Mini Countryman R60 (2010-2017). Poznaj jego wady i zalety

Paweł Piątek
Fot. Mini
Fot. Mini
Salon samochodowy w Genewie w 2010 roku. To właśnie tam pierwszy crossover nowożytnego Mini ujrzał światło dzienne. Niektórzy patrzyli na niego jak na dziwadło, inni w pośpiechu wypisywali formularze zamówienia. Nie ma wątpliwości, że emocje związane z wprowadzeniem tego auta na rynek były duże. Dziś auto na dobre wpisało się w krajobraz polskich dróg i emocje, które wzbudza są sporo mniejsze. To pozwala na sprawdzenie, jak kilkuletnia eksploatacja wpływa na trwałość tego crossovera.

Do napędu Countrymana pierwszej generacji wykorzystano czterocylindrowe silniki benzynowe i wysokoprężne. Najsłabszy motor ma pojemność 1.6 l i moc 98 KM. Ledwo daje radę z napędzaniem ważącego ponad 1300 kg auta. Do setki przyspiesza w 13 s, a ze skrzynią automatyczną o sekundę dłużej. Trochę lepiej sprawdza się odmiana 122-konna, która „urywa” z powyższych wyników ok. 2 sekund.

Najlepszym wyborem z punktu widzenia osiągów są montowane w odmianach Countryman S motory doładowane. W zależności od wersji generują od 184 do 218 KM i sprawiają, że opisywane auto jeździ, jak na Mini przystało. Niestety, nie są to silniki pozbawione problemów. Głównym z nich jest awaryjny rozrząd. Nawet w nowych autach mógł wymagać wymiany już po 50-60 tys. km. Poza tym jednostki mają problemy związane ze zbierającym się nagarem, awaryjnymi wariatorami faz rozrządu.

Problemy częściowo usunięto w motorach montowanych po 2012 roku. W ofercie występowały także diesle: 1.6-litrowy i dwulitrowy. Pierwszy z nich jest konstrukcji PSA, drugi BMW. Poza najslabszym, 90-konnym pozostałe są godne polecenia. Countryman był dostępny zarówno z napędem na przednią oś, jak i wszystkie kola. Standardem w każdej z wersji była sześciobiegowa manualna skrzynia biegów. Jako opcja występował sześciobiegowy automat Steptronic. Był on chętnie kupowany i większość aut z rynku wtórnego ma go na pokładzie. Niezależnie od jednostki napędowej, należy dwu lub nawet trzykrotnie skrócić interwały między wymianami oleju. Producent twierdzi, że wystarczy go wymieniać co 30 tys. km. W praktyce prowadzi to jednak do szybkich problemów.

Chociaż Countryman stracił nieco z chirurgicznej precyzji prowadzenia względem wersji trzydrzwiowej, to jego właściwości jezdne należy ocenić bardzo wysoko. Osoby oczekujące wysokiego komfortu będą zawiedzione. Podwyższone Mini jest twarde i ani przez moment nie ukrywa, że dziurawe drogi nie są jego żywiołem

ZALETY:

  • uniwersalność większa niż klasycznego Mini przy zachowaniu unikalnego charakteru auta;
  • duża szansa na znalezienie bogato wyposażonego egzemplarza.

WADY:

  • problematyczny silnik 1.6 turbo, słabe silniki wolnossące:
  • kiepskie wyciszenie, ograniczony komfort jazdy.

Zobacz także: Mercedes EQA - prezentacja modelu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty