Kapryśna aura ma, niestety, kolosalny wpływ na korki. W słoneczne dni rządzą się one swoimi prawami - wiadomo, przed południem zmotoryzowani turyści ciągną na plaże, po południu z nich wracają. Sznury aut na najważniejszych drogach w nadmorskich kurortach wypełniają więc tylko jeden pas szosy. Tymczasem kiedy pogoda, jak ostatnio, nie jest zbyt plażowa, robi się podwójny koszmar - bo zmotoryzowani turyści zaczynają zwiedzać. Wtedy korowód aut nie ciągnie się tylko od Trójmiasta w stronę Władysławowa, ale też w przeciwną stronę.
**CZYTAJ TAKŻE
Mniejsze korki na drodze krajowej nr 17?Jeszcze większe korki w Gdańsku**
- Dzięki doświadczeniu doskonale wiedziałem, o której godzinie jechać na Półwysep Helski, a o której z niego wracać. Kiedy jednak nie świeci słońce, na drogach dzieją się cyrki, nie wiadomo, w którym miejscu ugrzęznę w korku - opowiada nam mieszkaniec Pucka.
Oczywiście jest kilka sposobów na złagodzenie męczącej podróży nad morze, ale wielu turystów ich nie zna. Zamiast jechać 216-tką z Redy, lepiej się wybrać z Trójmiasta przez Kosakowo, dalej tzw. drogą przez łąki (na szczęście tego lata nie jest zamknięta z powodu remontu), Mrzezino i dotrzemy do Pucka.
Jadąc do Jastrzębiej Góry czy Karwi, aby ominąć zawsze najbardziej zatłoczone Władysławowo, trzeba za Puckiem skręcić na rondzie do Gnieżdżewa i stąd pojechać na Strzelno. Aby sobie skrócić męczące oczekiwanie w korku do Władysławowa, można także zjechać w Swarzewie nad Zatokę Pucką i się przebijać wyboistą, nieutwardzoną drogą, biegnącą obok ścieżki rowerowej.
Jednak i tak na samym Półwyspie Helskim czy w obrębie Władysławowa przed korkami uciec się nie da. Chyba że pogoda właśnie jest plażowa i możemy przewidzieć ruchy drogowego "przeciwnika". Wtedy jadąc do Władysławowa i dalej na Półwysep Helski, powinniśmy ruszyć naprawdę wcześnie. Tak aby do godz. 9.30 być już u nasady mierzei.
Większość wczasowiczów wówczas się dopiero budzi albo je śniadanie. Po godz. 10 zaczyna się już prawdziwy najazd na półwysep i te niespełna 40 kilometrów z Władysławowa do Helu można pokonywać kilka godzin. Kiedy już wczasowicze w mękach dotrą na plaże, nie chcą oczywiście za szybko wracać do samochodów. Dlatego np. wracając z Helu do Trójmiasta, powinniśmy wyruszyć najlepiej do godz. 16. Potem czeka nas fala zmotoryzowanych plażowiczów, a korki rozrzedzają się nieraz długo po godz. 20. Jeśli nam się więc nie śpieszy, zostańmy najlepiej na półwyspie do kolacji. Albo jeszcze dłużej, jeśli przyszło nam gościć tu w sobotę. Wówczas bowiem grono zmotoryzowanych plażowiczów powiększa się o sporą grupę turystów weekendowych, więc w zatorze na 216-tce można tkwić i do północy.
Źródło: Dziennik Bałtycki
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?