Kto ma 10 groszy?

Jerzy Iwaszkiewicz
Fot. Paweł Relikowski
Fot. Paweł Relikowski
Sprawa jest prosta i łatwo się doliczyć. Opłata za przejazd autostradą spod Torunia do Gdańska wynosi 29 złotych i 90 groszy. Kasjerki liczą i szukają 10 groszy reszty, albo pytają kierowcy czy nie mają przypadkiem „końcówki”. Każdy ma złotówkę, ale 90 groszy prawe nikt.
Jerzy Iwaszkiewicz. Fot. Bartek Syta / Polskapresse
Jerzy Iwaszkiewicz. Fot. Bartek Syta / Polskapresse

Wszyscy szukają, czas płynie, samochody stoją. W jedną tylko sobotę 16 sierpnia autostradą A1 nad morze przejechało 93 tysiące samochodów. Gdyby kierowca poświęcił na szukanie drobnych zaledwie minutę, a kasjerka na wydawanie reszty zaledwie 30 sekund, to w sumie samochody stoją jakby 775 godzin, albo inaczej licząc 32 dni. Tak tworzą się korki.

Gdyby opłata wynosiła równo 30 złotych, zaledwie 10 groszy więcej, to nikt nie szukałby drobnych i wszyscy by jechali. Tak jest na A1 i tak jest też na innych autostradach. Jak to w Polsce, nikt nie pomyślał. Tak wyliczono opłaty, aby wszyscy musieli szukać drobnych.

W dni weekendowe premier Donald Tusk kazał w ogóle skasować opłaty, otworzyć bramki tyle, że działa to tylko na drodze do morza. Kierowcy na Śląsku lub na autostradzie z Krakowa do Katowic dalej stoją w korkach i mają słuszne zresztą pretensje, że jedni jadą na urlop za darmo, a oni muszą stać za pieniądze i to w drodze do pracy. Gdyby – powtórzmy – opłaty wynosiły równo, a nie z końcówkami w groszach, to premier nie musiałby może wprowadzać bezpłatnych przejazdów i dokładać z budżetu co najmniej 20 mln złotych

Na razie jest jak w chińskim cyrku. Potrafimy już budować autostrady a ciągle nie działa system opłat za ich użytkowanie. Główna Dyrekcja Budowy Dróg Krajowych i Autostrad  oświadczyła z właściwą sobie  beztroską, że elektroniczny system poboru opłat  wprowadzony zostanie za dwa lata. System w zasadzie już działa , prowadzi to austriacka firma Kapsch Telematic Services, która wygrała przetarg tyle, że polskie władze drogowe jakby to przemilczały. Mówi się o tym raczej mało. Ale my poruszymy ten temat niebawem.

Specjalne chipsy, malutkie urządzenia do przejazdu dwoma pasami z prawej, bez zatrzymywani, wykupiło jak na razie zaledwie 12 tysięcy kierowców. We Francji z podobnego systemu korzysta co najmniej połowa, 50 procent kierowców, a u nas jak mgnienie oka, zaledwie ułamek procenta. W Polsce, póki co, wszyscy szukają po kieszeniach czy ktoś nie ma przypadkiem 10 groszy.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty