Niebieskie długopisy - felieton Iwaszkiewicza

Jerzy Iwaszkiewicz
Fot: Archiwum Polskapresse
Fot: Archiwum Polskapresse
Trafił nas fotoradar i otrzymaliśmy w tej sprawie miłą korespondencję z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Żądają (żądam - stwierdza z up. podpisany Karol Zawiślak) aby stosowne oświadczenie wypełnić niebieskim długopisem. Miliony posiadaczy samochodów powinni od razu lecieć do sklepu i kupić sobie niebieskie długopisy, bo tak jest wygodnie dla ITD. Inspektorat rośnie w siłę i żądają również by podać imię ojca i koniecznie nazwisko rodowe matki. Policji drogowej imię ojca do niczego nie jest potrzebne, ale Inspektorat Transportu Drogowego lubi wiedzieć wszystko i wbrew przepisom o ochronie danych osobowych prowadzi przy okazji dokładne śledztwo.

Jak się przekroczy szybkość, to oczywiście trzeba płacić (fotoradary ciągle chowane są w krzakach) tyle, że przy okazji

Jerzy Iwaszkiewicz, Fot: Archiwum Polskapresse
Jerzy Iwaszkiewicz, Fot: Archiwum Polskapresse

stworzono cały wielki aparat urzędowy. Inspektorat Transportu Drogowego - przypomnijmy - żąda co chwila nowych uprawnień w tym broni długiej i helikopterów, aby nie uciekła przypadkiem staruszka, co przekroczyła szybkość na rowerze. Często o tym piszemy, bo nam się podoba. Wszędzie na świecie jedynym dowodem na przekroczenie szybkości są zdjęcia z fotoradaru, ale u nas, na wszelki wypadek, aby manewrować sprawą, zdjęcia nie pokazują, tylko żądają przyznania się na piśmie (niebieskim długopisem). Na zdjęciu widać wyraźnie kto prowadził, ale kierowca może się nie przyznać i napisać, że to nie on, chociaż on. Płaci wtedy więcej np. 500 zł zamiast 300, ale nie traci punktów. W świetle prawa stosowanego przez ITD, kierowca może nie poznać sam siebie i ciekawym jest, że to mu się właśnie najbardziej opłaca.

Wszyscy wypełniają oczywiście (niebieskim długopisem) oświadczenie nr 3 pkt 1, że nie wiedzą kto prowadził, chociaż wiedzą. Państwowy urząd pośrednio nakłania w ten sposób do kłamstwa, co w polskim prawie jest karalne i jak zabierze się za to dobry prawnik, to może się okazać, że wszystkie uzyskane w ten sposób mandaty mogą być nieważne. Niech będzie, że punkty można sobie wykupić, ale bez tej całej szopki. Nie chodzi o żadne bezpieczeństwo, tylko o pieniądze. Wpływy z mandatów zaplanowano w tym roku na 1,5 mld złotych.

Ciekawy jest również obieg korespondencji. Najpierw ITD przysyła zawiadomienie i żąda aby wypełnić (niebieskim długopisem), potem pismo trzeba odesłać i dopiero wtedy przyślą mandat. Trzy pisma w jednej sprawie. Miliony listów. Lasy rzedną, papieru brakuje, ale za to Inspektorat Transportu Drogowego może sobie porządzić. Gdyby przypadkiem minister Sławomir Nowak przestał bawić się zegarkami, to dobrze by było gdyby się tym zajął. O nadmiernych uprawnieniach dla ITD mówiono już w Sejmie.

 

 

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty