Po intensywnych opadach na obwodnicy deszczówka po raz kolejny podmyła skarpy. Spod osuwającej się ziemi widać było warstwę asfaltu. Takich miejsc zauważyliśmy na obwodnicy kilka. Jedno z większych pomiędzy węzłami Reblinoi Kobylnica (w kierunku na Kobylnicę). Woda wymyła tam część nasypu, na której ułożona jest jezdnia. Dziura miała około 10 metrów długości.
To wszystko skutek intensywnej burzy z ubiegłego poniedziałku. Jeszcze w środę ubytki nie były zabezpieczone. W piątek drogowcy przystąpili do pogwarancyjnych napraw, które zakończą, jak nas zapewnili, w poniedziałek 25 czerwca. Niestety, to nie pierwszy raz, kiedy ziemia na skarpach obwodnicy osuwa się po intensywnych opadach.
Przypomnijmy, już otwarcie ekspresówki zostało przesunięte o dwa miesiące właśnie z tego powodu. Według pierwotnych założeń miała zostać oddana do użytku 11 września 2010 roku, ale ulewy, które nawiedziły region na przełomie sierpnia i września, podmyły dopiero co usypane skarpy. Te kilkunastometrowe skarpy wzmacniano tzw. specjalnymi geokratami z tworzywa sztucznego, które miały zapobiec osuwaniu się ziemi.
Kraty przysypano humusem, a na ich wierzch ułożono biomatę i posiano trawę.
– Zapewniam, że wszystko jest objęte gwarancją i nie będzie problemu z ewentualną naprawą. Nawet wiele miesięcy po otwarciu autostrady A1 zdarzały się na niej takie usterki, jak podmywanie skarp – mówił w 2010 roku Piotr Michalski, rzecnik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Gdańsku i zaznaczał, że problem zniknie, kiedy na skarpach ukorzenią się trawy.
Jednak latem ubiegłego roku, znów na obwodnicy pojawił się identyczny problem. GDDKiA raz jeszcze tłumaczyło, że potrzeba czasu, by trawy się ukorzeniły. Kłopot w tym, że zarządca i korzenie roślin czasu mają niewiele, bo gwarancja na słupską obwodnicę kończy się już w październiku 2013.
Dziś GDDKiA, zapytana o ostatnio podmyte nasypy znów mówi o nieukorzenionych skarpach, ale podkreśla, że poniedziałkowy deszcz to nie był zwykły opad tylko nawałnica.
– To nie jest tak, że problem pojawia się po każdym deszczu, tylko po intensywnych opadach. Obwodnica to duża powierzchnia, a woda ma gdzie się zbierać – przekonuje Michalski.
Inaczej uważają przedstawiciele wykonawcy obwodnicy. Budowały ją dwie firmy, warszawski Strabag i Wakoz z Luzina. Za 351mln zł konsorcjum wybudowało 16,3 km dróg i 39 obiektów inżynierskich (wiaduktów i przejść dla zwierząt). Dziś dyrekcja Strabaga (luziński Wakoz ogłosił upadłość) zapytana o przyczyny problemu odpowiada, że obwodnica jest źle zaprojektowana.
– Już na etapie realizacji inwestycji zgłaszaliśmy ten problem – mówi Maciej Konopka, z dyrekcji Strabaga – Mówiliśmy, że za chwilę pojawią się rozmycia po większym deszczu. Występowaliśmy nawet, by te miejsca specjalnie zabezpieczyć. Ostatecznie skończyliśmy budowę według projektu, a napraw będziemy dokonywać zgodnie z gwarancją, mimo że drugi z wykonawców, czyli Wakoz ogłosił upadłość. Pytanie tylko, co będzie z obwodnicą po zakończeniu gwarancji?
Aleksander Radomski
współpraca: Piotr Kawałek
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?