Testujemy: Skoda Citigo 1.0 75 KM - mały długodystansowiec. Zdjęcia

Paweł Puzio
Testujemy: Skoda Citigo 1.0 75 KM - mały długodystansowiec. Zdjęcia
Testujemy: Skoda Citigo 1.0 75 KM - mały długodystansowiec. Zdjęcia
Sprawdziliśmy, jak miejska Škoda Citigo poradziła sobie na ponad 1000-kliometrowej trasie Lublin – Poznań – Lublin.
Testujemy: Skoda Citigo 1.0 75 KM - mały długodystansowiec. Zdjęcia
Testujemy: Skoda Citigo 1.0 75 KM - mały długodystansowiec. Zdjęcia

Polacy coraz częściej poszukują aut małolitrażowych. Rosnące koszty paliwa wymuszają racjonalne podejście do kwestii zakupu samochodu. Idealnym rozwiązaniem, ze względu na ekonomię, jest małe auto miejskie, ale równocześnie oferujące akceptowalny komfort podczas dłuższych tras.

Najnowsze dziecko Škody - model Citigo - jest małym, zdecydowanie miejskim samochodem. W konkursie piękności raczej nie ma większych szans. Design jest jednak sprawą wtórną. Liczy się co innego. Czy auto o długości zaledwie 3,56 metra zapewni komfort i sprawnie pokona daleką trasę?

Zaskakująco przestronne wnętrze

Skoda Citigo to samochód, którego konstruktorzy walczyli o każdy milimetr. Koła wyrzucili na rogi nadwozia. Tak zwany zwis tylni czy przedni niemal nie istnieje. Z długością 3,56 m, szerokością 1,65 m oraz wysokością 1,48 m, Škoda Citigo jest jednym z najmniejszych samochodów w swoim segmencie. Jak na tę klasę oferuje jednak dużo miejsca wewnątrz i 251 l bagażnika (951 l po złożeniu oparć tylnych siedzeń). Bagażnik bez problemu połyka trzy lotncze torby średniej wielkości plus kilka niewielkich pakunków lub spore zakupy. Wynik akceptowalny.

Ponieważ podczas testu trzeba będzie spędzić kilka godzin za kółkiem, to pora sprawdzić miejsce pracy. Szok! Na przednich fotelach jest tyle miejsca, co w średniej klasy kompakcie. Nie ma mowy o obijaniu się ramionami, jak na przykład w konkurencyjnych „trojaczkach z Kolina”, czyli Toyocie Aygo, Peugeocie 107 czy Citroenie C1. Pierwsze wrażenie – kierowca czuje się tak, jakby siedział w samochodzie o klasę większym. Te odczucie potęguje proporcjonalnie duża kierownica.

Fotele są dość twarde z oparciami zintegrowanymi z zagłówkiem. O ile siedzisko jest wystarczająco szerokie, o tyle oparcie w ramionach może być zbyt wąskie, szczególnie dla osób o większych rozmiarach. Niestety nieprecyzyjna jest skokowa regulacja oparcia. Brak jest również regulacji pionowej fotela. Kolumna kierownicy jest regulowana tylko w jednej, pionowej płaszczyźnie. Trzeba zatem poświecić trochę czasu, aby dobrać optymalną i zalecaną przez fachowców pozycję za kierownicą.

Deska jest także prosta – duży prędkościomierz, wskaźnik poziomu paliwa oraz nietypowy, mały obrotomierz. Dla osób bardziej wymagających Škoda oferuje urządzanie wielofunkcyjne (muzyka, nawigacja, karta SD, 4 GB pamięci wewnętrznej) – takie multimedialne centrum zarządzania za 1400 złotych – montowane po środku deski rozdzielczej. Gadżet, ale bardzo przydatny. No i oczywiście klimatyzacja, bo bez tej każda wyprawa jest, jak podróż Maluchem do Bułgarii w latach osiemdziesiątych.

Litr pod maską

Skoda Citigo oferuje tylko jeden trzycylindrowy silnik benzynowy o dwóch poziomach mocy – 60 lub 75 koni. Nam się trafiła wersja mocniejsza, 75-konna. Motor nie zapowiada szalonej dynamiki, ale z dużą werwą wkręca się w obroty. Do pełna zatankowany 35-litrowy zbiornik, czas w trasę.

W drogę

Dlaczego wybraliśmy trasę Lublin – Poznań – Lublin? Ten wybór daje pełne spektrum polskich dróg – od krajówek w średnim stanie technicznym z dość dużym natężeniem ruchu, po nową autostradę A2 – na odcinku od Strykowa do Poznania (testowaliśmy jeszcze przed otwarciem A2 do Warszawy).

Trasa Lublin – Radom i dalej w kierunku Łodzi nie należy do najlepszych. Nierówności i spory ruch – to duże wyzwanie dla samochodu z niewielkim rozstawem osi.

