Rynek wypasiony

Wiesław Marnic
Fot. Maciej Pobocha: Giełdy pękają w szwach, a swoje samochody mają szansę sprzedać zawodowcy oferujący dobry towar po umiarkowanych cenach. Amatorzy – importerzy liczący na szybki zysk, maja kłopoty ze sprzedażą swoich pojazdów.
Fot. Maciej Pobocha: Giełdy pękają w szwach, a swoje samochody mają szansę sprzedać zawodowcy oferujący dobry towar po umiarkowanych cenach. Amatorzy – importerzy liczący na szybki zysk, maja kłopoty ze sprzedażą swoich pojazdów.

Pękające w szwach giełdy, zastawione komisy. Nowi wciąż jeszcze pełni nadziei importerzy używanych samochodów i rozkapryszeni klienci. Tak wygląda rynek motoryzacyjny anno domini 2005. Niezadowoleni są natomiast producenci. Daewoo zmniejszyło drastycznie ilość swoich dilerów. Inne marki albo robią dobrą minę do złej gry, albo zażarcie walczą o utrzymanie swojej pozycji.

 

Wszystkie chwyty są dopuszczalne. Już nie wystarczają jazdy próbne, teraz można pobawić się samochodem nawet przez kilka dni. Prasa motoryzacyjna bije na alarm, wtórują jej organizacje producentów i importerów. Wszyscy krzyczą, że jest źle. Prawda jak zwykle leży po środku.

Fot. Maciej Pobocha: Giełdy pękają w szwach, a swoje samochody mają szansę sprzedać zawodowcy oferujący dobry towar po umiarkowanych cenach. Amatorzy
Fot. Maciej Pobocha: Giełdy pękają w szwach, a swoje samochody mają szansę sprzedać zawodowcy oferujący dobry towar po umiarkowanych cenach. Amatorzy – importerzy liczący na szybki zysk, maja kłopoty ze sprzedażą swoich pojazdów.

 

A jednak się kręci

 

Jeżeli przyjąć, że kupujemy trzy razy więcej samochodów używanych niż nowych, a na to wskazują wyliczenia Ministerstwa Gospodarki  okazuje się, iż co miesiąc zawieranych jest 80 tys.  transakcji. Rachunek jest prosty - co miesiąc sprzedawanych jest około 20 tys. nowych aut i trzy razy więcej używanych. Jeżeli ten trend się utrzyma to do końca 2005 roku zmieni swoje pojazdy 960 tys. naszych rodaków. Takiego wyniku nie odnotowano w historii polskiej motoryzacji nigdy. Bez sprawnie działającego centralnego systemu ewidencji pojazdów nie sposób rzetelnie policzyć, ile używanych samochodów zmieniło właściciela w kraju, a ile zostało sprowadzonych zza granicy.

 

Co będzie na giełdzie?

 

Jakie będą dalsze miesiące 2005 roku, zapytaliśmy bywalców rynku używanych samochodów. Pan Andrzej obecny w Słomczynie od lat uważa, że nie ma powodów do niepokoju, ale nie chce swego optymizmu firmować nazwiskiem. Nie zależy mi na rozgłosie, lecz na klientach - mówi. Jeżeli będę miał do zaoferowania dobry towar po umiarkowanej cenie, nic się nie zmieni. Niech się martwią importerzy amatorzy i właściciele salonów motoryzacyjnych. Amatorzy turystycznie poszukujący na Zachodzie tanich aut mają mniej szans niż kilka miesięcy temu. Rynek aut z drugiej ręki został opanowany przez profesjonalistów, niekoniecznie hurtowników. Nie jest sztuką kupując w Niemczech czy Francji zamrozić pieniądze biorąc taniej dużo używanych samochodów.

Fot. Robert Kwiatek: W autokomisach też jest bogata oferta. Ceny zadbanych samochodów w wieku do pięciu lat się ustabilizowały. Z obniżką wartości muszą
Fot. Robert Kwiatek: W autokomisach też jest bogata oferta. Ceny zadbanych samochodów w wieku do pięciu lat się ustabilizowały. Z obniżką wartości muszą się liczyć posiadacze kilkunastoletnich weteranów szos.

Trzeba działać z wyczuciem i wiedzieć, co szybciej się sprzeda. Po przełomie z maja 2004 to my - handlowcy szukamy klientów, a nie oni nas. Okres sprzedaży przeciętnego auta znacznie się wydłużył. Ceny spadły nawet o jedną czwartą. Do tego trzeba się jednak po prostu przyzwyczaić.

 

Pan Krzysztof - też wolał pozostać bezimiennym - jest zdania, że cały lament o załamaniu się polskiego rynku motoryzacyjnego nie ma po prostu sensu.  Rynek się wcale nie załamał, on po prostu stał się normalny. "Złomiarze" mogą bez przeszkód przewozić przez granicę stare graty i rozbitki. Muszą się jednak liczyć z tym, że tych aut już nikt nie kupi za cenę opłacalną dla złomiarzy.

 

Duży obrót, mały zysk

 

Jednak w nowym komisie samochodowym, właściciele zgodzili się tylko bym podał, że znajduje się on w Warszawie przy ulicy Modlińskiej, nastrój jest bardziej optymistyczny. Zimą mieliśmy wątpliwości, czy nie utopiliśmy pieniędzy w błocie, ale błota już nie ma, bo plac utwardziliśmy, a klienci są. Starzy "komisiarze" narzekają, bo jednostkowo zarabia się mniej, ale jak jest wybór, to są i transakcje. Duży obrót daje rzetelne zyski nawet przy niewielkim zarobku jednostkowym. Wspierają nas indywidualni poszukiwacze. Wygrzebali gdzieś na Zachodzie, a czasami i na litewskim targowisku nawet nie najgorsze samochody, jeszcze jesienią liczyli, że sprzedadzą je od ręki z godnym zyskiem, ale nie wyszło. Teraz stoją te samochody u nas. Wszystkie formalności, których tak nie lubią klienci są załatwione, auta zarejestrowane i sprawdzone.

Przemek Świderski: Dilerzy nowych samochodów mają najtrudniej. Teraz potrzebna jest właściwa polityka finansowa wspomagająca sprzedaż.
Przemek Świderski: Dilerzy nowych samochodów mają najtrudniej. Teraz potrzebna jest właściwa polityka finansowa wspomagająca sprzedaż.

Wcześniej czy później znajdą amatorów, zwłaszcza, że ich właściciele wraz z upływem czasu są coraz bardziej skłonni do negocjowania cen.

 

Najgorszy rok

 

W najgorszym nastroju są potentaci handlujący nowymi samochodami. Rok 2005 widzą w czarnych barwach. Ich zdaniem na razie jeszcze nie widać skutków niefrasobliwej polityki władz, ale wraz z upływem czasu będzie to coraz bardziej widoczne. Ten rok będzie najgorszy w naszej historii. Z jednej strony ponadnarodowe koncerny nie znajdują powodów, by traktować Polaków ulgowo stosując preferencje cenowe, z drugiej brakuje już sposobów na skuteczną walkę z konkurencją. Nawet jeżeli niektóre marki - przykładem jest Toyota, mają więcej klientów niż przed rokiem, to w konsekwencji i one będą musiały zmierzyć się z problemem zmniejszenia popytu.

 

Będzie normalnie

 

Jak będzie na motoryzacyjnym rynku przez najbliższe osiem miesięcy? Po prostu normalnie. Prawdopodobnie nie powtórzą się już czasy, kiedy klienci czekali na samochody. Nikt, a przynajmniej niewielu da się skusić na zajeżdżone limuzyny czy rewaloryzowane atrakcje. Potencjalni kandydaci na posiadaczy aut wnikliwie będą analizować, co się im bardziej opłaca, kupić nowe czy używane auto. Handlujący samochodami z drugiej ręki już znacznie obniżyli ceny. Nie można dzisiaj liczyć na dalszy spadek cen samochodów w wieku do pięciu lat, z rzetelnie udokumentowaną przeszłością, ale na pewno po wiosenno-letnim sezonie spadną jeszcze ceny aut starszych. Z lawinową obniżką wartości muszą się liczyć posiadacze kilkunastoletnich weteranów szos, których najechało do Polski co niemiara.

 

Nie powinni się też obawiać o swój los dilerzy marek z ustabilizowaną pozycją na rynku. Zamiast narzekać i nawoływać do postawienia tamy konkurencji, lepiej by zrobili wzmacniając systemy finansowe wspomagające sprzedaż. Muszą to także zrozumieć producenci, stwarzając swoim ambasadorom warunki do pracy. Kto pierwszy zda sobie sprawę, że czas dominacji jakiejkolwiek marki na polskim rynku motoryzacyjnym się skończył, ten wygra. A w konsekwencji radować się będą klienci. Pod warunkiem jednak, że rządzący wreszcie zrozumieją, że budując drogi i unowocześniając infrastrukturę transportową też można walczyć z bezrobociem, ku zadowoleniu swego przyszłego elektoratu.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty