
Znamy prawdopodobną przyczynę wypadków na obwodnicy Kielc, fragmentu drogi ekspresowej S7. Miejsce, w którym w ciągu ostatnich deszczowych dni w poślizg wpadło kilka samochodów obejrzał ekspert z Politechniki Świętokrzyskiej. Okazuje się, że feralny odcinek drogi jest źle wyprofilowany. Podczas opadów lepiej zdjąć nogę z gazu.
Chodzi o fragment trasy pomiędzy węzłami Niewachlów i Jaworznia na jezdni w stronę Krakowa. Do pierwszego zdarzenia doszło w czwartek, 15 maja. Wówczas dwa samochody wpadły w poślizg w tym samym miejscu w odstępie kilku minut. W piątek rano rozbiło się tam BMW, po południu Skoda Fabia została zepchnięta przez ciężarówkę mijającą drogowców naprawiających barierę ochronną, a w sobotę przed południem przyczepność stracił Ford Mondeo.
WODA NA EKSPRESÓWCE
Na pierwszy rzut oka wydawało się, że przyczyna leży w złym przeprowadzeniu odwodnienia. Rury drenarskie znajdowały się w miejscu, do którego woda nie miała prawa wpłynąć. Były umiejscowione przy zewnętrznym pasie drogowym, a strumień wody kierował się w tym miejscu do wewnątrz. Żeby wykorzystać je woda musiałby płynąć pod górę.
W poniedziałek rur już nie było.
– To system, który służy z jednej strony zapewnieniu właściwego odwodnienia drogi, z drugiej zabezpieczeniu nowych skarp przed gwałtownym rozmywaniem podczas opadów. Nie zlecaliśmy demontażu tych urządzeń, natomiast podczas ostatnich deszczowych nawałnic, zarówno w piątek, jak i w sobotę część z nich w różnych miejscach na całej długości obwodnicy została uszkodzona. Wykonawca zajmujący się kompleksowym utrzymaniem tej drogi miał za zadanie sprzątnąć uszkodzone elementy i w razie konieczności usunąć część zniszczonych zabezpieczeń, co niezwłocznie uczynił – wyjaśnia rzecznik prasowy kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Małgorzata Pawelec.
NIEBEZPIECZNE 100 METRÓW
Sprawie przyjrzał się profesor Marek Iwański, dziekan Wydziału Budownictwa i Architektury Politechniki Świętokrzyskiej. Zauważył, że podczas opadów woda zamiast spływać po zewnętrznym pasie, wędruje na wewnętrzny, na którym tworzy około stumetrowy strumyk. Grozi to powstaniem klina wodnego pod kołami samochodów. Auta, zwłaszcza przy dużej prędkości mogą stracić przyczepność.
– Mówiąc potocznie, przyczyną może być złe wyprofilowanie drogi w tym miejscu. Winny jest jakiś element koordynacji przestrzennej planu i profilu drogi. Administrator powinien przeanalizować projekt pod względem geometrycznego połączenia elementów pionowych i poziomych – mówi profesor.
Podkreśla, że takie błędy zdarzają się rzadko. Trudno stwierdzić, kto zawinił: projektant czy wykonawca.
– Na fakt, że w tym miejscu dochodzi do nawarstwienia wypadków składają się co najmniej dwa czynniki: wyprofilowanie drogi i niedostosowanie prędkości do warunków atmosferycznych. Zawsze, gdy coś się robi, istnieje ryzyko popełnienia błędów. Trudno powiedzieć, czy w tym wypadku to kwestia projektu. Wystarczyło na przykład, że w trakcie wykonawstwa nastąpiła niewielka odchyłka, nawet przesunięcie o centymetr ma znaczenie – mówi Marek Iwański.
BĘDĄ OGRANICZENIA NA DRODZE EKSPRESOWEJ S7
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wydała w tej sprawie oświadczenie. Czytamy w nim, że w związku z ostatnimi wydarzeniami zbadano ten fragment drogi ekspresowej S7, mimo że służby ratownicze nie sygnalizowały, że przyczyną poślizgów najprawdopodobniej było niedostosowanie prędkości do warunków. Okazuje się, że szorstkość nawierzchni nie budzi zastrzeżeń. Sprawdzono też drożność odwodnienia. Odbędą się jeszcze analizy i pomiary, w tym pomiary geodezyjne.
- Do momentu opracowania wniosków na tym odcinku drogi obowiązywać będzie ograniczenie prędkości stopniowo, najpierw do 100 kilometrów na godzinę, następnie do 80 podczas opadów deszczu. Pojawi się też ostrzeżenie przed śliską nawierzchnią. W przypadku gwałtownych ulew nie jest wykluczone wprowadzenie ograniczenia do 60 kilometrów na godzinę - czytamy w oświadczeniu GDDKiA. Do zmiany dopuszczalnej prędkości nie używa się znaków o zmiennej treści. Znaki z ograniczeniem stoją bokiem do drogi. Gdy zaczyna padać, przyjeżdżają drogowcy i odwracają je.
Zobacz pełną wersję mapy Mapy pochodzą z:
Co ciekawe, droga jest użytkowana od ponad roku, ale do tej pory nie było żadnych niepokojących sygnałów. Marek Iwański uważa, że to tylko kwestia przypadku. Najgorsza sytuacja jest wówczas, gdy podczas silnych opadów po drodze z dużą szybkością jadą samochody osobowe, którym trudniej jest poruszać się po mokrej nawierzchni niż na przykład ciężarówkom. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przypomina o tym, że kierowcy powinni pamiętać o dostosowaniu prędkości do warunków na drodze. Dwujezdniowa obwodnica Kielc, fragment drogi ekspresowej S7, była jedną najdroższych inwestycji w historii regionu – kosztowała około osiemset milionów złotych.
Izabela Rzepecka, „Echo Dnia"
rzepecka@echodnia.eu
Rajd Pojazdów Zabytkowych
Rajd Pojazdów Zabytkowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Horror w parku narodowym. Niedźwiedź zabił małżeństwo i ich psa
- Zamach terrorystyczny w Ankarze. W odwecie Turcja bombarduje kurdyjskich rebeliantów
- Zaprezentowano odzyskane XVIII-wieczne akwarele utracone podczas II wojny światowej
- Meghan Markle będzie kandydować do Senatu USA? W amerykańskiej prasie aż huczy