Autostrada ich przekleństwem

gazeta.pomorska
Autostrada ich przekleństwem
Autostrada ich przekleństwem
- Zmarnowali nam życie, niszczą cały dorobek - skarży się Barbara Mrowicka. Choć sił brakuje, to razem z mężem nie poddają się.
Autostrada ich przekleństwem
Autostrada ich przekleństwem

Barbara i Zenon Mrowiccy przez ćwierć wieku mieszkali spokojnie w Ludwinowie koło Kruszyna. Nie mieli luksusów, wystarczało jednak na godne życie. Wszystko się zmieniło w 2003 r, gdy ruszyły prace przy budowie autostrady. Około 30 metrów od ich zabudowań powstaje MOP (Miejsce Obsługi Podróżnych), nieco dalej trwają roboty przy budowie drogi. Z drugiej strony gospodarstwa biegnie ruchliwa szosa łącząca Kruszyn z Kowalem.

Jak z tego wyżyć?
Najpierw wykopy prowadzili archeolodzy. Wtedy uszkodzona została melioracja. Woda zaczęła się gromadzić w zagłębieniach gruntu i wypełniała piwnice. Plony były coraz niższe, a zgromadzone zapasy gniły. Teraz dają się we znaki potężne maszyny. Ściany budynków pękają. Dom, który postawili dwa lata temu, jest już uszkodzony.

- Mąż przez tę budowę stracił zdrowie, tracimy też nadzieję na sprawiedliwość - mówi Barbara Mrowicka. - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odkupiła od nas hektar z kawałkiem. Prosiliśmy, by wszystko kupili, to powiedzieli, że możemy gospodarować na czterech i pół hektarach. Owszem, gospodarować można, ale jak z tego wyżyć? Ostatnią krowę musimy sprzedać, żeby mąż mógł wykupić lekarstwa. Od sąsiada wykupili całe gospodarstwo, a jest w takiej samej odległości od autostrady, jak nasze.

Mrowiccy próbują walczyć o to, co w wyniku budowy autostrady stracili. Jak są traktowani? Przykład z wiosny 2007 r. Zaprosili przedstawicieli GDDKiA z Bydgoszczy. Chcieli pokazać, jaka jest ich sytuacja przed zbiorami, jak zalane jest pole, jakie ponoszą straty. - Dyrektor przyjechał, ale pod koniec listopada, gdy na polach leżał już śnieg - podkreśla pani Barbara. - Pisaliśmy do ministra infrastruktury. Przyszło pismo, w którym poradzono zwrócić się do sądu.

Od Annasza do Kajfasza
Sprawa trafiła na wokandę w Warszawie. Po roku został zmieniony sędzia. Nowy pozwolił na rozszerzenie pozwu za zniszczone plony o odszkodowanie za budynki. - Dwuletni proces zakończył się odrzuceniem pozwu - zaznacza pani Barbara. - Sędzia oznajmił, że najpierw powinniśmy wykorzystać drogę administracyjną i zwrócić się do marszałka województwa. Przez dwa miesiące zabiegałam o spotkanie z marszałkiem. Gdy do niego wreszcie doszło, to porozmawialiśmy i na tym się skończyło, nie dostałam żadnego dokumentu. Dowiedziałam się też, że sprawa leży w kompetencji sądu, a nie urzędu.

Mrowiccy piszą, gdzie się da i proszę o pomoc wszystkich, którzy mogliby coś w ich sprawie zrobić. Niestety, najwyraźniej sprawdzają się słowa, jakie usłyszeli w warszawskim sądzie: - Z nami nie wygracie - mówił im przedstawiciel GDDKiA.

- W bydgoskiej GDDKiA usłyszeliśmy, że nie można wykupić wszystkich gruntów rolniczych w obrębie budowanej autostrady. - Państwo Mrowiccy nie przedstawili żadnej ekspertyzy stwierdzającej, że z powodu budowy doszło do pęknięć - odpowiada Tomasz Okoński, rzecznik GDDKiA w Bydgoszczy. - Sąd uzasadniając odrzucenie pozwu wskazał, że pozostały grunt nie jest resztówką i mogą tam gospodarzyć. Jednak nie podjęli dalszych formalnych kroków.
Kto wróci zdrowie panu Zenonowi? Jak mają utrzymać się z kawałka ziemi? Na te pytania od kilku lat nikt nie chce Mrowickim dać odpowiedzi.

Andrzej Galczak

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty