Straże miejskie przegrywają w sądach procesy dotyczące fotoradarów

Sławomir Draguła
Straż miejska przegrywa w sądach w sprawach fotoradarów
Straż miejska przegrywa w sądach w sprawach fotoradarów
Straż miejska nie ma prawa domagać się od sądu ukarania właściciela samochodu, który nie chce wskazać osoby siedzącej za kierownicą w momencie, gdy fotoradar pstryknął zdjęcie. Na takim stanowisku stanął Sąd Okręgowy w Opolu.
Straż miejska przegrywa w sądach w sprawach fotoradarów
Straż miejska przegrywa w sądach w sprawach fotoradarów

- Wynika to bowiem jasno z przepisów kodeksu drogowego - wyjaśnia sędzia Waldemar Krawczyk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Opolu.

Po pierwsze artykuł 129b kodeksu drogowego mówi, że strażnicy gminni mogą kontrolować kierujących pojazdami, którzy złamali m.in. zakaz ruchu w obu kierunkach, zignorowali znak zakazu postoju lub przekroczyli prędkość, co zostało zarejestrowane przez wideoradar bądź fotoradar. Według opolskiego sądu właściciel samochodu, który nie siedział za kierownicą auta w momencie popełnienia wykroczenia, pod ten artykuł nie podpada.

- Przepisy trzeba interpretować ściśle, a nie uznaniowo - podkreśla sędzia Krawczyk.

Sąd Okręgowy w Opolu stoi na stanowisku, że straże miejskie nie mają prawa kierować do sądów wniosków o ukaranie właścicieli pojazdów, którzy nie chcą wskazać, komu go udostępnili. Takim postępowaniem zdziwieni są strażnicy.

- Od dwóch lat mamy taką możliwość - przekonuje Jacek Żarowski, komendant Straży Miejskiej w Kędzierzynie-Koźlu. - Mało tego, karzemy takie osoby, a jeśli uchylają się od płacenia, kierujemy sprawy do sądów.

Strażnicy powołują się na punkt kodeksu drogowego mówiący, że straż miejska może żądać od właściciela pojazdu wskazania, komu go pożyczył, gdy doszło do wykroczenia.

- Oczywiście straż miejska może żądać wskazania kierowcy, jednak nie ma tu ani słowa o tym, że może występować do sądów z wnioskami o karanie właścicieli pojazdów, którzy tego nie zrobią - tłumaczy sędzia Krawczyk. - Może to robić policja i pokuratura.

W wydziale karnym odwoławczym Sądu Okręgowego w Opolu w ostatnim czasie było kilka spraw tego typu.

- I wszystkie zostały umorzone - mówi Waldemar Krawczyk. - Wnioski do sądów w tych sprawach kierować może tylko policja i prokuratura.

Także Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał właśnie, że nie można zmusić właściciela auta, by wskazał, kto siedział za kierownicą i przekroczył prędkość, jeżeli nie widać tego na zdjęciu z fotoradaru. Jest to już szczególnie niedopuszczalne, gdyby właściciel miał wskazać kogoś bliskiego.

Wyrok dotyczy mieszkańca Wrocławia, który odmówił tamtejszej straży miejskiej podania personaliów osoby, której 18 stycznia 2012 roku przekazał swój samochód. Tego dnia kierujacy tym autem przekroczył prędkość o 28 km/h. Zarejestrował to fotoradar.

W pierwszej instancji sąd nałożył na niego 300 zł grzywny, właściciel odwołał się od wyroku i wygrał w drugiej instancji. Co ciekawe, sąd zwrócił uwagę na to, że mieszkaniec Wrocławia musiałby najprawdopodobniej wskazać na żonę lub jedno z jego pięciorga dzieci, czyli dostarczyć dowody, które pozwoliłyby wszcząć postępowanie przeciwko najbliższym mu osobom.

Natomiast kodeks postępowania karnego pozwala świadkowi uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli mogłaby ona narazić osobę mu najbliższą na odpowiedzialność karną lub skarbową. 

Sławomir Draguła

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty