o pojemności 1.6 i mocy 136 KM, a od niedawna także silnik elektryczny.

Silnik, w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów od Aisin i napędem na przednią oś w testowanym egzemplarzu, pozytywnie zaskakiwał dynamiką. Auto jest żwawe i chętnie nabiera prędkości. Automatyczna 6-biegowa skrzynia nie jest jednak tak cywilizowana, jak rozwiązania konkurencji i zdarza jej się szarpać, szczególnie przy ruszaniu. Trudno płynnie i spokojnie ruszyć i czasami miałem wrażenie, że w pewnym zakresie pedał gazu działa zerojedynkowo – albo nic, albo szarpnięcie. Zapewne da się to wyczuć, ale mi po kilku dniach jazdy nadal nie zawsze wychodziło. A jak ze spalaniem?

Raczej przeciętnie. Wracając z Warszawy do Radomia, gdy był dość spory ruch, przy prędkościach przepisowych (a nawet poniżej), średnie spalanie zbliżyło się do 10 l/100km. Trudno to jakkolwiek tłumaczyć, bowiem w podobnych warunkach jechałem niedługo przed testem Korando Land Roverem Discovery z 300-konnym sześciocylindrowym silnikiem wysokoprężnym i spalanie nie przekroczyło 8 l/100km. Porównanie z silnikiem Diesla jest nietrafione? W porządku, niech będzie BMW M440i z 6-cylindrową 3-litrową benzyną o mocy 374 KM – spalanie 7,5 l/100km. Jak jechałem do Warszawy, bardzo spokojnie, udało się zejść do ok. 8 l/100km, ale wtedy było pusto i jechałem spokojnie. Miasto? Również 10 l/100km. Jeśli jest pusto… Korki i snucie się od świateł do świateł dawało wynik nawet 12 l/100km. Podobnie jak we wspomnianym BMW M440i. Nie rozumiem tego. Być może to kwestia współpracy z automatyczną skrzynią biegów, być może kwestia „wjeżdżenia” się w auto, ale powtarzam, Korando pod względem spalania dość wyraźnie wyróżniało się spośród testowanych aut. Niestety – raczej negatywnie.

SsangYong Korando. Ceny i wyposażenie

Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu,
Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu, który naprawi wkurzające błędy i niedoróbki. Jak spisuje się na co dzień? Ile pali i jak wygląda cennik?
Fot. Kamil Rogala

Ogromną zaletą oferty Korando jest jej elastyczność, a do tego sporo elementów opcjonalnego wyposażenia oraz wspomniana możliwość wyboru wersji z manualem, automatem, napędem na przednią lub na obie osie. U konkurencji jest więcej zależności i jeśli wybieramy manual, nie dostaniemy napędu 4x4 itp. Testowana odmiana z napędem na przednią oś, silnikiem benzynowym i automatem to koszt co najmniej 115 000 złotych, ale po doposażeniu cena podskoczyła do około 135 000 złotych. Co można dokupić i za ile?

  • skrzynia automatyczna 6AT – 8000 zł
  • napęd 4x4 – 9000 zł
  • pakiet Comfort (skórzana kierownica, światła przeciwmgielne, czujniki parkowania przód/tył itp.) – 9000 zł
  • pakiet Technology (oświetlenie wnętrza, ekran 10,25 cala, system bezkluczykowy itp.) – 9500 zł
  • lakier metalizowany – 2800 zł
  • 19-calowe felgi – 2500 zł
  • szyberdach elektryczny – 2500 zł
  • skórzana tapicerka (tylko w topowej wersji Sapphire) – 7000 zł

Jak widać nie jest specjalnie tanio, ale i drożyzny również nie ma. To, że marka SsangYong nie jest szczególnie popularna w Polsce nie oznacza, że wszystko musi sprzedawać za bezcen.

SsangYong Korando. Podsumowanie

Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu,
Kojarzycie takie szkolne stwierdzenie: „Zdolny, ale leniwy”? Taki jest SsangYong Korando, który ma naprawdę spory potencjał, ale potrzebuje liftingu, który naprawi wkurzające błędy i niedoróbki. Jak spisuje się na co dzień? Ile pali i jak wygląda cennik?
Fot. Kamil Rogala

Jak wspomniałem, SsangYong Korando to naprawdę ciekawe auto z ogromnym potencjałem i w niektórych wersjach, bardzo atrakcyjne wizualnie i pod względem wyposażenia. Ma komfortowe wnętrze, ergonomię i przestrzeń, jest wygodne i przyjemne w odbiorze, ale trapią je niedoróbki – stylistyczne (ten plastik we wnętrzu…) i techniczne (skrzynia i spalanie!). W sumie tylko do tego mogę się doczepić i tylko to naprawdę mi uwierało podczas testu. Jeśli przy okazji liftingu to zostanie poprawione, Korando będzie świetną alternatywą dla Kii Sportage, Hyundaia Tucsona, a kto wie, może wkrótce dla Tiguana czy innego rynkowego wyjadacza.

SsangYong Korando – zalety:

  • przyjemna dla oka stylistyka
  • bardzo ergonomiczne i funkcjonalne wnętrze
  • sporo przestrzeni
  • zaskakująco dobre wyposażenie i sporo dodatków
  • elastyczna oferta

SsangYong Korando – wady:

  • bardzo wysokie spalanie
  • mnóstwo fortepianowej czerni we wnętrzu
  • jakościowe (drobne) wpadki
  • nieprzetłumaczony system

Porównanie SsangYong Korando 1.5 T-Gdi 163 KM (AT6) do wybranych konkurentów:

 

SsangYong Korando 1.5 T-Gdi 163 KM (AT6)

Kia XCeed 1.6 T-GDI 160 KM (AT7)

Suzuki SX4 S-Cross 1.4 BoosterJet SHVS 129 KM (AT6)

Cena (zł, brutto)

od 97 990

od 103 900

od 110 500

Typ nadwozia/liczba drzwi

crossover/5

crossover/5

crossover/5

Długość/szerokość (mm)

4450/1870

4395/1826

4300/1785

Wysokość (mm)

1620

1483

1585

Rozstaw osi (mm)

2675

2650

2600

Pojemność bagażnika (l)

551/1248

426/1378

430/665 (VDA)

Liczba miejsc

5

5

5

Masa własna (kg)

1435

1412

1240

Pojemność zbiornika paliwa (l)

50

50

47

Rodzaj paliwa

benzyna

benzyna

benzyna

Napędzana oś

przednia

przednia

przednia

Skrzynia biegów typ/liczba przełożeń

automatyczna, 6-stopniowa

automatyczna, 7-stopniowa

automatyczna, 6-stopniowa

Osiągi

 

 

 

Moc (KM)

163

160

129

Moment obrotowy (Nm)

280

253

235

Przyspieszenie 0-100 km/h (s)

b.d.

9,2

9,5

Prędkość maksymalna (km/h)

193

208

195

Spalanie (l/100km)

7,9 (WLTP)

6,5 (WLTP)

5,7 (WLTP)

Emisja CO2 (g/km)

180

139

129

 

Zobacz także: Mercedes EQA - prezentacja modelu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty