Chociaż na pierwszej zmianie miał początkowo jechać Michał Broniszewski, zespół przed startem zmienił taktykę i rywalizację
rozpoczął Giacomo Petrobelli. Włoch po starcie z drugiego pola przegrał start z Bentleyem, ale jechał bardzo szybkim tempem, chwilami bardzo agresywnie, zajmując początkowo trzecie, potem czwarte miejsce. Po kilku kontaktach z samochodami rywali, już po pół godzinie wyścigu czarne Ferrari było mocno poobijane. Wcześniej, niż planowano, po 50 minutach wyścigu Petrobelli zjechał do boksów i miejsce w kokpicie zajął Alessandro Bonacini, który wkrótce zjechał z toru z uszkodzoną przez poprzednika chłodnicą. Oznaczało to koniec wyścigu dla załogi Ferrari z numerem 11.
- Szkoda straconej szansy – skomentował Michał Broniszewski. – Gdybyśmy tylko dojechali do mety, miejsce na podium w klasie było niemal pewne. Prawdę mówiąc, debiutując w serii, byłem zaskoczony agresywną jazdą wielu kierowców, którzy zachowywali się na torze tak, jakby był to wyścig sprinterski. Jestem rozczarowany, bo nawet nie usiadłem za kierownicę podczas wyścigu, a przecież byliśmy w ścisłej czołówce i naprawdę była szansa na bardzo dobry wynik. Pozytywem jest z pewnością to, że byliśmy naprawdę szybcy. Jestem przekonany, że przy rozważnej jeździe stać nas na walkę o zwycięstwo w klasie Pro-Am. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną rundę, ale jeszcze wcześniej, bo już w najbliższą sobotę wystartuję w inauguracyjnej rundzie European Le Mans Series na torze Silverstone.
A druga runda Blancpain Endurance Series odbędzie się w dniach 23 – 25 maja, również na torze Silverstone w Wielkiej Brytanii.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?