Zastój w komisach

Bogdan Możdżyński
Jedni narzekają, inni zacierają ręce. To efekt zmian w imporcie pojazdów używanych, jaki notujemy po wejściu Polski do Unii Europejskiej.

W autokomisach spada sprzedaż. Liczba klientów zmniejsza się z miesiąca na miesiąc. Najwyraźniej ogromnie zwiększony przywóz używanych samochodów uderzył nie tylko w dealerów nowych aut, ale i w rynek wtórny.

 

Tak przynajmniej mówi spora grupa właścicieli autokomisów w całej Polsce. - W maju sprzedaż jeszcze się  jakoś kręciła, w czerwcu natomiast niemal sięgnęliśmy dna - mówi Wojciech Popielarz z autokomisu OMC Motors w Warszawie. Po 1 maja tego roku, czyli po wejściu Polski do Unii Europejskiej, podobnie wyglądała sprzedaż aut w stołecznej spółce Gold Investment i

Zastój w komisach

autokomisach łódzkich, które proszą, by nie wymieniać ich nazw. - W maju sprzedaż spadła u mnie do około 20 aut, w czerwcu miałem mniej niż 30 klientów, choć moja średnia miesięczna wynosiła dotychczas około 40 samochodów - przyznaje Dariusz Prus, właściciel Auto Komisu Sprinter 1 w Lublinie.

 

Są jednak dealerzy aut używanych, którzy zaliczają maj i czerwiec do bardzo udanych. - Szczególnie dobry był dla nas czerwiec. Sprzedaliśmy o 70 procent więcej samochodów niż w kwietniu i maju - mówi Krzysztof Lubański z autokomisu należącego do spółki Ursyn Car, dealera Forda. - Nie odnotowujemy żadnego spadku sprzedaży, choć mogłaby być lepsza - opowiada Jan Zieliński, właściciel firmy Auto Center w Kutnie, działającej w sieci GEpard, a usytuowanej przy trasie Warszawa-Poznań.- Dla mnie maj i czerwiec były rekordowymi miesiącami w tym roku. Lipiec jest gorszy, ale trwają przecież wakacje. Z wielką nadzieją czekam na wrzesień - stwierdza z kolei Krzysztof Kaczmarek, wlaściciel Autokomisu Niagara w Poznaniu.

 

Większość firm sprzedających auta używane twierdzi, że gwałtownie pobudzony po wejściu Polski do UE przywóz aut używanych z zagranicy mocno im zaszkodził, a przynajmniej odebrał część klientów. Wiele osób sprowadziło sobie samochody na własną rękę, mocno uaktywniły się firmy i firemki żyjące wyłącznie z importu pojazdów.

 

Nieprzerwany potok aut z importu

 

Od 1 maja br. przestał obowiązywać istniejący od września 2002 r. zakaz rejestracji aut, które nie spełniają normy emisji spalin Euro2. Po zniesieniu zakazu można więc sprowadzać do kraju wszystkie pojazdy, jakie kiedykolwiek zarejestrowano w UE. Dodatkową zachętą jest brak obowiązku płacenia VAT, ponieważ uznaje się, że w przypadku auta używanego podatek ten został już uiszczony w momencie nabycia tego samochodu jako nowego. Nadal trzeba wprawdzie płacić akcyzę - tym wyższą im starsze jest auto- ale od maja podstawą naliczenia tego podatku jest kwota z umowy zakupu samochodu, a nie jego wartość w katalogach używanych pojazdów. Umowy, w których podawane są kwoty rzędu 50-100 euro wcale nie należą do rzadkości. W ten sposób  nawet przy 65-procentowej akcyzie, pobieranej od aut 8-letnich i starszych, import może być opłacalny. W rezultacie, jak podało Ministerstwo Finansów, w maju sprowadzono (głównie z Niemiec, Belgii, Francji i Szwajcarii) niemal 50 tys. używanych samochodów, czyli trzykrotnie więcej niż od początku tego roku do kwietnia i półtora raza więcej niż w całym 2003 r. Wedle wstępnych szacunków w czerwcu import przekroczył 60 tys. aut (jednocześnie sprzedaż aut nowych była w czerwcu o blisko 50 proc. mniejsza niż w kwietniu).

Znakomita większość tych samochodów, bo 70 proc., ma więcej niż 10 lat. Jeśli doliczyć do nich auta 8- i 9-letnie, to okaże się że udział "staruszków" w imporcie wynosi aż 90 proc. - To spowodowało spory, sięgający nawet 15 procent, spadek cen aut starszych niż ośmioletnie  - mówi Edyta Wasiluk, ekspert z firmy Eurotax.

Zdaniem właścicieli autokomisów, ten spadek wynika z "zasypania" rynku wtórnego samochodami.  - Jak mam znaleźć kupca na VW Passata 1.9 TDI z 1994 roku, którego wyceniłem na 20 tys. zł, gdy na giełdzie lubelskiej wystawia się takie auta za 13 tysięcy? - pyta Dariusz Prus z Auto Komisu Sprinter 1. I dodaje: Owszem, moje auto nie było uderzone, jego historia jest w pełni udokumentowana, a licznik nie jest przekręcony, ale u nas wciąż dla większości klientów i tak najważniejsza jest cena, bo dysponują niewielkimi środkami. 

- Jak się jeździ po Polsce, to widać, ile tych starych, czyli najtańszych aut nazwożono do kraju i ile ich stoi w punktach sprzedaży. Brakuje już Kowalskich dysponujących 20 tysiącami złotych. Bo to oni byli dotąd najczęstszymi klientami autokomisów. Wygląda więc na to, że ten zalew staroci ma swoje pozytywne strony i rynek stopniowo sam wyjaśnia sytuację - mówi Krzysztof Kaczmarek z poznańskiej Niagary.

 

Kowalski staje się wymagający

 

Po pierwsze, już widać, że "klienci stają się coraz bardziej wymagający" i coraz większa ich część wybiera auta młodsze i sprawdzone, po drugie - młodsze auta używane tanieją. Według Jana Zielińskiego z Auto Center z Kutna, auta 3-6 letnie staniały o 20-30 proc. Inne komisy potwierdzają tę informację, ale głównie w stosunku do samochodów z importu. Im bliżej zachodniej granicy Polski, tym ceny aut są niższe i oferującym je komisom wiedzie się lepiej. I tak w poznańskich autokomisach samochody są przeciętnie o 10 proc. tańsze niż w warszawskich, a z kolei w warszawskich o 10 proc. tańsze niż w Lublinie. Auto o wartości do 20 tys. zł w Lublinie jest droższe o 1-2 tys. zł. Dlaczego tak jest? Między innymi ze względu na koszty transportu.

 

Zaufanie do kupionych w kraju

 

Na ceny używanych aut nabytych pierwotnie w kraju przekładają się nierzadko podwyżki cen samochodów nowych. Mimo to, właśnie te samochody, popularnie określane jako "salonowce" cieszą się dzisiaj największym zainteresowaniem klientów autokomisów. 

"Salonowiec" to samochód kupiony po raz pierwszy, czyli jako nowy, w autoryzowanym salonie dilerskim w kraju. Najlepiej jeśli miało tylko jednego właściciela i posiada wszystkie dokumenty. Na takie auto łatwiej jest też dostać kredyt (w sieci autokomisów GEpard tylko 15-20 proc. aut kupowanych jest za gotówkę). Mile widziane są też samochody, które nie przejechały więcej niż 60-100 tys. km, a także nie były wyprodukowane wcześniej niż w 1997 r. (przypomnijmy, że od tego roku obowiązuje norma Euro 2) i nie później niż w 2002 r. Najwięcej osób szuka aut w cenie do 30-35 tys. złotych, co oznacza 4-5 letnie auta klasy Opla Astry, Renault Megane I, Forda Focusa i Toyoty Corolli, czy też takie 5-7 letnie samochody jak: Ford Mondeo I, Nissan Primera I, Citroen Xantia czy Renault Laguna I.  Większość z tych aut ma silniki benzynowe. Diesle są nieco droższe, zazwyczaj 2-3 tys. złotych w zależności od marki i modelu, ale zainteresowanie nimi wyraźnie rośnie, podobnie jak w przypadku aut nowych. - Cena benzyny jest u nas prawie taka, jak na zachodzie Europy, więc nie ma się co dziwić, że diesle mają coraz większe wzięcie. Klienci autokomisów wybierają samochody praktyczne - mówi Krzysztof Kaczmarek z poznańskiej Niagary. Stąd też wielu z nich przesiada się do aut kombi.

Nadal samochody niemieckie (Volkswageny, Ople) są w czołówce najchętniej kupowanych, ale to dotyczy głównie aut sprowadzanych do kraju. Spośród "salonowców" największe wzięcie mają Fordy (najchętniej Focus) i Toyoty (Yaris i Corolla), a z tańszych Fiaty (zwłaszcza Punto) i Skody (Fabia, Octavia), a także auta Daewoo, zwłaszcza Lanosy i Nubiry. - Jeśli auto nie jest zajeżdżone, trzydrzwiowe i w kolorze białym, to trzyma cenę, czyli, że można wziąć za nie tyle, za ile się wystawi. To dotyczy na przykład takich aut jak Toyota Yaris - mówi Krzysztof Lubański z Ursyn Car. Yarisa z 2001 r. w kolorze zielonym metalic sprzedał ostatnio za 30 tys. zł.

Coraz więcej osób pyta o klimatyzację i auta tak wyposażone bardzo dobrze się sprzedają. W zależności od marki i modelu za klimatyzację trzeba dopłacić 2 - 5 tys. złotych (np. 4-letni Focus z "klimą" jest w Ursyn Car o około 3 tys. zł droższy od auta bez niej). 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty