Wszystko przez usterkę w pojeździe Ignacio Casale. Chilijczyk na trasie dziesiątego etapu z Calamy do Salty jechał bardzo dobrze. Na jednym z pomiarów na 358-kilometrowym odcinku był jego liderem, a oprócz tego tracił do pierwszego w klasyfikacji generalnej Polaka 17 sekund. Wkrótce quad zwycięzcy sprzed roku nie wytrzymał trudów rajdu. Po wielu godzinach walki ze sprzętem i wycofaniu się wrócił na trasę, ale organizatorzy rajdu nie uznali jego rezultatów. Natomiast 48-letni Sonik na metę dojechał z czasem 5:03.43, co dało mu czwarty wynik.
Przed sobotnią metą w Buenos Aires polski przedsiębiorca ma już dwie godziny 51 minut i 39 sekund przewagi nad drugim w „generalce” Gonzalezem Ferioli. Wystarczy więc, że ominą go awarię i wypadki, a osiągnie historyczny sukces. Rok temu był drugi.
Tyle szczęścia nie miał Krzysztof Hołowczyc, który mimo wszystko pojechał bardzo dobrze. Do zwycięzcy etapu i lidera Dakaru Al-Attiyaha stracił sześć minut i jedną sekundę. W klasyfikacji generalnej jest czwarty. Niżej raczej nie spadnie. Trzeci na podium Yazeed Alrajhi, który ma nad Polakiem 40 minut przewagi.
W rywalizacji motocyklistów Jakub Przygoński zajął 21. miejsce. W „generalce” jest 17 (4:59.14 straty). Liderem jest Marc Coma.
Źródło: Polskatimes
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?