Włoska marka od lat słynie z potężnych, dwunastocylindrowych jednostek napędowych, które charakteryzują się wysoką mocą i momentem obrotowym. Jedynym odstępstwem jest model Gallardo, który korzysta z silnika V10. Jednak i on jest wolnossący, hołdując tym samym tradycjom firmy. Wygląda na to, że w najbliższej przyszłości pojazdy włoskiego producenta wciąż będą wyposażone w silnik bez doładowania.
W rozmowie z portalem Autocar, Stephan Winkelman, szef Lamborghini stwierdził, że do końca tej dekady w autach tego producenta nie będzie montowany tego typu motor. Nie wykluczył jednak użycia takich jednostek w dalszej przyszłości.
- "Patrząc na obecną sytuację nie wydaje mi się, aby wprowadzenie silnika turbodoładowanego miało sens w tym segmencie aut. Chciałbym jednak podkreślić, że w następnej dekadzie może to ulec zmianie. Jednak zanim podejmiemy jakiekolwiek decyzje, musimy być pewni, że nowe rozwiązanie pasuje do DNA Lamborghini" - powiedział Winkelman.
Wygląda więc na to, że nowa generacja Gallardo, która powinna pojawić się na rynku w ciągu najbliższych dwóch lat, w dalszym ciągu będzie wyposażona w wolnossący motor.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?