.
Rekalkulacja składki jest najkorzystniejsza w przypadku ubezpieczenia drogich modeli aut, które najbardziej tracą na wartości w pierwszych latach od zakupu. Niektóre z nich już po kilku miesiącach od opuszczenia salonu będą tańsze o 20-30 proc. Zmniejszenia składki AC można domagać się niezależnie, czy została zapłacona jednorazowo, czy w ratach.
Wysokość odszkodowania, a także składki przy AC zależy m.in. od sumy ubezpieczenia. Jeśli nie umówiono się inaczej, jest to górna granica odpowiedzialności odszkodowawczej zakładu ubezpieczeń. Innymi słowy: ubezpieczyciel nie wypłaci nic ponad, nawet jeśli strata

ubezpieczonego będzie w rzeczywistości wyższa.
Suma ubezpieczenia powinna odpowiadać wartości rynkowej pojazdu przy uwzględnieniu m.in. jego wyposażenia, przebiegu i stanu technicznego w dniu zawarcia umowy ubezpieczenia. Sposób ustalenia sumy ubezpieczenia określa umowa. Często właściciel auta proponuje, na jaką sumę chce ubezpieczyć pojazd np. podaje cenę z faktury lub umowy. Jednak agent ubezpieczyciela i tak zweryfikuje podaną wartość według danych z tabel Eurotax, Info-expert itp. - Ma też prawo w porozumieniu z klientem skorygować ją do 10 proc. w górę lub w dół. Każde inne odstępstwo wymaga zgody ubezpieczyciela albo wyceny rzeczoznawcy. Ma to zapobiegać m.in. zaniżaniu wartości pojazdu.
Zwykle agenci namawiają do zawyżenia wartości, bo im wyższa suma ubezpieczenia, tym wyższa składka. Czy również odszkodowanie? Niekoniecznie.
Im później od wykupienia polisy dojdzie do szkody, tym mniej odszkodowanie będzie odpowiadało sumie ubezpieczenia. Dzieje się tak dlatego, że do obliczenia wysokości odszkodowania na ogół brana jest wartość rynkowa pojazdu z dnia zaistnienia szkody, a nie z dnia zawarcia umowy ubezpieczenia.
Właściciele pojazdów mogą poczuć się zawiedzeni, gdy odszkodowanie jest niższe niż kwota na jaką ubezpieczyli samochód. Niektórzy próbują więc zaniżać wartość auta przy zawieraniu umowy, by zapłacić mniejszą składkę. Nie warto jednak ani zawyżać ani zaniżać wartości pojazdu. Przy zaniżonej wartości może nas uderzyć po kieszeni tzw. zasada proporcji - jeśli klient uprze się, by dla samochodu faktycznie wartego 100 tys. zł przyjąć jako sumę ubezpieczenia 70 tys. zł, tj. obniży wartość o 30 proc., to przy wypłacie odszkodowania ubezpieczyciel od przyjętej sumy ubezpieczenia 70 tys. zł ma prawo odjąć 30 proc. czyli - w zależności od rodzaju szkody - nawet 21 tys. zł. Jak widać, klient na własne życzenie będzie stratny 51 tys. zł!