Żeby ratować prawo jazdy i nie dostać punktów karnych, idą do sądu

redakcja.regiomoto
Policjant z drogówki z laserowym miernikiem prędkości
Policjant z drogówki z laserowym miernikiem prędkości
Coraz więcej kierowców, którym grozi przekroczenie dozwolonego limitu punktów karnych, odmawia przyjęcia mandatu od policjanta. Liczą, że dzięki skierowaniu sprawy do sądu, uda się im uratować prawo jazdy.
Policjant z drogówki z laserowym miernikiem prędkości
Policjant z drogówki z laserowym miernikiem prędkości

Kierowca z rocznym stażem, a na koncie już 20 punktów karnych. Policjanci zatrzymują go do kontroli, bo w trakcie jazdy rozmawia przez komórkę. Dostaje propozycję mandatu plus pięć punktów karnych. Odmawia i sprawa trafia do sądu. Liczy, że postępowanie się przeciągnie i dzięki temu nie straci prawa jazdy.

To nie jest odosobniony przypadek. W Sądzie Rejonowym w Białymstoku odmowy mandatów to już zauważalny problem.

- Sąd nie ma nic wspólnego z prowadzeniem ewidencji punktów karnych. Jednak po uprawomocnieniu się wyroku skazującego, informację o nim otrzymuje policja i to ona zajmuje się przypisaniem punktów - mówi sędzia Anna Jamiołkowska, przewodnicząca XIII wydziału karnego, gdzie rozstrzygane są takie sprawy.

Po wyroku sądu punkty karne trafiają na konto kierowcy z datą popełnienia wykroczenia, a nie wyroku sądu. Może się zatem zdarzyć, że zmotoryzowanemu zostanie zatrzymane prawo jazdy, mimo że z jego konta po popełnieniu ostatniego wykroczenia, ale przed wyrokiem sądu, wymazano część punktów karnych.

W trakcie kontroli na drodze dochodzi także obawa, że prawo jazdy zostanie zabrane od razu.
- Gdy policjant zatrzymuje kierowcę na szosie, nie wie, ile punktów karnych ma kierowca. Nawet wtedy, kiedy nowe spowodują przekroczenie dozwolonego limitu. Tylko w sytuacji, kiedy pułap punktów został już wcześniej przekroczony, w systemie jest informacja, że należy odebrać kierowcy prawo jazdy - tłumaczy sierż. sztab. Bartosz Kajewski z białostockiej drogówki.

Kiedy kierowca odmawia mandatu, policjant i tak wpisze mu do systemu stosowną do wykroczenia liczbę punktów. Będą to tzw. punkty tymczasowe - nieaktywne.

Kluczowa jest data wykroczenia. Jeśli liczba punktów aktywnych i tymczasowych przekracza dopuszczalny próg, to kierowcy nie uratuje ani szkolenie w ośrodku ruchu drogowego, które redukuje sześć punktów, ani też przeciąganie procesu, by część wcześniejszych punktów straciła ważność.

- Po wyroku sądu, liczy się tylko data wykroczenia i fakt, że w chwili jego popełnienia limit był przekroczony. Nawet jeżeli później zeszła nam część punktów, to system automatycznie wychwyci moment, kiedy było ich za dużo - wyjaśnia Marcin Zaniewski, który w policji odpowiada za wprowadzanie punktów do systemu.

Jedyna nadzieja dla kierowcy to wyrok uniewinniający. Sędziowie podkreślają, że nawet orzeczenie nagany czy odstąpienie od wymierzenia kary, jest stwierdzeniem winy i powoduje odblokowanie punktów tymczasowych.

Policjanci podpowiadają, by stan posiadanych punktów karnych sprawdzać osobiście w jednostkach policji. Można się tam dowiedzieć nie tylko, ile jest punktów, ale także kiedy i ile z nich straci ważność.

Magdalena Kuźmiuk "Kurier Poranny"
[email protected]
tel. 85 748 95 12 

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty