Jak wyindywidualizować się z rozentuzjazmowanego tłumu? Tuning to odpowiedź.
Na naszym kontynencie poprawianie samochodów zaczęło się na dobre u zalążka epoki dyskotekowej. W magnetofonach przewijały się do zdarcia kasety Boney M i Bee Gees, a na auto mogli pozwolić sobie coraz młodsi kierowcy. Tylko co komu po nijakiej kupce blachy, jednej z
wielu, jakie zostawiają na ulicy wielkie fabryki? Wzorca dostarczały Stany, gdzie rozmaite "serie jubileuszowe", "limitowane edycje" i "specjalne pakiety" były na porządku dziennym.
W Europie producenci nie byli tak bardzo zainteresowani lansowaniem samochodów dla wybranych. Zresztą byle gadżet ponad standard słono kosztował. Na szczęście pojawiły się firmy, które pozwalały względnie tanio przerobić samochód według gustu kierowcy. Hitem były spojlery i felgi z lekkich stopów, albo przynajmniej ozdobne kołpaki. We wnętrzu pojawiły się wymyślne gałki na lewarek i sportowe kierownice. Ambitniejsi
podnosili moc silnika.
Pierwsze kroki stawiali wielcy branży: Brabus, Lorinser, Steinmetz. Nie przypadkiem tak dużo firm tuningowych ma niemieckie korzenie. Na tym największym europejskim rynku
było proporcjonalnie najwięcej chętnych do dopieszczania swoich samochodów. Zresztą przyzwoicie zbudowane i spokojnie stylizowane wozy niemieckie były wdzięcznym obiektem zabiegów upiększających. Wiele firm wyspecjalizowało się w określonej marce: Irmscher w Oplu, Projektzwo w Volkswagenie i Audi (Seat dołączył później), Brabus w Mercedesie. Dobrze to
wpływa na jakość przeróbek. Samochody czołowych tunerów są równie solidne jak fabryczne, a niektóre wręcz objęte są gwarancją!
Kupno drogiego samochodu nie zawsze wystarcza kierowcy do szczęścia. Z grymasów nadzianych maniaków utrzymuje się Strosek, który karmi sterydami Porsche i Lamborghini. Podobnym procederem zajmuje się Techart. Brabus
wszechstronnie przerabia wszystkie auta koncernu DaimlerChrysler: od Smarta po Maybacha. Należąca do Brabusa firma Startech bierze na warsztat amerykański odłam transatlantyckiego giganta i opiekuje się Chryslerem i Jeepem, a wkrótce zapewne również Dodge’m, który po latach nieobecności wraca do Europy.
Zmiany w wyglądzie samochodu są nazywane tuningiem optycznym. Korekty w układzie napędowym i zawieszeniu to tuning mechaniczny. Nie zawsze samochód jest poprawiany na oba sposoby. Niektórym
wystarcza zestaw "supersportowych" spojlerów. Inni wolą zachować anonimowy wygląd samochodu, zależy im za to na ponadprzeciętnych osiągach.
Zanika tuning jarmarczny. Ciemne szyby i naklejki wzbudzają uśmiech politowania, jeśli kryje się za nimi wrak. Ale uwaga na nieporozumienia! Proste auto też można dobrze przyrządzić. Zblazowanym potomkom Mieszka i Kopernika zabawny wydać się może tuning "made in Russia", lecz firmy takie jak Czajka-Serwis czy Lada Tool wykonują kawał dobrej roboty na odcinku przeróbek. Zmiany mechaniczne uwzględniają specyfikę tamtych okolic, a ospojlerowane Wołgi i Łady nie wyglądają gorzej niż niektóre wynalazki germańskie, szczerzące szeroko otwarte japy wlotów powietrza i biegające na rozczapierzonych łapskach "alusów".
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?