Motor WSK

Adrian Werner
Uruchomienie produkcji jednośladu w pierwszych latach po wojnie, z wielu względów było po prostu łatwiejsze.

Powojenna historia polskiego motoru zaczęła się dużo wcześniej od historii polskiego samochodu. 

Motor WSK

Koniec lat czterdziestych i początek pięćdziesiątych, szara rzeczywistość PRL-u nie pozwalała nawet marzyć o rozpoczęciu produkcji samochodów, przeznaczonych dla szerokich mas ludności. Władze kładły nacisk na wytwarzanie ciężarówek, tak potrzebnych przecież przy odbudowywaniu kraju czy odradzaniu zniszczonego wojną przemysłu.
 
Przeciętny obywatel nowej Polski z niecierpliwością oczekiwał efektów pracy polskich inżynierów. Nie mieli oni łatwego zadania, motory nie były priorytetem władz partyjnych, konstrukcje miały być proste i, przede wszystkim, tanie w produkcji. Nasi rodzimi konstruktorzy, choć opracowali dużo bardziej nowoczesne rozwiązania, musieli ulec naciskom decydentów.
 
Wszystko zaczęło się od powstania w Warszawskiej Fabryce Motocykli pierwszego polskiego "peerelowskiego" motoru, opracowanego na bazie przedwojennych, cudem ocalałych dokumentacji motocykla SHL 100. Wytwarzano go w Suchedniowskiej Hucie Ludwików w Kielcach. Jako jednostka napędowa dla powojennego motoru posłużył silnik DKW 125 RT. W pomyśle tym Polacy nie byli odosobnieni. Na silniku tym wzorowano się przy produkcji pewnych modeli Harleya-Davidsona, Yamahy, Moskwy czy Mińska.

Od 1955 roku motory zaczęto także produkować w świdnickiej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego. Z początku WSK-i różniły się od WFM-ek jedynie napisem na baku.

 

Motor WSK

Tylko na talony
Kto miał talon na motor, ten mógł wierzyć, że owego jednośladu się doczeka. Reszta musiała zadowolić się jedynie marzeniami. Wojciech Szymański z Gdańska, obecny właściciel unikatowego modelu WSK-i opowiada o swym poprzedniku, który należał do owej grupy szczęściarzy - posiadał talon. Być może dostąpił owego wyróżnienia dlatego, że pracował w oświacie. Kupił tę WSK-ę, a miało to miejsce we Wrocławiu, w 1958 roku. Przez 5 lat jeździł swym pojazdem do pracy, dbając o motor, jak o najcenniejszą rzecz jaką posiadał.
- Kiedyś ludzie inaczej podchodzili do swoich pojazdów, bez różnicy czy to był motor czy samochód - opowiada Wojtek. Teraz są to nasze narzędzia pracy, coś zwykłego, co ułatwić ma nam życie. Gdy zaczyna zawodzić, to po prostu zmieniamy je na nowsze. W latach pięćdziesiątych motor był prawdziwym skarbem. I może właśnie dlatego szczęśliwy posiadacz WSK-i jeździł nią tylko 5 lat. - Kiedy spytałem go, dlaczego od 1963 roku motor stał w garażu, z rozbrajającą szczerością odpowiedział: "Wtedy były już autobusy" - mówi Wojtek.
 
Stuprocentowy oryginał
Motor stał przez 37 lat. Po usunięciu bardzo grubej warstwy kurzu, oczom Wojtka Szymańskiego ukazał się doskonale "zakonserwowany stuprocentowy oryginał". - Nieraz interesowałem się ogłoszeniami dotyczącymi sprzedaży starych motocykli. Ogłoszeniodawcy zawsze piszą o oryginalnym pochodzeniu wszystkich części - opowiada Szymański. Ale kiedy dochodzi do rozmowy, bądź spotkania okazuje się, że na przykład reflektor pochodzi od innego modelu, błotnik jest nie wiadomo skąd, czegoś tam w ogóle brakuje. Kiedy przetransportowałem WSK-ę do swojego domu, zobaczyłem, że wszystkie przewody, najdrobniejsze detale takie jak: świeca, pochodzą z czasów, kiedy motor trafił do garażu. Opony marki Degum są w Wuesce od nowości, a mimo to bieżnikowi nie można niczego zarzucić. Nic w tym dziwnego, przebieg 42-letniego pojazdu to niespełna ... 4 i pół tysiąca kilometrów.
- Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie znajdzie się w całej Polsce dziesięciu tak dobrze zachowanych modeli - zapewnia Wojciech Szymański.
 

Motor WSK

To już tylko historia
Różne krążyły opinie o polskich motocyklach. Tak jak i o całej naszej motoryzacji. Jedni z pogardą patrzyli na rodzime modele, ale byli i tacy co oddali by niejedno dla zdobycia talonu na WSK-ę. W pierwszych latach powojennej produkcji motory te były dość awangardowe, polscy konstruktorzy w wielu pomysłach niczym nie ustępowali innym inżynierom. W latach późniejszych ograniczono się jedynie do pewnych ulepszeń, które nawiasem mówiąc, nie zawsze wychodziły motorom na dobre. Wiele prototypów nie doczekało niestety realizacji.
 
Piętnaście lat temu, z taśmy montażowej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku zjechała ostatnia WSK-a. W ten sposób zakończyła się historia polskiego motocykla.
 
Wybrane dane techniczne
- silnik - dwusuwowy, jednocylindrowy z przepłukaniem zwrotnym
- skrzynia biegów - trzystopniowa
- podwozie - rama podwójna, zamknięta
- pojemność zbiornika paliwa - 12,5 l, w tym 2 l rezerwy
- prędkość maksymalna - 70 km/h
- zużycie paliwa - 3 l/100 km
 
Fot. Dariusz Lisowski

od 16 lat
Wideo

Remont drogi, chodnika i ścieżki rowerowej w Chorzelowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na motofakty.pl Motofakty