W 1965 roku Samochodem Roku wybrano Renault 16 - jedno z pierwszych aut z nadwoziem typu hatchback. Ten typ nadwozia okazał się tak udany, że znalazł licznych naśladowców. Nastała era hatchbacka.
W latach 60. najpopularniejszym nadwoziem był sedan, produkowany z dwoma lub czterema drzwiami. Trójbryłową sylwetkę uważano za elegancką, gdyż wyraźnie wyodrębniała części pojazdu - z przodu silnik, w środku kabina pasażerska, z tyłu - bagażnik. Nadwozie typu sedan miały także auta luksusowe, co posiadaczowi auta popularnego dodatkowo poprawiało humor.
Dla lekkoduchów i artystów wszelkiej konduity, a nawet dla całkiem zwykłych nabywców z odrobiną sportowego temperamentu, manifestujących swoją inność od mieszczuchów w sedanach, lansowano nadwozie typu coupe i kabriolet. Ludziom interesu, sklepikarzom, szewcom, piekarzom i hydraulikom polecano nadwozie uniwersalne typu kombi. W porównaniu z

sedanem bagażnik w kombi był duży, a dzięki tylnej pokrywie dostęp do niego wręcz znakomity.
Przewożenie do naprawy uszkodzonych telewizorów, złączek i kolanek hydraulicznych, a nawet toaletki teściowej udawało się tylko w aucie typu kombi. Jednak mimo tych zalet, pojazd z takim nadwoziem postrzegany był jako mało prestiżowy, co naturalnie negatywnie odbijało się na jego posiadaczu. Na francuskiej prowincji, a także w stolicy jadący w kombi nie uchodził za intelektualistę, ze szkodą dla intelektualistów rzecz jasna. Zauważył to Yves George, zapomniany dzisiaj projektant, który błysnął wizjonerskim talentem. Wymyślił hatchbacka, który połączył prestiż sedana i funkcjonalność kombi. Jeżeli ów artysta wzorował się trochę na Renaulcie R 4 z 1961 r., który wyglądał jak kombi, to i tak nie umniejsza to jego zdolności.
Jednym z pierwszych samochodów seryjnych z takim nadwoziem był Renault 16. Genialny pomysł George’a polegał na tym, by tylną pokrywę pochylić pod większym kątem niż w kombi. Efekt był znakomity - pojazd nie kojarzył się z kombi. Co więcej, w Renault 16 tylne siedzenie

można było ustawiać w 7 różnych pozycjach. Dawało to możliwość jak najlepszego wykorzystania przestrzeni ładunkowej. Nowatorstwo R 16 można sobie uzmysłowić, porównując go z modelem R10, który wprowadzono do produkcji w tym samym roku -1965. Tylnonapędowy R10 już w momencie premiery był archaiczny.
W R 16 silnik umieszczony był z przodu i napędzał przednie koła. Nowatorskim rozwiązaniem było zastąpienie prądnicy prądu stałego alternatorem, co dzisiaj wydaje się oczywiste. Również powszechne jest stosowanie obecnie napędu wentylatora chłodnicy za pomocą silnika elektrycznego sterowanego termostatem. Takie rozwiązanie miał również R 16, a w tamtych czasach normą był napęd wentylatora paskiem klinowym. Renault 16 był oryginalny również z powodu niesymetrycznego rozstawu osi - z lewej strony auta był dłuższy o 5 cm niż z prawej.
Przez 14 lat wyprodukowano 1,8 mln sztuk Renaulta 16. Gdy w 1979 r. zakończono jego produkcję, nadwozie hatchback święciło tryumfy powodzenia. Stosowano je także w autach mniejszych od R 16, jednak bez względu na wielkość pojazdu - hatchback stał się synonimem nadwozia rodzinnego. Renault poszedł dalej, wprowadzając do produkcji kolejne hatchbacki - słynny R 5 (1972 r.), R 20 (1975 r.) czy R 14 (1976 r.) Dopiero w latach 90. wylansowano w Europie minivany, które zagroziły pozycji hatchbacka i podkopały sens jego istnienia w małych autach.






.
Strefa Biznesu - inwestycje w samochody klasyczne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?