Już po pierwszych kilometrach stwierdzamy, że Skoda Citigo prowadzi się pewnie. Precyzyjny, elektrohydrauliczny układ wspomagania kierownicy pracuje aksamitnie, ale nie nazbyt lekko. Co jest zaletą w trasie, bo Citigo sprawia wrażanie stabilnego auta, które kierowca czuje. Mimo że jest dość wysokie, w zakrętach nie wychyla się nadmiernie. To zasługa twardego zawieszenia Volkswagena, bo przecież Skoda Citigo to bliźniacza konstrukcja z VW up!

Dość sztywne zawieszenie powoduje, że Citigo na poprzecznych nierównościach lekko podskakuje i głuchym dudnieniem oznajmia swoje pretensje do polskich drogowców.

Skodą Citigo trudno się jednak ścigać. 95 Nm maksymalnego momentu obrotowego dostępne w zakresie od 3000 do 4300 obr./min i 75 KM w zakresie od 5000 do 6000 obr./min. – to nie są wartości powalające na kolana. Z tego powodu każdy manewr wyprzedzania trzeba starannie zaplanować, dokładnie dobierając przełożenie. Idealny do szybszego odjechania jest bieg czwarty, co niestety od razu jest okupione zwiększonym spalaniem.

Na szczęście chwile szaleństwa można zrównoważyć tempomatem. W pierwszej chwili do głowy wpada skojarzenie, po co w tym małym, miejskim aucie tempomat. A jednak był użyteczny w dłuższej trasie. Podczas jazdy na krajówkach prędkość była nastawiona na 95 km/h, po wjechaniu na autostradę było to 110 km/h. Obroty silnika oscylowały wokół 2,5 tysiąca, a zatem były optymalne. W środku było cicho, co jest także zasługą dobrej izolacji akustycznej. Bez problemu można było słuchać zadziwiająco dobrego systemu audio.

Pokonanie lekko ponad 1000-kilometrowej trasy (łącznie z dojazdami i błądzeniem po Poznaniu) zajęło w sumie niespełna 14 godzin. Skoda Citigo, według wskazań komputera pokładowego (wyzerowany przed rozpoczęciem testu), zanotowała średnie zużycie paliwa na poziomie 4,1 litra oraz średnią, dość wysoką prędkość 72 km/h. Są to wyniki satysfakcjonujące.

A zatem koszt pokonania 1000-kilometrowej trasy wyniósł 237 złotych (41 x 5,79 zł – koszt zakupu litra paliwa 95). Bilet I klasą na tej trasie (pociąg pospieszny) kosztuje 102 zł, czyli 204 zł w obie strony, II klasą odpowiednio – 68 i 136 złotych.

Podsumowanie

Skoda Citgo zdała egzamin na trasie. Dłuższa podróż jednej czy nawet dwóch osób nie jest problemem. Auto jest dość wygodne, ale niezbyt szybkie. Z tyłu nie ma zbyt dużo przestrzeni, dlatego pokonanie dłuższej trasy na tylnej kanapie ociera się o masochizm albo trening jogi.

Koszty w przypadku jednej osoby są porównywalne z PKP, w przypadku dwóch, wyraźnie przemawiają za samochodem.

Kolejny wniosek jest taki – jeżeli ktoś jest sam lub małżeństwo jest już w wieku, kiedy dzieci opuściły dom, to warto zastanowić się nad Citigo. Miejskie auto jest ekonomiczne i dość wygodne w trasie oraz codziennej, miejskiej eksploatacji. Lepiej jednak zdecydować się na jego tańszą wersję wyposażeniową - 45 tys. zł za miejski samochód to za dużo. W tej cenie można już kupić kompakt, który wprawdzie będzie mniej poręczny w mieście, ale wygodniejszy, choć pewnie mniej ekonomiczny, w trasie.

Plusy

Niskie koszty eksploatacji
Dobra izolacja akustyczna
Stabilne prowadzenie
Dobre spasowanie elementów wnętrza

Minusy

Wygląd podporządkowany użyteczności
Nieprecyzyjna regulacja oparcia fotela
Mała dynamika

Wysoka cena

Škoda Citigo Elegance – dane techniczne

Nadwozie: 3- lub 5-drzwiowe, pięciomiejscowe
Silnik benzynowy: R3, 12V, pojemność 999 ccm, 95 Nm od 3000 do 4300 obr./min i 75 KM w zakresie od 5000 do 6000 obr./min.
Skrzynia biegów i napęd: manualna, 5- stopniowa; napęd na oś przednią
Przyspieszenie 0 do 100 km/h: od 13,2
Prędkość maksymalna: 172 km/h
Wymiary (dł./wys./szer./rozst. osi): 3563/1478/1645/2420 mm
Masa i poj. bagażnika: 854 kg, 251/955 l
Cena wersji testowej: 45 840 zł.

 

Paweł Puzio

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty