Opel w Polsce zostanie, ale może zwalniać

Tomasz Dominiak, współpr. Piotr Myszor
Polski rząd jako jedyny z krajów, gdzie ma swoje zakłady Opel, nie zadeklarował na razie konkretnej pomocy w związku z przejęciem niemieckiego producenta aut.
Polski rząd jako jedyny z krajów, gdzie ma swoje zakłady Opel, nie zadeklarował na razie konkretnej pomocy w związku z przejęciem niemieckiego producenta aut przez kanadyjsko-rosyjskie konsorcjum Magna Sbierbank.
Fot. Opel
Fot. Opel

Premier Donald Tusk zapewnił jednak wczoraj, że rząd zrobi wszystko, aby zakład nie był zagrożony, ale nie podał żadnych konkretów. Z kolei minister gospodarki Waldemar Pawlak stwierdził, że nie ma takiej potrzeby, bo sytuacja firmy jest stabilna. Tymczasem nowy właściciel zapowiedział, że zwolni ok. 8,5 tys. osób, z czego 2,6 tys. przypadnie na Niemcy. Reszta zostanie podzielona między Hiszpanię, Wielką Brytanię, Belgię i Polskę. Nawet dużo mniejsza od Polski Belgia przeznaczy 0,5 mld euro na utrzymanie etatów w zakładzie w Antwerpii.

Wczoraj General Motors, do niedawna największy koncern motoryzacyjny na świecie, złożył wniosek o upadłość. W ciągu trzech miesięcy ma przeprowadzić głęboką restrukturyzację. W jej wyniku zamknie kilkanaście fabryk i zwolni co najmniej 20 z 54 tys. pracowników w zakładach na terenie USA. Z pracą pożegnają się też pracownicy 2,6 tys. salonów GM. To największe bankructwo w historii amerykańskiego przemysłu. Dzięki temu oraz przejęciu większości akcji przez skarb państwa firma będzie dalej istnieć, choć będzie już znacznie mniejsza niż dotychczas.

We wniosku złożonym do sądu nie uwzględniono europejskiej części koncernu, bowiem GM kilka dni wcześniej sprzedał Opla międzynarodowemu konsorcjum Magna Sbierbank. To dobra wiadomość dla polskich firm - fabryki aut w Gliwicach oraz dla zakładów produkujących silniki w Tychach i Bielsku-Białej, bo gwarantuje utrzymanie ciągłości produkcji. Nie wiadomo jednak, co stanie się z miejscami pracy. Zmiana właściciela oznacza bowiem dalsze redukcje zatrudnienia.

Według pierwszych zapowiedzi Magna ma zlikwidować ok. 8-9 tys. miejsc pracy w zakładach Opla. Fabryki koncernu są w Hiszpanii, Belgii, Wielkiej Brytanii, Austrii, Polsce i Niemczech. Polski rząd jako jedyny z państw, gdzie fabryki ma Opel, nie zadeklarował konkretnej pomocy w celu utrzymania miejsc pracy. Premier Donald Tusk uspokajał wczoraj, że chociaż Opla przejmie rosyjski rządowy bank, to nie ma powodów do paniki.

- Podejmiemy wszelkie wysiłki, aby zakład w Gliwicach nie był w związku z tym w jakikolwiek sposób zagrożony - powiedział Tusk. Z kolei Waldemar Pawlak, minister gospodarki i wicepremier, stwierdził, że nie ma potrzeby interweniować w tej sprawie, bo kondycja Opla jest stabilna.

Tymczasem Magna, nowy właściciel Opla, zapewniła jedynie, że na pewno nie zamknie fabryk w Niemczech. Nic dziwnego, bowiem rząd kanclerz Angeli Merkel wyłożył 1,5 mld euro na finansowanie pomostowe do czasu sfinalizowania umowy z Magną. O utrzymanie fabryk w swoich krajach walczą rządy w Belgii czy Wielkiej Brytanii, rezerwując na ten cel miliony euro czy funtów.

Opel w Polsce zostanie, ale może zwalniać

Przygotowują się w ten sposób na ewentualną decyzję o zamknięciu jednej z fabryk Opla poza Niemcami.

- Nowy Opel jest obecnie współfinansowany przez niemiecki rząd, co może mieć wpływ na decyzje dotyczące produkcji poszczególnych modeli czy poziomu zatrudnienia w fabrykach - uważa Wojciech Drzewiecki, szef Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego "Samar". - Jesteśmy najlepszym i najnowocześniejszym zakładem Opla, więc nie boimy się konkurowania z innymi fabrykami - mówi Sławomir Ciebiera, szef Solidarności w zakładzie Opla w Gliwicach. Zastrzega jednak, że chodzi o konkurencję czysto ekonomiczną. - Kiedy wmiesza się polityka, może być różnie, jednak mamy nadzieję, że wygra ekonomia - podsumowuje Ciebiera.

Nowi właściciele Opla mogą mu zapewnić większe otwarcie na rosyjski rynek, który będzie zyskiwał na znaczeniu. Według ich zapowiedzi Opel ma do 2015 r. kontrolować 20 proc. tamtejszego rynku, a także produkować w Rosji milion aut rocznie. Gliwice nie są więc zagrożone, przynajmniej na razie. Zwłaszcza że jeszcze w tym roku ma się rozpocząć produkcja nowej generacji modelu Astra.

- Produkcja astry IV raczej zostanie uruchomiona, ale pytanie, co będzie za cztery lata, gdy wejdzie kolejna generacja astry - podkreśla Drzewiecki. Jednocześnie zaznacza, że teoretycznie możliwe jest przeniesienie produkcji astry IV np. do zakładu w Bochum w ostatniej chwili. - Z czysto ekonomicznego punktu widzenia nie miałoby to sensu, ale mogą być tutaj nieformalne naciski ze strony niemieckiej - zaznacza Drzewiecki.

Kto zainwestował w zakłady Opla

Nowym właścicielem Opla zostało konsorcjum złożone z austriacko-kanadyjskiej firmy Magna produkującej części samochodowe oraz rosyjskiego Sbierbanku, największego banku detalicznego w Rosji. Jest on kontrolowany przez skarb państwa. Za transakcją kryje się jeszcze rosyjska firma motoryzacyjna GAZ, która należy do zaprzyjaźnionego z Putinem oligarchy Olega Deripaski. W radzie nadzorczej GAZ zasiada m.in. Siegfried Wolf, prezes Magny. Sbierbank ma objąć 35 proc. akcji Opla, czyli tyle samo, ile nadal pozostanie w rękach General Motors. Magna jako inwestor branżowy przejmie 20 proc. udziałów w niemieckim koncernie, zaś pozostałe 10 proc. walorów firmy otrzymają pracownicy Opla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty