Testujemy: Nissan Leaf - elektryczna taksówka (ZDJĘCIA)

Bartosz Gubernat
Testujemy: Nissan Leaf – elektryczna taksówka
Testujemy: Nissan Leaf – elektryczna taksówka
Pokonanie stu kilometrów tym samochodem kosztuje przy obecnych cenach prądu ok. 7 zł. Dlatego zainteresowali się nim rzeszowscy taksówkarze. Wspólnie z nimi sprawdziliśmy, jak elektryczny Nissan spisuje się na zatłoczonych ulicach.
Testujemy: Nissan Leaf – elektryczna taksówka
Testujemy: Nissan Leaf – elektryczna taksówka

Nissan Leaf na rynku jest od 2010 roku. W odróżnieniu od hybrydowych konkurentów jest pojazdem w pełni elektrycznym. Na stację paliw przyjeżdżamy tylko po to, by uzupełnić w nim płyn do spryskiwaczy albo wypić kawę i zjeść hot doga. Tankowanie przypomina ładowanie telefonu komórkowego, z tą różnicą, że bateria jest nieco większa, a kabel trochę grubszy.

W tej chwili w sprzedaży jest druga generacja Nissana Leafa, która wizualnie w zasadzie nie różni się od poprzednika. Japończycy wprowadzili natomiast sporo innowacji technicznych. Zmodyfikowano izolację dachu, aerodynamikę, zmieniono kolor tapicerki i kształt foteli. Kluczowe są dwie zmiany: modyfikacja pompy ciepła i ulepszenie systemu odzyskiwania energii podczas hamowania. Pierwszy zabieg pozwolił poprawić o ok. 70 procent wydajność ogrzewania, drugi zwiększył intensywność ładowania akumulatorów.

Gigantyczne oszczędności

Od kilkunastu dni elektryczny Nissan Leaf jest testowany przez kierowców Super Radio Taxi 196-22 w Rzeszowie. Auto wykorzystują niemal wyłącznie w cyklu miejskim.

– Ceny paliw są bardzo wysokie. Przejechanie stu kilometrów dieslem kosztuje około pięćdziesiąt złotych, benzyniakiem jeszcze więcej. Koledzy jeżdżący na gaz wydają na setkę około trzydzieści pięć złotych Przy malejącej liczbie klientów to duże wydatki, a dodatkowo tradycyjne auta spalinowe nie są ekologiczne. Dlatego zastanawiamy się nad grupowym zakupem floty samochodów elektrycznych – mówi Krzysztof Fajgier, kierowca Super Taxi.

Według danych katalogowych testowany Nissan Leaf na jednym ładowaniu powinien przejechać maksymalnie ok. 190 km. Ponieważ ze względu na troskę o akumulatory zaleca się ładowanie maksymalnie do poziomu 80 procent, zasięg spada do ok. 170 km.

– Nam w cyklu miejskim wynik wychodzi na poziomie stu dziesięciu kilometrów. Ale mówimy o jeździe w korkach, z włączoną klimatyzacją. Samochód bardzo dynamiczny i cichy. Akumulatory w żaden sposób nie ograniczają funkcjonalności kabiny. Są schowane pod fotelami, dzięki czemu udało się zachować spory bagażnik – mówi Fajgier.

Elektryczne auto można ładować na dwa sposoby. Pokrywa gniazdek na przewody znajduje się poniżej maski, pod niebieskim logo Nissana.

– Mamy tu przede wszystkim wejście na kabel dołączany do samochodu, który wozi się w torbie zamocowanej do wykładziny bagażnika. Takim przewodem samochód można podłączyć do zwykłego gniazdka w garażu. Ładowanie trwa osiem godzin – mówi K. Fajgier.
Drugi sposób to podpięcie samochodu do profesjonalnej stacji ładującej. Cykl pozwalający uzyskać 80 procent naładowania baterii zajmuje wówczas zaledwie pół godziny.

– Przy aktualnych cenach prądu sto dziesięć kilometrów przejeżdża się za około siedem złotych – mówi taksówkarz.

Przeniesienie portów do ładowania na w przednią część nadwozia pozwoliło powiększyć pojemność bagażnika z 330 do 370 litrów.

Moc dostępna od początku

Elektryczny silnik ma 109 KM mocy i oferuje 254 Nm momentu obrotowego, już między 0-3000 obrotów. Demonem prędkości nie jest, ale jak na pojazd będący rozwinięciem rodzimego Melexa jego osiągi są całkiem niezłe. Do setki rozpędza się nawet nieco szybciej niż podaje producent (zamiast deklarowanych 11,5 sek., ok. 10,9 sek.) i potrafi jechać 145 km/h. Porusza się bezszelestnie, dlatego dla bezpieczeństwa pieszych przy prędkościach poniżej 30 km/h emituje sygnały dźwiękowe. Zawieszenie Leafa jest umiarkowanie twarde, z przodu są kolumny MacPhersona, z tyłu zastosowano klasyczną belkę skrętną. Do sportowej sprężystości trochę mu brakuje, ale ponieważ samochód nie osiąga bardzo wysokich prędkości, taka charakterystyka jest w zupełności wystarczająca.

Wnętrze nie porywa. Jedyne ekstrawagancje to kolorowy wyświetlacz systemu multimedialnego i nawigacji oraz podzielony na dwie części zestaw zegarów. Na wysokości kierownicy wyświetlane są m.in. informacje o aktualnym przełożeniu automatycznej przekładni, przebieg oraz informacja o aktualnym zasięgu.

Górne okienko informuje o prędkości, temperaturze na zewnątrz i wyświetla aktualny czas. Materiały tapicerskie są niezłej jakości, ale trochę za dużo tu twardego, czarnego plastiku. Taksówkarze zwracają uwagę przede wszystkim na wygodną kabinę. Z tyłu bez problemu mieści się dwóch dorosłych pasażerów i dziecko. Z przodu na pochwałę zasługują dobrze wyprofilowane, miękkie fotele.

Jeździ tanio, ale...

Kierowcy obliczyli, że gdyby Nissan regularnie zużywał prądu za 7 zł na 110 km, roczny przebieg na poziomie 11 000 km kosztowałby ok. 700 zł. Biorąc pod uwagę samo paliwo, od popularnego diesla zużywającego w mieście ok. 8 litrów oleju napędowego to o ok. 4000 zł mniej. Dlaczego więc klienci nie szturmują salonów Nissana? Przede wszystkim ze względu na wysoką cenę zakupu auta, która wynosi w tej chwili ok. 126 tys. zł. Sporo obaw budzą także akumulatory, na które Nissan daje gwarancję pięcioletnią. Jeśli w tym czasie ich sprawność spadnie poniżej 80 procent, kierowca dostanie nowe. Po gwarancji w razie kłopotów musi się liczyć z wydatkiem rzędu 7 tysięcy euro. Nissan szykuje jednak ofertę leasingu akumulatorów, dzięki czemu starsze auta będzie można w przyszłości wyposażyć w nowy komplet na raty.

- My chcemy wystąpić o dofinansowanie projektu przez Unię Europejską. Jeśli dostaniemy osiemdziesiąt pięć procent dopłaty, kupimy samochody elektryczne. W przeciwnym razie nie zdecydujemy się na zakup, bo oszczędności poczynione na paliwie nie zrekompensują w pełni wysokiej ceny auta – mówi Fajgier.

Chociaż Nissan Leaf to samochód bardzo ciekawy, na zawojowanie polskiego rynku ma niewielkie szanse. Olbrzymi plus należy mu się za niską emisję CO2, ponadprzeciętną jak na tą klasę dynamikę jazdy oraz niskie koszty jazdy. Niestety jest drogi, a sieć stacji ładowania to na razie dwa urządzenia przy salonach w Krakowie i Warszawie. Chociaż jeździ taniej niż hybrydy, to one mają naszym zdaniem większą szansę na konkurowanie z klasycznymi silnikami spalinowymi. Przede wszystkim dlatego, że można je bez problemu zatankować na każdej stacji.

Nissan Leaf - dane techniczne
Silnik: elektryczny
Moc: 109 KM
Maks. moment obr.: 254 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna
Przyspieszenie 0-100 km/h: 11,5 sek.
Prędkość maksymalna: 145 km/h
Maksymalny zasięg na jednym ładowaniu (miasto/trasa/cykl mieszany): 110 / 170 / 140 km
Nadwozie, liczba miejsc: hatchback, 5 miejsc
Wymiary (dł./szer./wys.): 4445/1770/1550 mm
Rozstaw osi: 2700 mm
Pojemność bagażnika: 370/720 l

Średnie ceny części zamiennych i przeglądów:
Klocki hamulcowe przód – 227 zł
Klocki hamulcowe tył – 280 zł
Tarcze hamulcowe przód/tył – 444 zł szt.
Filtr kabinowy – 133 zł
Wahacz przód – 1057 zł
Amortyzator przód – 472 zł

Przeglądy co 12 miesięcy z przebiegiem poniżej 30 tys. km
12 miesięcy – 360 zł
24 miesiące – 680 zł
36 miesięcy – 360 zł
48 miesięcy – 680 zł
60 miesięcy – 720 zł
72 miesiące – 680 zł

Przeglądy co 12 miesięcy z przebiegiem powyżej 30 tys. km
30 tys. km – 490 zł
60 tys. km – 680 zł
90 tys. km – 890 zł
120 tys. km – 680 zł
150 tys. km – 860 zł

Bartosz Gubernat
fot. Bartosz Gubernat 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty