Volkswagen. Jaka przyszłość czeka auta elektryczne?

Drezno. Urokliwe miejsce z piękną starówką i pomnikiem Marcina Lutra, w którym czuć charakter czasów „zza żelaznej kurtyny”. Jest taki punkt na mapie tego niemieckiego miasta, w którym serca entuzjastów motoryzacji biją szybciej – jest to Szklana Manufaktura Volkswagena. Fabryka, która z zewnątrz przypomina muzeum sztuki nowoczesnej, jeszcze jakiś czas temu produkowała jeden z najciekawszych modeli Volkswagena – Phaeton. Obecnie jest tam montowany e-Golf, czyli standardowy Golf z napędem elektrycznym. Szklana Manufaktura była miejscem, w którym Volkswagen ogłosił dwie wiadomości mogące zaważyć nad przyszłością elektrycznych samochodów tej marki.

ID. czyli przyszłość Volkswagena

W 2016 roku zaprezentowano pierwsze samochody studyjne spod marki ID. Był to: I.D., I.D. CRUZZ, I.D. BUZZ oraz I.D. VIZZION. 4 lata później, czyli już w 2020 roku, na rynku pojawią się dwie nowości spod znaku ID:  kompaktowy ID. oraz ID. SUV. Kolejne nowe modele mają pojawić się w 2022 roku. Prognozy firmy są optymistyczne i zakładają, że w już za dwa lata, czyli w 2020 roku, niemiecki producent powinien sprzedać 150.000 aut elektrycznych, w tym 100.000 z rodziny ID. Plany bardziej dalekosiężne zakładają, że w 2025 roku sprzedaż ma wynieść ponad milion egzemplarzy „elektryków”. Obecnie marka Volkswagen przyznaje, że samochody z rodziny ID. są już prawie gotowe do produkcji. Koncern chce, aby pojazdy elektryczne były dostępne dla każdego, w myśli idei, która przyświecała tworzeniu marki Volkswagen. Nie dziwi więc nowe hasło niemieckiego producenta: ELECTRIC FOR ALL.

Nowa platforma elektryczną przyszłością Volkswagena

W jaki sposób Volkswagen chce dokonać rewolucji, którą nam oferuje? Według firmy głównym czynnikiem, który na to wpłynie będzie nowa płyta podłogowa MEB (skrót od niemieckiego der Modulare E-Antriebs-Baukasten). Można powiedzieć, że jest to ewolucja płyty podłogowej MQB (der Modulare Querbaukasten), stosowanej od kilku lat w wielu modelach koncernu. Co ciekawe, MQB jest również wykorzystywana w elektrycznym e-Golfie. Płyta MEB została stworzona tylko dla samochodów elektrycznych.

Nowa płyta pojawi się nie tylko w samochodach spod znaku Volkswagena, ale także w Audi, Skodzie czy innych markach należących do koncernu. To, co wyróżnia nową modułową platformę, to niski środek ciężkości, silnik elektryczny na tylnej osi, krótkie zwisy, duży rozstaw osi, brak środkowego tunelu w odróżnieniu od płyty MQB oraz uniwersalność co do doboru nadwozia. MEB jest również dostosowana do różnego typu napędów, a rozkład masy to 50/50. Jest również możliwość dostosowania pojemności baterii i będzie to główny wyznacznik przy kształtowaniu się ceny. Producent przewiduje, że cena auta z napędem elektrycznym ma być porównywalna do tych, które wyposażone są w silnik diesla. Zasięg takiego auta ma być w założeniu zbliżony do aut napędzanych zwykłym paliwem. W zależności od pojemności i ilości wykorzystanych baterii maksymalny dystans do przejechania ma oscylować pomiędzy 330 km do ponad 550 km, mierzony według normy WLTP (Worldwide Harmonized Light-Duty Vehicles Test Procedure). Dzięki zastosowaniu płyty MEB auta koncernu mają zyskać również wiele nowinek technologicznych oraz otrzymać zupełnie nowy system operacyjny vw.OS. Volkswagen zainwestuje w samochody elektryczne 6 miliardów euro, z tego 1,3 miliarda euro w zakłady produkcji komponentów w Brunszwiku, Salzgitter oraz w Kassel.

Ładowanie przy platformie MEB

Baterie mają być trwalsze, bardziej wytrzymałe oraz lżejsze. Auta będą wyposażone w gniazda do podłączenia wysoko- i niskowoltowych układów zasilania (AC, DC i 12V). Według niemieckiego producenta większość użytkowników samochodów elektrycznych przejeżdża nie więcej niż 50 km dziennie. Jak podają przeprowadzone przez nich badania, użytkownicy samochodów z rodziny ID. będą ładować auta jedynie raz w tygodniu. Volkswagen zaoferuje swoim klientom Wallbox, który zapewnia prąd AC o mocy 11 kW, co ma pozwolić naładować auto do pełna w nocy. System ten ma również działać w dwie strony. W sytuacji nadmiaru energii ma zwrócić ją do sieci. Cena takiego systemu to 300 euro plus koszt instalacji.

Ładowanie w podróży ma trwać 30 minut do „pełna” pod warunkiem, że podjedzie się do specjalnej stacji szybkiego ładowania, której moc to 125 kW. Spółka joint venture Ionity, w której w skład wchodzi poza Volkswagenem – BMW, Daimler oraz Ford ma za zadanie stworzyć infrastrukturę stacji szybkiego ładowania o takiej mocy. Punkty Ionity mają się znaleźć wzdłuż głównych dróg międzynarodowych w Europie. Do 2020 roku takich punktów ma być 400.

Zobacz także: Seat Ibiza 1.0 TSI w naszym teście

Kolorowa przyszłość, która (może) nadjedzie

Pierwsze samochody, które zjadą z linii produkcyjnych z nową platformą MEB będą z rodziny ID., czyli będziemy musieli jeszcze na nie poczekać do 2020 roku. Ponieważ Volkswagen patrzy w przyszłość, w budowie płyty zarezerwowane jest też miejsce dla modłów jazdy autonomicznej. Czy jednak ceny oraz szacowany zasięg będą w stanie konkurować z samochodami o klasycznym napędzie? O tym będziemy mogli przekonać się dopiero za dwa lata. Obietnice i plany nie zawsze się spełniają, jednak niemiecka stereotypowa dbałość o szczegóły jest znana na całym świecie, a Volkswagen z pełnym przekonaniem zaprezentował swoją wizję. Nie pozostaje nic innego jak trzymanie za nią kciuków. Za dwa lata okaże się, czy hasło ELECTRIC FOR ALL jest jedynie sloganem, czy elektryczną rewolucją dla wszystkich kierowców.