Nie mamy szans ukończyć A2 na czas

Witold Głowacki
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse
Nie zdążymy ukończyć budowy autostrady A2 przed Euro 2012 - twierdzi w rozmowie z dziennikiem "Polska" poseł PSL Janusz Piechociński, wiceszef Komisji Infrastruktury.

Nie zdążymy ukończyć budowy autostrady A2 przed Euro 2012 - twierdzi w rozmowie z dziennikiem "Polska" poseł PSL Janusz Piechociński, wiceszef Komisji Infrastruktury.
Czy istnieje jeszcze możliwość zdążenia z budową autostrady A2 przed Euro 2012?

Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

Janusz Piechociński: Iluzoryczna. Mówiąc językiem potocznym, cały kontrakt z Chińczykami był stworzony na styk już w momencie podpisywania. Rynek oceniał wtedy, że będą kłopoty - i to się potwierdziło -  przede wszystkim z szukaniem podwykonawców i mocy wytwórczych na terenie Polski. Ale także z procedurami dopuszczania sprzętu i ludzi do rynku europejskiego. To były słuszne przewidywania. Dlatego dzisiaj, nawet przy niezwykle sprzyjających warunkach, ukończenie A2 w tym terminie jest w mojej ocenie albo nierealne, albo byłoby sprzeczne z wymaganiami jakościowymi.
**
CZYTAJ TAKŻE

Widok na budowę A2 z podniebnej platformyRozbudowa A2 zagrożona. Polskie firmy nie współpracują z Chińczykami

**

Kiedy Chińczycy stanęli do przetargów na odcinki A2, byli traktowani jak zbawcy.

Rzeczywiście - wtedy był akurat trend na chwalenie się oszczędnościami, w efekcie różni mniej odpowiedzialni politycy jeździli po Polsce i przedstawiali je jako wielki sukces. Zresztą nie tylko w przypadku kontraktu z Chińczykami. W efekcie spadły wydatki i państwo polskie zaciągnęło mniej kredytów, ale pojawił się także nieznany do dziś skutek uboczny. Rosną bowiem roszczenia wykonawców względem GDDKiA wszędzie tam, gdzie inżynier nadzoru zaaprobował roboty dodatkowe. Tych roszczeń jest już naprawdę dużo.

Ile?

Na ponad 2,5 miliarda. Tyle może być przedmiotem sporów sądowych - często uzasadnionych, bo wynikających z nieuwzględnionych w kosztorysach problemów, które ujawniły się na placu budowy. Od wyższego niż spodziewany poziomu wód gruntowych, wzrostu cen urządzeń czy energii przez odkrycia archeologiczne aż po kwestie związane z ochroną przyrody. Pokazuje to przede wszystkim, że oprócz kryterium najniższej ceny jest wiele kwestii, których nie da się przewidzieć w specyfikacjach.

GDDKiA zdoła za to płacić?

Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

Urzędnicy przyjmują teraz najczęściej strategię czekania, aż wykonawcy wystąpią na drogę sądową, a potem z uzyskanym wyrokiem egzekwują należność od Skarbu Państwa. To oczywiście pogłębia napięcie między rynkiem a inwestorem - czyli w tym wypadku państwem.

Napięcie było też między rynkiem a Chińczykami.

To było jasne. Zdecydowana większość polskiej, europejskiej zresztą też, branży budowlanej sabotowała ten kontrakt. Rzeczywiście istniało coś w rodzaju zmowy - polscy przedsiębiorcy nie chcieli brać udziału w tej inwestycji i przyjmować dyktowanych przez Chińczyków stawek.

Trudno im się chyba dziwić?

Z biznesowego punktu widzenia trudno im się dziwić.

Z drugiej strony, dla Chińczyków miał to być wyjątkowo ważny kontrakt - przepustka na rynek Unii.

Owszem - kiedy zaproponowali wyjątkowo niską cenę za A2, było to powszechnie interpretowane jako ich inwestycja prowadząca do wejścia do Europy. Stąd też oczekiwania, że w razie problemów wyłożą dowolne kwoty, by je rozwiązać. Szybko się okazało jednak, że tak nie będzie. I w wyniku zmian wewnątrz samej chińskiej spółki, związanych zresztą chyba z tamtejszą polityką, ta strategia została zarzucona.

Kto tak naprawdę zawinił w kwestii A2?

Zawiedli z pewnością Chińczycy. Naiwnością zgrzeszyli urzędnicy wierzący wyłącznie w kryterium ceny. Ale przede wszystkim problemem okazał się brak całościowego procesu kontroli i oceny inwestycji. Bo pierwsze sygnały, że z A2 może być źle, pojawiały się już dawno.

Źródło: Polska The Times

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty