Rynek ATE pod opieką

Tadeusz Gołąbek
Chciała, być lekarzem. Została prawnikiem z dyplomem niemieckiego Uniwersytetu w Osnabruck i firmowym tytułem opiekuna rynku polskiego koncernu Continental Teves.

Zajęcie dla mężczyzny, o czym świadczy męska forma "opiekun". Cóż, ono bardziej pasuje do klocków, bębnów, tarcz, czy przewodów hamulcowych...

 

Magdalena Wójcik-Klich może zaimponować podczas szkoleń dla mechaników. Nie tylko urodą, ciężkim amerykańskim SUV-em, którym pokonuje kilka tysięcy kilometrów miesięcznie, ale przede wszystkim wiedzą na temat systemów hamulcowych ATE. Chętnych do tej wiedzy jest więcej niż możliwości opiekuna, zaś grafik planowanych tras i miejsc szkoleń mógłby zniechęcić nie jednego amatora długich podróży po kraju.

 

Propozycja nie do odrzucenia

 

- W moim życiu zawsze było miejsce na motoryzacje. Ojciec z zawodu mechanik, mąż z tej samej branży poznany na targach Inter Carsu, a pierwsze prawdziwe pieniądze zarobiłam jako hostessa na imprezie targowej w Poznaniu, skąd trafiłam do firmy Fota w Gdyni, gdzie kierowałam działem zakupów. To była dobra szkoła zawodu. Dalej być może powinno być kilka szczebli awansu, ale był tylko jeden - Continental Teves, gdzie jestem do dziś. Jak tam trafiłam? Podam oficjalną

Rynek ATE pod opieką

wersję. Pod zakończeniu pracy u Foty otrzymałam propozycję od Hansa Herberta Knappa, w Continental Teves odpowiedzialnego za sprzedaż produktów ATE w Europie Środkowej i Wschodniej. Nie ukrywam, że tę propozycje przyjęłam z zadowoleniem i po kilku latach mogę powiedzieć, że była to dobra decyzja. Nie do odrzucenia.

 

- Dla Niemców marka ATE od razu kojarzy się z hamulcami i wszystkim, co się z nimi wiąże. W Polsce to ułatwienie, czy utrudnienie w pracy?

- Zobowiązanie, ale także ułatwienie. Marka ATE to najwyższa półka pod względem jakości wyrobów, nowatorskich rozwiązań i technologii. Mając za sobą potężny koncern, dostarczający systemy hamulcowe na montaż fabryczny do najlepszych marek samochodów i oczywiście na rynek części, łatwiej o sukces handlowy. Trzeba jednak wymagać więcej od siebie, ATE zobowiązuje, ale daję także poczucie komfortu.

 

- Skąd wzięła się nazwa ATE?

- To skrót od nazwiska Alfred Teves, który był założycielem firmy, wchłoniętej przez Continentala. ATE jest firmą o ścisłej specjalizacji. Produkuje wszystkie elementy układu hamulcowego - klocki, tarcze, bębny, szczęki, przewody, płyny hamulcowe, czujniki. Na montaż fabryczny dostarcza kompletne układy ABS, ESP, czy ASR. Polska jest oczywiście dla ATE rynkiem części zamiennych, dodam rynkiem chłonnym, skoro na przestrzeni lat 2002 - 2006 obrót wyrobów ATE wzrósł dwukrotnie. No, ale mamy czym handlować. Sam katalog waży sześć kilogramów. Waga ciężka, a samochody osobowe.

 

Technologia wymaga szkoleń

 

System organizacyjny pracy Continental Teves w Polsce jest prosty i dla wszystkich wygodny. Firma ma partnerów, za pośrednictwem których sprzedaje swój wyroby. W roku 2002 było ich czterech, teraz jest pięciu. Są to duże firmy dystrybucyjne, z których każda ma liczne filie. Praktycznie wyroby ATE można kupić w całym kraju, tak gęsta jest sieć ich sprzedaży.

 

- Co robi opiekun rynku? Mam za zadanie wspierać wszelkie działania dystrybutorów, tak w zakresie sprzedaży, organizowania akcji promocyjnych, organizacji szkoleń. Najwięcej czasu zajmują szkolenia mechaników, które uważane są za najlepsze w Polsce. Jak wspomniałam, popyt na nie jest duży, często przekraczający organizacyjne możliwości, ale pracuje się na maksa. System szkoleń to prawdziwe tournee. 10-20 tygodni w roku, dziesiątki miast i miejscowości, ponad 1 000 słuchaczy.

 

Do szkoleń koncern Continental Teves przywiązuje duże znaczenie. Są one bezpłatne, co w czasach komercji może dziwić. Jest jednak w tym sporo zdrowej logiki biznesowej. Podczas szkoleń ich słuchacze, w ogromnej większości mechanicy samochodowi, otrzymują potężną dawkę informacji o dużej wartości merytorycznej.

 

Kupując nasze produkty spłacają szkolenia i zazwyczaj na stałe wiążą się jako ostatnie ogniwo z producentem. Uważamy, że jest to uczciwe podejście do biznesu. Dajemy ci wiedzę, ty zaś zachowujesz prawo wolnego wyboru. Dodam, że wszyscy uczestnicy szkoleń wybierają produkty ATE.

 

W centrum uwagi

 

- Teraz tematem nr 1 są dla mnie Centra Hamulcowe ATE. To nic innego jak sieci warsztatów wyspecjalizowanych w obsłudze układu hamulcowego. W Niemczech zaczęły powstawać przed 30 laty i dziś mamy ich blisko 1 000. W Polsce idea trafiła na dobry chyba grunt, skoro w ciągu ponad 6 laty 100 warsztatów otrzymało status Centrum Hamulcowego ATE. To dobry wynik jak by nie liczyć, przecież w Polsce mamy znacznie mniej samochodów.

 

Centra są propozycją dla właścicieli warsztatów niezależnych. Aby otrzymać naszą autoryzację, a w praktyce szyld informujący o przynależności do sieci, pracownicy warsztatu przechodzą cykl szkoleniowy. Następnym etapem jest uzupełnienie wyposażenia warsztatowego. Najlepiej sprzętem ATE, ale nie jest to wymóg obligatoryjny, więc można kupić wyposażenie innych firm. Warsztaty mające status Centrum Hamulcowego ATE mogą zaopatrywać się na preferencyjnych warunkach za pośrednictwem partnerów ATE. Jakich? To zależy od warsztatu. W te wybory przecież nie ingeruję.

 

W tym roku powinno do sieci przyłączyć się 25 - 30 warsztatów. Chętnych jest więcej, ale możliwości szkoleniowe mam ograniczone.

 

- Szkolenie to wątek, który co chwila pojawia się w naszej rozmowie. To w ATE temat nr 1.

- Tak, albowiem należy się szkolić. Kto tego nie robi traci. Traci producent i sprzedawca części, traci warsztat. Świat motoryzacyjny szalenie przyspieszył, należy więc dotrzymać mu kroku. Jak bowiem bez bieżącej wiedzy poradzi sobie mechanik z wymianą klocków hamulcowych w układzie z elektrycznym hamulcem parkingowym? Ryzyko zbyt duże, jeżeli uszkodzenie zacisków podczas naprawy niefachowej, kosztuje kilka średnich pensji. A przecież to tylko jeden z przykładów, ile może kosztować niewiedza. My nauczamy, jak naprawić usterki w systemach ESP pierwszej i drugiej generacji, jak stosować płyny hamulcowe i o co chodzi z płynami niskowiskozyjnymi ATE. To tylko przykłady tematów.

 

Motyw drogi

 

Podróże kształcą. W przypadku Magdaleny Wójcik-Klich kształcą innych. Ale taka praca. Żeby mieć rynek, trzeba tym rynkiem opiekować się - to jest właśnie zadanie dla opiekuna. Od filii do filii, od warsztatu do warsztatu, ze szkolenia na kolejne szkolenie. Życie w samochodzie, co z tego, że dużym i amerykańskim. Chociaż w takiej mega bryce da się i pomieszkać, przewinąć i nakarmić dziecko. Córka w niemowlęcym wieku jednego miesiąca pokonywała razem z mamą 2 000 km miesięcznie. Pod opieką opiekunki. Rynku ATE w Polsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty