Stary dowcip o ogłoszeniach typu „sprzedam auto” brzmi: „Cena oraz przebieg do uzgodnienia”. Śmieszne, a zarazem dosyć przerażające, gdy uświadomimy sobie, że kupiliśmy pojazd, który w rzeczywistości ma przejechane ponad 200 tysięcy kilometrów, a nie tak jak zapewniał sprzedawca - jedynie 90 tys. km. Raz po raz możemy usłyszeć, że takie działania mają być karane, ale zanim to nastąpi powinniśmy wiedzieć, jak samemu bronić się przed takim procederem.
Nie jest tajemnicą, że nawet nowe, 3-4 letnie auta, mogą mieć przejechane wiele tysięcy kilometrów. Przykład? Pojazdy używane przez kurierów lub przedstawicieli handlowych. Cofnięty licznik ma tylko pomóc podbić cenę i łatwiej pozbyć się problemu. Na co zatem trzeba zwrócić uwagę, aby nie paść ofiarą sprzedawcy o wątpliwych intencjach?
Nowsze auto dużo łatwiej przystosować, by nie było po nim widać dystansu jaki musiało przejechać u dotychczasowego właściciela. Zazwyczaj nie wydaje on jednak zbyt dużych pieniędzy w odnowienie, gdyż jest to dla niego mało opłacalne. Przy starszych modelach ich posiadacze nie starają się aż tak bardzo, aby ukryć przesłanki o dużym przebiegu. Auto za 10-15 tysięcy zł z założenia jest bardziej wyeksploatowane, a wkładanie dodatkowych pieniędzy przynosi tylko mniejszy zysk dla sprzedającego. Dlatego łatwiej jest wykryć nieadekwatny przebieg do stanu pojazdu.