Gdy w Koszalinie stanęły parkomaty, zaczęły się problemy z kopertami

Anna Ginda, to pełnomocnik prezydenta ds. osób niepełnosprawnych. Przyznała wczoraj, że wielu niepełnosprawnych w ostatnich dniach zgłasza się z pretensjami. – Dzieje się tak po tym, jak 1 kwietnia zmieniły się zasady poboru opłat na parkingach miejskich – mówi pełnomocniczka.

– Wcześniej niepełnosprawni nie musieli płacić za parkowanie i to bez względu na to, gdzie zostawiali auto, na "kopercie”, czy obok. Teraz jest inaczej: darmowe jest dla nich tylko parkowanie w miejscach przeznaczonych dla niepełnosprawnych.

Dlaczego tak się stało? – Radni tak przegłosowali. Poza tym w innych miastach też się odchodzi od darmowego parkowania w każdym miejscu, np. w Kołobrzegu – odpowiada pełnomocniczka. Czy jest szansa na powrót do starych rozwiązań? – Niech pani pełnomocnik wystąpi ze stosownym wnioskiem do prezydenta, wówczas prezydent przyjrzy się sprawie – mówi Robert Grabowski, rzecznik ratusza.

Nasz Czytelnik wytyka też inne niedociągnięcia: – Miejsc do parkowania dla niepełnosprawnych jest zdecydowanie za mało – mówi. – Przeważnie jedno albo dwa na danym parkingu.

Anna Ginda zapowiada, że w najbliższym czasie zostanie zweryfikowana liczba "kopert” i tam, gdzie trzeba, pojawią się nowe. – Np. na ulicy Andersa, gdzie jest obecnie jedna – mówi. – Lepiej by było, gdybyśmy mogli parkować jak kiedyś, za darmo, w dogodnym miejscu, to rozwiązałoby częściowo problem – twierdzi Czytelnik. I wytyka kolejny absurd. Mianowicie, miejsce do parkowania dla niepełnosprawnych na parkingu na ul. Armii Krajowej koło dworca, jest na pasie rozdzielającym jezdnię.

– Zostało pomyślane bez głowy – mówi Czytelnik. – Jest tuż przy postoju dla busów. Do tych busów ustawiają się kolejki pasażerów, którzy przy wsiadaniu blokują drzwi samochodu osoby niepełnosprawnej. Osobiście to przeżyłem. Człowiek czuje się jak intruz – chce wydostać się z auta, ludzie napierają na drzwi. Co to za pomysł?! Poza tym kierowcy busów często zastawiają "kopertę”, a parkingowi nie słuchają naszych tłumaczeń.

Interweniowaliśmy wczo-raj w ratuszu. Rzecznik prezydenta przekazał sprawę dalej, do Zarządu Dróg Miejskich. – Pracownicy pojadą na ten parking, ocenią sytuację i problem powinien zostać rozwiązany – zapowiedział Robert Grabowski.