Francja jest dobra na wszystko. Jedni dostają wypieków w Moulin Rouge, inni pielgrzymują do Lourdes. Lecz tylko Japończykom przyszło do głowy pojechać na pełne plaż i słońca Lazurowe Wybrzeże, żeby zamknąć się w biurze i projektować samochody.
Firmy z odległych, pacyficznych wysp pogoniły kota zadufanym w sobie producentom ze Starego Świata. Niemały był w tym udział Toyoty. Niemcy przyznają jej co roku z kwaśnymi minami pierwsze miejsce w rankingu najrzadziej psujących się aut "w klasie Golfa". Jazda "japończykiem" nie świadczy już o braku gustu czy skąpstwie. Przeciwnie, o zdrowym rozsądku i zamiłowaniu do rzeczy nietuzinkowych.
Producenci z Kraju Kwitnącej Wiśni dali w kość Europejczykom, ale sami też się od nich sporo nauczyli. Przede wszystkim co zrobić, żeby na widok karoserii auta klient nie zaczął ziewać.
Toyota wyciągnęła daleko idące wnioski. Jest jak dotychczas jedyną japońską firmą, której udało się wylansować w
Europie samochód luksusowy. Wyczyn niebywały, zważywszy konserwatyzm bogatych Europejczyków, czy raczej geriatryczne zamiłowanie do tego, co już znają. Toyota specjalnie stworzyła nową markę samochodów, ale opłaciło się. Lexus uszczknął klientów Mercedesowi, Volvo i paru innym renomowanym markom. Nie było łatwo. W 1991 r., gdy
Lexus wchodził do Europy, sprzedano tylko 2000 tych aut, 10 lat później 10 razy więcej.
Lexus dostępny był najpierw jako luksusowy sedan. Potem dołączył model coupe oraz rekreacyjny samochód terenowy. Z wprowadzeniem kabrioletu zwlekano. Nie chodziło
bynajmniej o problemy techniczne. Kabriolet jest trudny dlatego, że to co w nim najważniejsze jest niepoliczalne. Niegdysiejszy parweniusz motoryzacji został wyniesiony na piedestał. Występuje w filmach, na paradach, wozi nowożeńców. Garstka szczęśliwców używa kabrioletów na co dzień. Nie są
to ludzie pogodzeni z losem, którzy wezmą, co im się da. Samochód jest częścią ich prywatnego świata, w którym nie tolerują bylejakości.
Siedziba europejskiego studia projektowego ED2 jest na francuskiej Riwierze. Nie przypadkiem: "To bardzo ważne tworzyć rzeczy, które wtopią się w otoczenie i zaspokoją gusty ludzi, którzy będą ich używać" - twierdzi Yasushi Nakagawa, główny inżynier, który sprawował pieczę nad projektem SC 430. Ten model z 2001 r. to "perła Lexusa" z nadwoziem kabrio-coupe i chowanym w bagażniku stalowym dachem.
Japończycy odkryli starą prawdę, że trafione w gusta odbiorców nadwozie jest źródłem sukcesu.
Piknik motocyklowy w Zduńskiej Woli
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?