Rekord prędkości czajnika na kołach

Adam Synowiec, Jeremy Taylor
Wiekowy rekord prędkości pojazdu naziemnego napędzanego parą wreszcie został pobity przez brytyjski samochód wyścigowy z arystokratą za kierownicą.

Wiekowy rekord prędkości pojazdu naziemnego napędzanego parą wreszcie został pobity przez brytyjski samochód wyścigowy z arystokratą za kierownicą.Fot. Š AP. Charles Burnett III kierował brytyjskim bolidem napędzanym parš wodnš podczas ustanawiania nowego rekordu œwiata

 

Żeby można było w  ogóle wystartować, do ryzykownej próby możliwości czajnika na kołach wynajęto specjalnie pas startowy, wykorzystywany zwykle przez promy kosmiczne.

 

British Steam Car, czyli BSC - tak oficjalnie nazywa się auto - to pojazd o długości 7,62 m określany najszybszym czajnikiem na świecie. BSC osiągnął w dwóch przejazdach na dystansie jednej mili średnią prędkość 225,06 km/h. Udana próba bicia rekordu miała miejsce na terenie bazy amerykańskich sił powietrznych im. G. Edwardsa w Kalifornii.

 

Poprzedni rekord 204,39 km/h został ustanowiony w 1906 r. przez Amerykanina Freda Marriotta w samochodzie braci Stanley na torze Daytona Beach Road Course.

 

Wynik osiągnięty wówczas przez Marriotta był najdłużej obowiązującym oficjalnym rekordem prędkości na lądzie. Nowy rekord po 103 latach pobił w poniedziałek brytyjski zespół z Lymington w hrabstwie Hampshire. Za kierownicą pojazdu w obu przejazdach siedział Charles Burnett III, siostrzeniec lorda Montagu of Beaulieu. Osiągnął on maksymalną prędkość 218,87 km/h w pierwszym przejeździe i  243,01 km/h w drugim.

 

- To było niesamowite. Radowałem się każdą chwilą - stwierdził po udanym przejeździe szczęśliwy Burnett.

 

Za oficjalny rekord na lądzie uznaje się średnią prędkość po dwóch przejazdach na tym samym dystansie w przeciwnych kierunkach, przy czym czas między jednym przejazdem a drugim nie może przekroczyć 60 minut.

 

- Wszystkie systemy działały doskonale, samochód sprawował się wyśmienicie. Przez dziesięć ostatnich lat cały zespół pracował bardzo ciężko. Trzeba było pokonać wiele trudności. Bycie częścią tak utalentowanej ekipy to dla mnie zaszczyt. To, co dziś osią- gnęliśmy, jest prawdziwym świadectwem brytyjskiej myśli technicznej, dobrej pracy zespołowej i wytrwałości - dodał kierowca.

 

Zanim Brytyjczycy zdołali w końcu ustanowić nowy rekord zatwierdzony przez Międzynarodową Federację Samochodową (FIA), kilka razy trzeba było odwoływać próbę z powodu kłopotów technicznych i złych warunków pogodowych.

 

Za nowym parowym rekordem świata stoją ci sami ludzie, którzy pomagali zbudować pojazd Trust 2, pierwsze auto, które pokonało w 1987 r. barierę dźwięku, jadąc na kołach. Ale inżynier Glynne Bowsher i jego ludzie z British Steam Car Challenge (BSCC) mają nadzieję, że w niedalekiej przyszłości parowy napęd nie będzie tylko ciekawostką, ale poważnie braną pod uwagę alternatywą dla napędów wodorowych czy elektrycznych.   

 

Silnik parowy nie jest niczym nowym ani cudownym. Zbudowany na zasadzie spalania zewnętrznego (silniki benzynowe pracują na spalaniu wewnętrznym), nadal potrzebuje paliwa do zamiany wody w parę - najlepiej na bazie węglowodorów - takiego jak benzyna czy nafta.

 

W dopracowywanym nowoczesnym silniku parowym Bowshera woda jest przepuszczana przez wytwornicę, gdzie pod wpływem ciepła zamienia się w supergorącą parę o temperaturze 400 st. C i ciśnieniu 40 barów. Poprzez cztery dysze para wypuszczana jest na dwustopniową turbinę. Potem ruch obrotowy przenoszony jest przez skrzynię biegów na koła.

 

I to jest chyba największa trudność w przyszłym, powszechnym wykorzystywaniu napędu parowego. Najwyższą sprawność pracy turbina osiąga bowiem wtedy, gdy kręci się ze swą maksymalną prędkością. To sprawdza się świetnie  przy biciu rekordów. A typowa jazda miejska autem polega na ciągłym używaniu na przemian gazu i hamulca.

 

Ważący trzy tony BSC zrobiony jest z lekkiego włókna węglowego i aluminium na stalowej ramie podwozia. Samochód ma 12 kotłów z blisko trzema kilometrami rur. Woda destylowana wpompowywana jest do kotłów z prędkością 50 litrów na minutę. Palniki na gaz LPG produkują trzy megawaty ciepła. Pojazd wyposażono w duże opony Goodyear i tarcze hamulcowe, ale do jego zatrzymania potrzebny jest także spadochron.

 

- British Steam Car potrzebuje 4 kilometrów na przyspieszenie, a po przejechaniu przepisowej mili - kolejnych 4 kilometrów na wyhamowanie. Każdy przejazd miał zatem łączną długość około 10 kilometrów. Zgodnie z przepisami FIA przejazd powrotny musi się odbyć w ciągu 60 minut. Potem czasy obu przejazdów są uśredniane i na tej podstawie uzyskujemy oficjalnie odnotowaną prędkość - tłumaczy Candy - To było wielkie wyzwanie dla nas wszystkich - dodaje.

 

Sukces ekipy na dnie wyschniętego jeziora pustyni Mojave oglądała Pam Swan-ston, żona zmarłego kierownika projektu Franka Swan-stona.

 

- Szkoda, że Franka nie ma tu z nami - powiedziała. - To była jego wizja, którą udało się zrealizować. Byłby niezwykle dumny z osiągnięć tego zespołu. Zawsze wierzył w sukces. Dziś świętujemy ten rekord dla niego.

 

Tłum. G.Gutkowski

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty