Rozwiązanie takie może być proponowane z kilku powodów. Najmniej kontrowersyjnym jest ten, że sprawca szkody woli zapłacić jakąś niewielką sumę i nie tracić uzyskanych przez lata zniżek lub - w przypadku, gdy szkody powoduje często - nie doczekać się zwyżki składki.
Inną przyczyną może być brak polisy OC, a ujawnienie tego przy załatwieniu odszkodowania to już solidna kara finansowa i konieczność zwrotu wypłaconej przez UFG kwoty odszkodowania.
Jeszcze inną, brak ważnego prawa jazdy lub kierowanie autem na podwójnym gazie, co również skutkuje (prócz dolegliwości karnych) regresem, jakie ubezpieczyciel może zastosować w stosunku do sprawcy szkody.
Załatwienie sprawy na miejscu może być wprawdzie korzystne dla poszkodowanego - odpada oczekiwanie na wypłatę, wizyty u ubezpieczyciela sprawcy, żmudne wypełnianie dokumentów - ale bywa obarczone poważnym ryzykiem, zwłaszcza w przypadku szkody w nowoczesnym samochodzie. Zgodzić się na takie rozwiązanie można tylko wówczas, gdy mamy absolutną pewność, że szkoda jest naprawdę niewielka.
Jeżeli ktoś uszkodzi nam zderzak czy stłucze reflektor w samochodzie starszej generacji, można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że nic się więcej w aucie nie stało, a uszkodzenie da się szybko i bezproblemowo naprawić. Jeżeli więc oferowana suma pokryje koszty naprawy, ofertę można przyjąć i uczestnicy kolizji mogą się rozjechać do domów.
Załatwienie sprawy "we własnym zakresie", gdy w grę wchodzi uszkodzenie samochodu nowej generacji, naszpikowanego elektroniką, z precyzyjnie wyliczonymi strefami pochłaniającymi energię - konstrukcji bardzo wrażliwej na uszkodzenia - może być bardzo ryzykowne.
Może się bowiem okazać, że pozornie niezbyt silne uderzenie, prócz uszkodzenia zderzaka spowodowało również awarię skomplikowanej elektroniki, które w dodatku może ujawnić się po czasie. Pokazywano nam kiedyś vana, w którego uderzył motocyklista (sic!) a potem właściciel borykał się z niespodziewanie otwierającymi się drzwiami.
Może się okazać, że skutkiem szkody jest nie tylko niewielkie wgniecenie błotnika ("każdy blacharz to panu załatwi w parę chwil i śladu nie będzie") lecz zmiana geometrii, a przywrócenie stanu poprzedniego jest nieporównywalnie więcej warte niż kwota prywatnego odszkodowania.
A potem zdarza się, że albo nie mamy namiarów na sprawcę szkody, albo, po czasie, nie chce on nam już wypisać oświadczenia o jej spowodowaniu.
Warto uświadomić sobie takie zagrożenia, nim zgodzimy się na załatwienie sprawy na miejscu kolizji.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?