Złotousty negocjator

Ryszard Polit
Fot. Maciej Pobocha
Fot. Maciej Pobocha
Od dwóch lat w naszym kraju na ceny nowych samochodów mamy nieustanne promocje. Oprócz oficjalnego rabatu zręczny negocjator może otrzymać jeszcze dodatkową zniżkę. Na milczących introwertyków przyszły ciężkie czasy.

 

Tradycją końca roku stały się znaczące obniżki cen nowych samochodów. Motywacja jest co roku taka sama - za miesiąc pojazd wyprodukowany w 2005 r. będzie o rok starszy, a to obniża jego wartość.

 

Mówi się też o groźbie zmniejszania się sieci sprzedaży i serwisu spowodowanej bankructwami dilerów, a to nie jest korzystne dla generalnego importera danej marki. Nowe samochody w Polsce się nie sprzedają i bez wyraźnej obniżki cen nie da się zachęcić  potencjalnych klientów do zakupów. Z tymi zachętami jednak różnie bywa, o czym przekonaliśmy się usiłując kupić

Fot. Maciej Pobocha
Fot. Maciej Pobocha

nowy pojazd.

 

Loteria

 

W tej chwili cena zakupu samochodu zależy od przypadku - niemal każdy diler jednej marki proponuje nieco inne ceny lub dodaje "od siebie" różne akcesoria. Na ostateczną cenę mają także wpływ osobiste zdolności do negocjacji kupującego, które są szczególnie cenne w sytuacji, gdy sprzedawca proponuje cenę wyższą od zalecanej przez generalnego importera. Na przykład Honda Jazz 1,2 kosztuje 41 400 zł, ale takiej kupić nie można - trzeba natomiast niemal obligatoryjnie dopłacić 2 tys. zł więcej za metaliczny lakier. Po gwałtownym wyrażeniu ubolewania można wynegocjować za to dodatkowy komplet opon zimowych i autoalarm. Na VW Passata 1.9 TDI/105 KM w podstawowej wersji Trendline w katalogowej cenie 88 890 zł trzeba czekać 12 tygodni. Niecierpliwi mogą natychmiast kupić Passata z bogatszym wyposażeniem w cenie 99 tys. zł, bo taki akurat ma diler.

 

Ale tanio

 

Dobrym pomysłem jest kuszenie klientów bardzo wysokimi rabatami - nie ważne ile kosztuje samochód, ważne, że aż tyle można zaoszczędzić. Pod tym względem prym wiedzie Citroen - opust na Xsarę Picasso wynosi aż 24 tys. zł, na C4 - 17 tys. zł, a na małego C2 - 8 tys. zł. Wygląda niezwykle zachęcająco, tylko kupować!

 

Niska cena zakupu zawsze przyciąga klientów. Kia Rio w wersji 5-drzwiowej z silnikiem 1,4 l kosztuje tylko 32 400 zł. Taki duży, a taki tani. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że ów tani pojazd ma niezwykle skromne wyposażenie (1 poduszka powietrzna). Rio w bogatszej wersji wyposażenia kosztuje już 37 400 zł. Podobnie jest ze Skodą Fabią. Za kwotę 35 490 zł uwzględniającą promocję 3 500 zł otrzymamy samochód z nadwoziem hatchback napędzany silnikiem 1,2 l o mocy 64 KM. Dokupienie poduszki powietrznej pasażera i układu ABS to wydatek 1400 zł. Często jest tak, że każdy dodatkowy element wyposażenia kosztuje co najmniej tysiąc złotych - elektrycznie sterowane szyby przednie, regulowana kolumna kierownicy czy centralny zamek. Jeżeli zsumujemy te kwoty, dopłata może wynieść więcej niż promocja.

 

Przy zakupie niektórych modeli oprócz rabatu kwotowego można otrzymać również komplet opon zimowych, jednak największe opusty można uzyskać od tych samochodów, które stoją na placu dilera. Ich mankamentem jest brak możliwości zmiany silnika, wyposażenia czy koloru nadwozia. W każdej jednak sytuacji warto negocjować cenę. Dar przekonywania staje się dzisiaj bardzo cenną umiejętnością.

Pobierz załącznik:
Przykładowe ceny i rabaty wynegocjowane u warszawskich dilerów

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty