Testy przeprowadzone przez Australijskie Stowarzyszenie Motoryzacyjne we współpracy z Paryską Federacją Internationale de l'Automobile przeprowadzono w rzeczywistych warunkach jazdy - nie w laboratoriach - przed i po akcji serwisowej Volkswagena w celu pokazania rzeczywistych parametrów samochodu.
Wyniki są w tej chwili szczegółowo analizowane przez organy ścigania, instytucje rządowe i prawników na całym świecie. Badania przeprowadzono na drogach Melbourne w zeszłym roku przez ABMARC, wiodącą firmę w zakresie transportu oraz inżynierii samochodowej. Volkswagen nie zgadza się z wynikami tych testów, mówiąc, że pojazdy nadal spełniają australijskie i europejskie standardy emisji.
„Wyniki badań z Australii potwierdzają to, co od samego początku mówiliśmy w sprawie afery Volkswagena. Akcja serwisowa nie likwiduje problemu braku zgodności samochodu z normami. Dlatego uważam, że powinno się przeprowadzić szeroko zakrojoną weryfikację deklaracji producenta w testach laboratoryjnych.” - mówi Konrad Kacprzak, wiceprezes Stowarzyszenia StopVW, które od początku zajmuje się aferą w Polsce.