Dzwon Kuzaja

Bartłomiej Czekański

Nie dla wszystkich 33. Rajd Elmot-Remy zakończył się udanie. Przy szybkości 190 km/h Subaru Impreza za 100 tys. funtów wymknęło się spod kontroli Leszka Kuzaja, wpadło w głęboki poślizg, wykonało kilka piruetów i uderzyło w drzewo.

 

Agresywnie jeżdżący Kuzaj ostro "wydzwonił" w drzewo już na drugim kilometrze 5. odcinka specjalnego Jedlina Zdrój - Dziećmorowice.

- Prawdopodobnie nieco wcześniej urwał nam się wahacz w prawym tylnym kole. Już pod koniec poprzedniego odcinka samochód wpadał w wibracje i wyjeżdżał tyłem w zakrętach - tłumaczył dziennikarzom popularny Kuzi.

 

W szpitalu badania wykazały, że kierowca, choć uderzył się w głowę, na szczęście nie doznał poważniejszych obrażeń. Gorzej poobijał się jego pilot Maciej Szczepaniak. Podejrzewano u niego złamanie barku, lecz okazało się, że to tylko mocne i bolesne stłuczenie.

 

"Umysłowemu" Kuzaja założono na bark gipsową szynę i obaj wczoraj pojawili się wśród kibiców. Do momentu wypadku Kuzaj ze Szczepaniakiem jechali bardzo dobrze, widowiskowo i prowadzili w rajdzie.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty