Motocykle na ulicach lubuskich miast. Mieszkańcy narzekają na hałas

gazeta.lubuska
Motocykle na ulicach lubuskich miast. Mieszkańcy narzekają na hałas
Motocykle na ulicach lubuskich miast. Mieszkańcy narzekają na hałas
- Gdy już się uspokoi hałas tramwajów i zwykłego ruchu ulicznego, na ulice wyjeżdża paru młodych ludzi, którzy rozpoczynają wyścigi na jednym kole. Nie wiem, dlaczego muszę tego wysłuchiwać - napisał na naszym forum www.gazetalubuska.pl Andrzej78.
Motocykle na ulicach lubuskich miast. Mieszkańcy narzekają na hałas
Motocykle na ulicach lubuskich miast. Mieszkańcy narzekają na hałas

Na użytkowników jednośladów narzekają też inni mieszkańcy, nie tylko Gorzowa.- Pod galerię Askana w Gorzowie podjeżdża czasem niewielka grupa motocyklistów specjalnie, by pohałasować - mówi Ryszard Sobański z centrum. Łamiących prawo właścicieli motocykli widuje też poza granicami miasta. Widuje - to za dużo powiedziane. - Gdy jadę przepisowo 90 km/h, oni tylko przemkną obok mojego samochodu - mówi.
- Bardziej niebezpieczni są chłopcy na skuterach. Kilka dni temu na al. Konstytucji jechało przede mną około dziesięciu nastolatków. I wszyscy jechali zygzakiem - mówi z kolei taksówkarz Zbigniew Nowak. Gorzowianin zwrócił młodym uwagę, by nie stwarzali zagrożenia na drodze, ale ci tylko go zwymyślali.

Dlaczego mieszkańcy narzekają na właścicieli jednośladów? Powód jest prosty: wiosna jest w pełni i na jezdniach znów pojawili się motocykliści. - Widoczni są od trzech tygodni - mówi podkom. Roman Hak z gorzowskiej drogówki. Przez ten czas policjanci odnotowali pięć kolizji z udziałem motocyklistów oraz jeden wypadek. W tym ostatnim - w Witnicy - kierowca motocykla złamał nogę. Hak podkreśla jednak, że nie wszystkie zdarzenia wynikają z winy motocyklistów: - Często to właściciele samochodów wymuszają na nich pierwszeństwo.
Nie oznacza to jednak, że z motocyklistami nie ma w Gorzowie problemów. - Upatrzyli sobie Trasę Nadwarciańską oraz ul. Kasprzaka. Tam są dwie nitki jezdni, więc dochodzi do prób ścigania się między nimi. Grupki kilku motocyklistów spotykają się przy stacji Statoil, obok wjazdu na most. Jeżdżą japońskimi pojazdami: hondą, yamahą, kawasaki - mówi Hak.
Policja dobrze jednak zna to miejsce i wysyła tam funkcjonariuszy. Do walki z piratami na dwóch kółkach ma dwie oznakowane hondy oraz bmw (to też motocykl) z wideorejestratorem. Policjanci nie wdają się jednak w pościgi. Rejestrują kamerą zachowania motocyklistów, by mogły one stanowić dowód w sprawie sądowej. Przed wymiar sprawiedliwości trafiają bowiem motocykliści, którzy drastycznie (np. dwukrotnie) przekroczą dozwoloną prędkość. W zeszłym roku funkcjonariusze z gorzowskiej drogówki namierzyli jadącego ok. 200 km/h. Zostało mu odebrane prawo jazdy.

W Zielonej Górze nie jest lepiej. Kilkudziesięciu posiadaczy ścigaczy i motocykli bez tłumików skutecznie utrudnia życie pozostałym mieszkańcom. - Nie może dłużej trwać sytuacja, gdy garstka wariatów zagraża bezpieczeństwu i uniemożliwia odpoczynek pozostałym. Najbardziej dają się we znaki na ulicach Wyszyńskiego, Działkowej i al. Wojska Polskiego. Huk, prędkości dochodzące do 100 km/h są wielkim zagrożeniem oraz ciągłą obawą o dzieci czy osoby starsze - pisze w mailu do redakcji mieszkaniec Zielonej Góry. - Do zajęcia się sprawą powinny zostać zobligowane nie tylko policja, ale również władze miasta. Zawładnięcie przestrzeni publicznej prze kilkudziesięciu motocyklistów już powinno być wskazówką do przeciwdziałań, aby kilkanaście tysięcy mieszkańców miało zapewnione spokój i bezpieczeństwo - dodaje.

- To, że motocykliści są źli, to stereotyp. Nie cieszymy się sympatią przez to, że niektórzy mają sobie za nic przepisy - słyszymy od pani Danuty, właścicielki yamahy virago (to tzw. chopper). Mówi nam, że motocykliści często doświadczają nieprzyjemności ze strony kierowców. - Gdy jest korek na światłach, prawo pozwala nam podjechać pod nie pomiędzy samochodami. Celowe otwieranie drzwi, by zablokować nam przejazd, to norma - mówi. Ma jednak świadomość, skąd się to bierze. - Niektórzy zakładają tzw. puste tłumiki i potężnie hałasują. Sama, gdy idę przez miasto, czasami nie słyszę swojej MP3-ki.
- Problem z hałasującymi motocyklami wynika z tego, że stacje kontroli pojazdów nie sprawdzają głośności tłumików. Miałem już dwa motocykle i nikt się tym nie zainteresował - mówi nam pan Robert (nie chce nazwiska w gazecie). Dlaczego tak się dzieje? - Nie wszystkie stacje mają odpowiedni sprzęt. My sami oceniamy głośność „na słuch", bo sprzęt do mierzenia decybeli dostaniemy dopiero za kilka dni. Gdy mamy podejrzenie, że motocykl przekracza normę, zabieramy dokumenty pojazdu i nakazujemy sprawdzić głośność w stacji - mówi podkom. Hak z gorzowskiej drogówki. Dopuszczalna wysokość hałasu dla motocykli poniżej 125 cm sześc. to 94 dB, powyżej tej pojemności - 96 dB.

Jarosław Miłkowski
95 722 57 72
[email protected] 

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty