O co chodzi? O samochody, jak łatwo(?) zgadnąć. One też mają przezwiska, tak jak ludzie. Czasem im lepiej kogoś znamy, tym chętniej nie mówimy mu po imieniu. Ksywki rodzą się spontanicznie i szybko przylegają, czasem na całe życie. Z popularnego określenia Polskiego Fiata 126p firma uczyniła w ostatnich latach produkcji oficjalną nazwę: Maluch.
Mały Fiat nazbierał sobie zresztą mnóstwo przydomków, odkąd za jego kierownicą siadła młodzież: kaszlak, malacz, szerszeń, a z oryginalniejszych: wibrator i gargamel, że wymienię tylko kilka. Podobno jego nazwa to skrót: fatalna imitacja auta turystycznego, 1-osobowego, 2-drzwiowego,6-krotnie przepłaconego. Maluch przebija słynną niegdyś
skarpetę, czyli kurołapkę zwaną też królową polskich szos lub z góralska "dymisnierusos" - Syrenę.
Tanie samochody i ich przywary zawsze znajdują upust w języku kierowców. Witold Rychter wspomina w "Dziejach samochodu", że przed wojną na Forda T mówiono kitajec, kitajski Mercedes (już wtedy Chiny nie kojarzyły się z
jakością), a DKW tłumaczono jako "dykta, klej, woda", co nader trafnie opisuje z czego była zrobiona karoseria. Radził też, żeby nie stawiać auta w towarzystwie kóz, bo zjedzą. Po latach uśmiech politowania budził potomek dekawki, mydelniczka inaczej tektura, a oficjalnie Trabant. Dwusuwowe auto z NRD, przedstawiane w instrukcji jako "Trabant limuzyna" (lub kombi) jest jednym z cyklu "zemsta...": w tym przypadku "zemsta Honeckera". Zaporożec z warkotliwym czterocylindrowym silnikiem
widlastym to "zemsta Związku Radzieckiego", względnie Stalina. Wartburg z powodu brzmienia doczekał się serdecznego warczyburg, a z racji pochodzenia cokolwiek ksenofobicznego helmut.
Niemcy nazywają Mercedesa 300 z lat pięćdziesiątych Adenauer. U nas prawie każdy model merola ma pseudo: klasa A to mysza, ociężała klasa S z epoki polskich przemian - locha, natomiast puchatek, beczka, baleron i okularnik to kolejne pokolenia taksówkarskich kanapowozów, od
Mercedesa serii W115 z pionowymi światłami poczynając. Z merawą może konkurować tylko beema, choć z przykrością trzeba zauważyć, że bawara czy buma to dla wielu banditen motor wagen, w którym nie będziesz mile wypoczywał. Od biedy lepsze to, niż trumna zwana niekiedy Fordem Granadą albo multilipa czy hiena Siena.
Fiat i Ford mają przegwizdane nie tylko nad Wisłą. Za Odrą mówią, że włoski wóz to "feller im alle teilen" (defekt w każdej części), a za kanałem La Manche "fix it again tony" (napraw to znowu Tony). "Found on the road death" (przy drodze znaleziony rozkraczony) wyjaśniają napis w błękitnym owalu po drugiej stronie Atlantyku. Fakt, że głównie ci, co patrzą na świat zza "muszki" Chevroleta.
Nieważne jest, czy przebijasz się przez błoto landryną, palisz gumy porszawką, wyrywasz laski tetetką czy dzieciokwiecisz garbusem. Kazimierz musiał się zasłużyć nim zaczęli o nim mówić Wielki. Jeśli wóz ma przydomek, to znaczy, że ma charakter. Lepszy, czy gorszy, ale zawsze.
Niewtajemniczonym gwoli wyjaśnienia: cygaro to pierwsze aerodynamiczne Audi 100, ryż - Daewoo lub inny wynalazek z Korei. Tikawka, mietek i bejca to chyba jasne.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?