Kraków. Zmowa i oszustwa na trasie. MPK straciło prawie 15 mln zł

P. Rąpalski, M. Karkosza
Fot. Andrzej Banaś
Fot. Andrzej Banaś
Wykonawcy linii tramwajowej i drogi do Małego Płaszowa użyli gorszych i tańszych materiałów. Sprawcy usłyszeli prokuratorskie zarzuty, ale to MPK dało się oszukać i straciło prawie 15 mln zł.
Fot. Andrzej Banaś
Fot. Andrzej Banaś

Krakowska prokuratura oskarżyła 15 osób, głównie pracowników firm, które pracowały przy budowie dróg i linii tramwajowej na trasie rondo Grzegórzeckie-Klimeckiego-Lipska. Zarzuca im wykorzystanie gorszych, tańszych materiałów budowlanych i fałszowanie dokumentów, m.in. świadczących o jakości asfaltu. Inwestycję wykonywało konsorcjum firm Strabag, ZUE i Energopol. Nadzorowało ją jednak Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, którego były pracownik również jest wśród oskarżonych. Śledczy wyliczyli, że miejska spółka straciła na  przekręcie prawie 15 mln zł.

Mechanizm oszustwa

Biegli prokuratury stwierdzili m.in. że przy budowie ulic Kuklińskiego i Lipskiej wykonawca użył tańszego asfaltu, tzw. drogowego, zamiast wymaganego projektem tzw. modyfikowanego, trwalszego. Zwiększa to ryzyko wystąpienia spękań termicznych dróg.

Ponadto w konstrukcji obu jezdni Lipskiej biegli stwierdzili brak zaprojektowanej podbudowy drogi z tłucznia. MPK zostało też wprowadzone w błąd co do ilości cementu użytego do stabilizacji podłoża - użyto go 5 zamiast 7 proc., przez co droga ma być mniej odporna na wodę.

W toku śledztwa ujawniono też, że do budowy wykorzystano materiały z rozbiórki wcześniejszej infrastruktury, które powinny zostać usunięte.

Wystawione dokumenty potwierdzały jednak, że wszystko zostało wykonane zgodnie z projektem. Oszustwo nie byłoby możliwe bez  pomocy osób zajmujących się obsługą laboratoryjną i geodezyjną inwestycji,  które sporządzały orzeczenia o jakości użytych materiałów.

Przyznali się

Prokuratura nie chce zdradzić, której firmy pracownicy są oskarżeni. Zarzuty postawiono Grzegorzowi M., dyrektorowi jej krakowskiego oddziału, Rafałowi Z., kierownikowi budowy i Łukaszowi P., kierownikowi technicznemu. Oskarżono też Anitę D., kierownika z instytutu badań technicznych, który był spółką powiązaną finansowo z jednym z wykonawców inwestycji. Miała ona namówić  grupę swoich pięciu podwładnych do fałszowania wyników badań użytych materiałów. Oni też znaleźli się wśród oskarżonych osób.

- 14 osób przesłuchiwanych w śledztwie przyznało się do zarzucanych czynów - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Złożyli wyjaśnienia zgodne z ustalonym stanem faktycznym oraz wnioski o dobrowolne poddanie się karze.

Grożą im kary więzienia od 11 miesięcy do 4 lat i 6 miesięcy z warunkowym zawieszeniem na okres od 2 do 6 lat. Ponadto grzywny. Oskarżony w sprawie wykorzystania materiałów z rozbiórki nie przyznaje się. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Kto jest winien?

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że oskarżeni to m.in. pracownicy Strabagu. Spółka równocześnie zamieszana jest w aferę związaną z inwestycją wykonaną w Tarnowie, budową łącznika z autostradą A4. W tej sprawie oskarżony o przyjęcie 70 tys. zł łapówki w zamian za przychylność dla firm budowlanych został były już prezydent Tarnowa Ryszard Ścigała. Obie sprawy łączy postać dyrektora Grzegorza M. Według śledczych miał w Tarnowie pomóc w zmowie przetargowej, by jego firma zdobyła kontrakt na łącznik za ponad 41 mln zł.

Co firma ma do powiedzenia? - Współpracujemy z organami ścigania w celu jak najszybszego i najbardziej rzetelnego wyjaśnienia sprawy. Do czasu wydania wyroku przez niezawisły sąd nie będziemy jej komentowali - mówi Ewa Bałdyg, rzecznik prasowy Strabagu.

To MPK powinno jednak lepiej nadzorować inwestycje i nie dać się oszukać na łączną kwotę 14,8 mln zł. To koszt materiałów, które powinny zostać użyte. MPK już za nie zapłaciło.

MPK przyznaje, że nadzór nad budową prowadziło biuro inżyniera projektu, jednostka spółki utworzona dla tej inwestycji. Inspektor w niej zatrudniony pobierał pensję, po oddaniu dróg do użytku zakończył pracę. To on jest oskarżony w sprawie.
MPK o aferze wie od dawna.  - Już w 2012 roku, po pojawieniu się podejrzeń co do działań wykonawcy, wystąpiliśmy do niego z wnioskiem o naprawę szkód - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik MPK. - W grudniu 2013 roku do sądu został złożony pozew przeciwko wykonawcy, w którym domagamy się naprawienia wszystkich szkód. Proces nadal trwa - dodaje. MPK domaga się zwrotu 14,8 mln zł.

- To skandal. Wygląda na to, że nadzorujący inwestycję dogadali się z jej wykonawcami. A traci miasto i kierowcy, którzy będą jeździć po gorszej drodze - uważa Józef Pilch, radny PiS. - MPK to przewoźnik, nie powinno realizować inwestycji. Mamy od tego Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który posiada laboratorium do badania materiałów drogowych - zauważa Dominik Jaśkowiec, radny PO.

ZIKiT faktycznie posiada już od 2008 r. samochód z laboratorium. A feralną inwestycję MPK wykonywano w latach 2010-2011. - Prowadzimy takie kontrole przy naszych inwestycjach dla pewności. MPK mogło poprosić nas o zbadanie tamtych materiałów - zauważa Jerzy Marcinko, dyrektor ZIKiT.

MPK odpowiada, że ufało instytutowi powiązanemu ze Strabagiem. Zaznacza równocześnie, że według biegłych inwestycja, warta łącznie 96 mln zł, nie zagraża bezpieczeństwu i nie ma konieczności dodatkowych prac przy niej. Ewentualne naprawy pokryje wykonawca, bo dał gwarancje na 7 lat.

A naprawy mogą być konieczne. - Brak mocniejszego asfaltu może powodować szybsze pojawianie się kolein, a gorsza podbudowa pękanie drogi i jej osiadanie - komentuje Marcinko.

                                                                                            Źródło: Gazeta Krakowska

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty