Chcą jeździć na gazie

Paliwa są coraz droższe i choć akcyza na benzynę zmalała, ruch w warsztatach gdzie zakłada się instalacje gazowe nie maleje.

- Dla mnie benzyna mogłaby już od jutra kosztować 5 złotych - mówi uczciwie Adam Świderny, współwłaściciel warsztatu samochodowego w Świdnicy. W kolejce na zamontowanie w aucie instalacji gazowej czeka się u niego dwa tygodnie

Codziennie mam po 3-4 samochody i kolejkę zarezerwowaną tydzień naprzód - mówi Dominik Kaczkowski, który prowadzi warsztat przy ul. św. Józefa w Wałbrzychu.

W kolejce do przeróbki

Pan Dominik niemal co chwilę odbiera telefony z pytaniami o cenę i warunki montażu instalacji gazowej. U niego kosztuje to od 1200 zł do 2200 zł. Ale pan Dominik nie przerabia aut nowoczesnych, z plastikowym kolektorem, bo nie ma ukończonego odpowiedniego kursu. - Ale już się za to biorę, bo szkoda odsyłać klientów - zapewnia.

W kłodzkim warsztacie samochodowym Auto Serwis Euro 5 instalacje gazowe są montowane od trzech lat.

W tym czasie liczba właścicieli aut, którzy przechodzą na napęd gazowy wzrosła o 100 procent. Teraz zamontowanie instalacji gazowych zleca w tym warsztacie miesięcznie 60 kierowców. Trzy lata temu było ich niespełna 30.

W Świdnicy, w warsztacie u Adama Świdernego za przeróbkę napędu właściciel auta zapłaci od 1250 zł do 7 tys. zł. Pan Adam montuje instalacje w każdym samochodzie, sporo jego klientów ma luksusowe pojazdy. - Mogą w ten sposób zaoszczędzić na eksploatacji - mówi.

Z podobnego powodu wałbrzyska policja zleciła jakiś czas temu przeróbkę napędu na gazowy w dziesięciu radiowozach. - Chętnie zrobilibyśmy to w pozostałych autach, ale nie mamy na to pieniędzy - mówi Szczepan Malewicz z komendy wałbrzyskiej.

Strażacy zazdroszczą policjantom, bo ich auta w większości jeżdżą na oleju opałowym i koszty eksploatacji są coraz większe.

Chleb w miejscu, taksówki w górę

Podwyżkami cen benzyny przerażone są osoby prowadzące działalność gospodarczą. Kosztów usług nie podniosą z powodu ogromnej konkurencji na rynku.

- Będę ubożeć - ocenia pesymistycznie sytuację Danuta Piltz. Jest pediatrą alergologiem. Samochodem dojeżdża codziennie do przychodni i pacjentów. Pani doktor tankuje więc do swojego Renault Clio benzynę po 4,40 zł i z prawdziwą troską zastanawia się, co będzie się działo dalej. Wie jedno - ceny za wizytę lekarską nie może podwyższyć, bo straci pacjentów. Chętnie jeździłaby na gaz, ale zamontowanie instalacji sporo kosztuje i nie ma na to pieniędzy.

O podwyżce cen nie myślą na razie także piekarze.

- Pewnie, że chleb powinien być droższy. Przecież go dowożę własnymi samochodami do sklepów. Ale jak podniosę cenę bochenka, kiedy w marketach jest po 0,60 zł? - pyta gorzko pani Maciągowa, właścicielka jednej z piekarni. Jej zdaniem nikt w Wałbrzychu ceny chleba nie podniesie, bo piekarzy jest mnóstwo i konkurencja nie pozwoli na windowanie opłat.

Wzrost ceny za usługi zapowiada natomiast Piotr Kulik, szef Radio Taxi Mercedes. Pierwszy kilometr w tej korporacji kosztuje 4,50 zł. I chociaż większość aut jest na ropę, sporo przerobiona na gaz, to i tak coraz mniej opłaca się wyjeżdżać do klienta. Podwyżki mają nastąpić lada chwila, ale pan Piotr nie ujawni w jakiej wysokości.

Nie przekroczy 5 zł

Aurelia Kuran-Puszkarska, szefowa Polskiej Izby Paliw Płynnych przewiduje, że za góra dwa tygodnie zakończy się windowanie cen benzyny. Do tego czasu Amerykanie, którzy kupują gotowe paliwo w Europie, powinni uruchomić swoje rafinerie. Zniszczenia spowodowane przez huragan Katrina nie będą już więc rujnować starego kontynentu.

- Drożeć będzie tylko olej napędowy - przyznaje Puszkarska. - Niedługo jego cena może zrównać się z ceną benzyny. Tak jest już w Czechach i na Węgrzech.