Obowiązkowe ubezpieczenie OC. Podatek czy korzyść?

(ip)
Fot. Grzegorz Jakubowski
Fot. Grzegorz Jakubowski
Z ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych wynika wprost: posiadacz zarejestrowanego w Polsce pojazdu musi być ubezpieczony (wyjątkiem jest posiadacz pojazdu historycznego, który ma czas na zawarcie umowy ubezpieczenia do momentu wprowadzenia pojazdu do ruchu). Na bezwarunkowy obowiązek zakupu ochrony wiele osób patrzy jak na kolejny podatek i niechętnie go opłaca.

– To prawda, tymczasem polisa jest po szkodzie po prostu niezbędna i nieprzypadkowo obowiązuje odgórny nakaz jej kupna. Np. spowodowana przez nas kolizja z luksusowym autem może skutkować – oprócz zniszczenia pojazdu – długą i kosztowną rehabilitacją jego kierowcy i pasażerów. A to z kolei może oznaczać konieczność zapłaty bardzo wysokiego, liczonego np. w setkach tysięcy złotych odszkodowania. Jeśli nie mielibyśmy w takiej sytuacji obowiązkowego OC posiadacza pojazdów mechanicznych, musielibyśmy zapłacić z własnej kieszeni – zauważa Damian Andruszkiewicz, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Komunikacyjnych Klienta Indywidualnego w Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group.

Co warto wiedzieć komunikacyjnym ubezpieczeniu OC?

Pamiętajmy, że ubezpieczenie pokryje wysokie koszty szkody, za którą ponosimy odpowiedzialność cywilną z mocy prawa. Dobra wiadomość jest taka, że definicja ta obejmuje również wszystkich pasażerów auta, którym kierujemy. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że OC komunikacyjne obejmuje nie tylko szkody wyrządzone ruchem pojazdu, ale też podczas i w związku z wyładunkiem i załadunkiem pojazdu, wsiadaniem i wysiadaniem oraz zatrzymaniem i postojem. Ponadto ubezpieczenie chroni od odpowiedzialności każdego kierującego pojazdem, a nie tylko jego posiadacza (np. właściciela). I to zarówno w Polsce, jak i w większości krajów zagranicznych (wyjątkiem jest np. Kanada).

A jak wygląda wspomniana wyżej kwestia odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu za szkody? – Warto pamiętać, że posiadacz pojazdu, a tym samym i jego ubezpieczyciel nie zawsze ponosi odpowiedzialność na zasadzie winy. Podstawową zasadą jego odpowiedzialności jest zasada ryzyka. Oznacza to, że osoba kierująca pojazdem może ponosić odpowiedzialność za zdarzenie nawet wówczas, gdy nie zawiniła, np. nie naruszyła przepisów drogowych – wyjaśnia Damian Andruszkiewicz. – Gdy na autostradzie pęknie nam opona, stracimy panowanie nad pojazdem i uderzymy w pieszego idącego poboczem, to w rozumieniu prawa jesteśmy odpowiedzialni za powstałe szkody, chociaż de facto nie mieliśmy na nie wpływu.

Ważne wyłączenia

Warto pamiętać, że ubezpieczenie OC komunikacyjne nie ochroni nas w przypadku: umyślnego wyrządzenia szkody, jazdy pod wpływem alkoholu, środków odurzających lub substancji psychotropowych, braku uprawnień do kierowania pojazdem (chyba, że ratujemy komuś życie lub ścigamy przestępcę!), ucieczki z miejsca wypadku. W tych przypadkach ubezpieczyciel, po wypłacie świadczenia na rzecz poszkodowanego, wystąpi do nas z roszczeniem regresowym. Inaczej mówiąc: będziemy musieli zwrócić mu wypłacone przez niego kwoty. Ubezpieczyciel nie zapłaci jednak poszkodowanemu m.in. za utratę biżuterii, dokumentów, pieniędzy poszkodowanego w trakcie zdarzenia, nie poniesie też odpowiedzialności za szkody wynikające ze skażenia środowiska, spowodowanego np. wyciekiem oleju. Te szkody ubezpieczony będzie musiał pokryć z własnej kieszeni.

Przejażdżka za 1,6 mln złotych

Polisa OC pojazdu chroni majątek ubezpieczonego. Dzięki temu nie zostanie on uszczuplony w efekcie szkody wyrządzonej innej osobie. Kluczowe jest to, że często w grę wchodzą naprawdę duże pieniądze. Dlatego też sumy gwarancyjne, oznaczające górną granicę odpowiedzialności ubezpieczyciela w ramach umowy ubezpieczenia OC, są tak wysokie. Suma gwarancyjna w przypadku szkód na osobie wynosi wciąż 1 mln euro na jednego poszkodowanego oraz do 5 mln euro na jedno zdarzenie, a w przypadku szkód w mieniu – 1 mln euro na jedno zdarzenie drogowe. Wiadomo natomiast, że sumy niedługo wzrosną, ponieważ Komisja Europejska w 2016 roku ustaliła ich wysokość na poziomie 1,22 mln euro na poszkodowanego i 6,07 mln euro na zdarzenie w przypadku szkód osobowych, a także 1,22 mln euro dla szkód majątkowych, niezależnie od liczby poszkodowanych. Przepisy prawa, niejako zmuszając do kupna takich polis, w praktyce zapewniają ich właścicielom tzw. święty spokój.

Zobacz także: Hyundai i30 w naszym teście

Polecamy: Nowe Volvo XC60

– Jeśli nie mamy obowiązkowego ubezpieczenia OC i wyrządzimy innej osobie szkodę, świadczenia na rzecz tej osoby wypłacone zostaną przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Zaraz potem jednak UFG zwróci się do nas z regresem i rozpocznie windykację świadczenia z naszych dochodów – przypomina Damian Andruszkiewicz z Compensy. – Podam przykład. Znana jest sprawa jednego z nieubezpieczonych kierowców, który spowodował śmiertelny wypadek, teraz musi wpłacić do UFG aż 1,6 mln zł.

Źródło: Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty