W poniedziałek, 22 stycznia 2018 r. uwagę inspektorów z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego przyciągnął ciągnik siodłowy z naczepą. Ciężarówka należąca do słowackiego przewoźnika została zatrzymana do kontroli, a jej kierowca z rozbrajającą szczerością stwierdził, że prezentowany sposób jazdy to najmniejszy problem. Poinformował, że w okresie dwutygodniowym zamiast przepisowych 90 godzin, prowadził pojazd ponad 100 godzin.
Po pobraniu danych z tachografu i karty kierowcy, inspektor potwierdził to naruszenie. Jednak dalsza analiza danych wskazywała, że kierowca mógł powiedzieć o naruszeniu oczywistym w celu odwrócenia uwagi od innego, poważniejszego problemu. Gdy zaczęto analizować zarejestrowaną aktywność tego kierowcy w zestawieniu z dokumentami dotyczącymi przewozów wykonywanych w poprzednich daniach, wyszło na jaw, że dodatkowo używał on karty innego kierowcy do rejestrowania własnej aktywności. Kontrolowany kierowca przyznał się do tego faktu. Jednak stwierdził, że nie posiada już przy sobie cudzej karty. Tłumaczył, że nie przestrzega przepisów, ponieważ musi dojechać z ładunkiem w wyznaczonym terminie. Twierdził, że jego zadaniem jest jazda, natomiast za ewentualne naruszenia płaci firma.
Gdy podliczono czas prowadzenia pojazdu, okazało się, że w tym dniu, kiedy używał cudzej karty, jego dzienny okres prowadzenia 40-tonowego pojazdu wyniósł ok. 22 godzin. W tym czasie o godzinę przekroczył również czas prowadzenia pojazdu bez wymaganej przerwy oraz o prawie 3 godziny skrócił odpoczynek.
Kierowca został ukarany mandatem, a wobec przedsiębiorstwa wszczęto postępowanie administracyjne, dotyczące stwierdzonych naruszeń.
Zobacz też: Redakcyjny test Mazdy CX-5
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?