Blondynka, krawaciarz i reszta...

Redakcja
Fot. Wojciech Gadomski: Jerzy Borkowski
Fot. Wojciech Gadomski: Jerzy Borkowski
Nie lubimy szybszych, ładniejszych, bogatszych od siebie. Albo po prostu innych. Czasami ma to swoje racjonalne uzasadnienie, częściej to stereotypy, dzięki którym czujemy się lepsi. Oto najbardziej znienawidzone typy kierowców występujących na naszych drogach.

 

 

Pan w kapeluszu/dziadek w grubych okularach.
Naturalne środowisko występowania: lewy pas jezdni, którego będzie się uporczywie trzymał, jadąc trzy razy wolniej niż reszta uczestników ruchu. Po zapaleniu się zielonego światła na skrzyżowaniu uporczywie szuka jedynki, jakby to była igła w stogu siana. Zresztą do każdego manewru podchodzi z daleko posuniętym namysłem, bo co nagle, to po diable.

 

Fot. Wojciech Gadomski: Jerzy Borkowski
Fot. Wojciech Gadomski: Jerzy Borkowski

- Jak jeżdżę wolno, to tylko prawym pasem - deklaruje Jerzy Borkowski, 60-latek prowadzący poloneza. Sam pilnował składania tego egzemplarza, pracując przy linii montażowej w FSO.

 

Jego kolega Władysław Budnik już nie jeździ samochodem.

- Pozbyłem się prawa jazdy, bo nie chcę paść na serce, ci młodzi jeżdżą jak szaleńcy, żadnej kultury nie ma - mówi.

 

Pan Jurek przytakuje.

- Na światłach stoisz, zapala się zielone i od razu trąbią - oburza się.

Kiedyś to było nie do pomyślenia.

- Dzisiaj młodzi jeżdżą tak, jak wół szczy - denerwuje się pan Władysław. - Zygzakiem, przyśpiesza, hamuje. To już nie dla mnie.

 

Blondynka.
Nie wie, nie umie, nie widziała. Za kierownicą blondynka jest wcieleniem całego zła tego świata, personifikacją katastrofy i chaosu. - Złośliwy stereotyp - twierdzi Magda Brylonek.- Jeżdżę dużo i nawet mój mąż twierdzi, że dobrze.

Fot. Wojciech Gadomski: Magda Brylonek
Fot. Wojciech Gadomski: Magda Brylonek

 

Jednak i ona czasami wykorzystuje wizerunek blondynki.

- Jeździłam tą samą trasą codziennie po dziecko do szkoły - opowiada Magda. - Pewnego dnia skręcam jak co dzień, a tu za mną policja.

 

Radiowóz wsiadł jej na ogon i mruga światłami. Pewno chcą, by przyśpieszyła. No, to gaz. Policja nie daje za wygraną, wyprzedza, macha lizakiem, każe zjechać na pobocze.

- Podchodzą i widzą obrazek: mercedes A klasa, blondynka w futerku z pieskiem na kolanach - opowiada Magda.

 

Policjant pyta, czy nie widziała zakazu skrętu. "Jakiego zakazu? - spytała. - Dobry żart, ale ja się nie dam tak nabrać".

Policjant najpierw przekonywał, potem zabrał się do wypisywania mandatu. A Magda nic, tylko ha, ha i ha, ha.

 

"Niezły dowcip, wkręcacie mnie, prawda?" - słodko trajkotała.

Policjantowi opadły ręce. Poprzestał na pouczeniu. Jak potem sprawdziła, zakaz skrętu był - postawiono go dzień wcześniej. 

 

Krawaciarz w terenówce.
Szpaner jak nic! Po co mu napęd na cztery koła, gdy jedzie po asfalcie? Nie przepuszczamy takich. Co sobie taki myśli - że jest lepszy, bo go stać na droższy wóz niż mój? A takiego!

Fot. Wojciech Gadomski: Wiesław Ostrowski
Fot. Wojciech Gadomski: Wiesław Ostrowski

 

- Kiedyś miałem ciężki wypadek, doszczętnie rozbiłem Toyotę Avensis. Kupiłem wóz, w którym czuję się bezpiecznie - przyznaje Wiesław Ostrowski, doradca gospodarczy. Większość czasu spędza na drogach utwardzonych, ale zaliczył też niejeden rajd terenowy.

 

W ciągu niecałych dwóch lat zrobił za kółkiem 170 tysięcy kilometrów. Rzeczywiście, czasami czuje, że należy do gatunku znienawidzonego przez wielu użytkowników jezdni. Nie wpuszczą do ruchu, przyblokują.

 

- Szczególnie gdy sami kierują jakimś maluszkiem, wyłażą kompleksy - mówi Ostrowski. - Mogą przez moment okazać swoją wyższość, bo od nich zależy, czy pojadę, czy będę musiał poczekać. Szczerze mówiąc, mam gdzieś małych ludzików.

 

Odmiana - krawaciarz w aucie sportowym.
Nie lubimy ich z tych samych przyczyn, co kierujących terenówkami. Jedynym pocieszeniem jest, że na nich możemy spojrzeć z góry.

Fot. Wojciech Gadomski: Łukasz Krawczyński
Fot. Wojciech Gadomski: Łukasz Krawczyński

 

- Ludziom wydaje się, że jeżdżę drogim autem, tymczasem ono jest warte zaledwie kilkanaście tysięcy złotych - śmieje się Łukasz Krawczyński, pracownik spółki PKP.

Zakochany w swojej Maździe MX-5, uważa, że w tym samochodzie częściej wzbudza sympatię niż zawiść.

 

-W badaniach w USA wyszło, że Mazda MX-5 jest samochodem, których właściciele najczęściej się uśmiechają - mówi Łukasz. - I do nich też uśmiechają się inni. O, na przykład codziennie po drodze do pracy spotykam pewną nieznajomą w Fiacie Coupé, z którą się regularnie pozdrawiamy.

 

Ale niektórzy potrafią być zawistni i złośliwi. Przed chwilą na rondzie Zawiszy ktoś zajechał mu drogę, nie przepuścił, zablokował. I po co?

Zaoszczędził może 30 sekund, a korek zrobił się większy.

- Taka nieusprawiedliwiona złośliwość, brak podstaw dobrego wychowania - zauważa Łukasz. - Nie lubię motocyklistów, bo się ich boję, ale przepuszczam, bo co mi to zmieni, że on też będzie musiał stać w korku.

 

Właściciel tuningowanego Golfa lub Punto/zimny łokieć.
Spojlery, bajery, skrzydełka niczym always. Alufelgi o rozmiarach beczki piwa i rura wydechowa o przekroju wiadra. Do kompletu jeszcze potrzeba kierowcy prowadzącego auto przy

Fot. Wojciech Gadomski: Paweł Szewczyk
Fot. Wojciech Gadomski: Paweł Szewczyk

akompaniamencie piszczących opon i głośnej muzyki dobiegającej z wnętrza przez okno. Uchylone, by w charakterystyczny sposób móc wystawić łokieć.

- O nie, z "zimnym łokciem" to ja nie jeżdżę - oponuje Paweł Szewczyk, właściciel tuningowanego Golfa III.

 

Po co tak przyozdobił samochód? Bo lubi, jak na niego patrzą. Ale co, gdy patrzą z niechęcią? To na pewno z zazdrości, że on ma takie piękne auto, a oni jeżdżą przeciętnymi.

Wcześniej miał bmw 316, ale koledzy w jego rodzinnym Opocznie ściągali każdy jego nowy patent i natychmiast montowali w swoich brykach.

 

- Nie mieli własnej myśli, jak zrobić samochód - podsumowuje Paweł.

Dla swojego golfa nie żałuje pieniędzy. Same alufelgi kosztowały 2500 zł, nowe opony 1100. Poprzednie spalił na zlocie w Piotrkowie Mazowieckim. Ale tuning jest tylko optyczny, mechanicznie auto pozostało fabryczne. Ile pojedzie?

- 220, tyle co fabryka dała na budziku - deklaruje Paweł.

 

Ale on jest spokojnym kierowcą. Nie wciska się w korku, nie skacze z pasa na pas.

- No, chyba że trzeba, bo się śpieszę - przyznaje w końcu Paweł i rusza z piskiem opon.

 

Przedstawiciel handlowy.
Biały wóz z logo firmy to znak, że trafiliśmy na jednego z najbardziej niebezpiecznych użytkowników drogi - przedstawiciela handlowego. - Zawsze się śpieszę, nie jeżdżę zgodnie z

Fot. Wojciech Gadomski: Michał Anioł
Fot. Wojciech Gadomski: Michał Anioł

przepisami, taka praca - wzrusza ramionami Michał Anioł, który wcale nie jest artystą, lecz właśnie handlowcem. - To moje drugie prawo jazdy, pierwsze straciłem za komplet punktów zebranych za przekraczanie prędkości. Ale np. na trasie Warszawa - Lublin pojedź wolniej niż 150, to cię obtrąbią.

 

Za to Michał zaklina się, że w korkach nie wciska się przed innych. Sam potrafi przyblokować wpychających się bokiem cwaniaków.

- Nie moje auto, jak chce, to niech taki idzie na stłuczkę. Przynajmniej dostanę trochę wolnego.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty