Chevrolet Master Sedan. Chevrolet z Warszawy

Marek Ponikowski
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Chevrolet Master Sedan z Koncesjonowanej Wytwórni Samochodów Lilpop Rau & Lowenstein SA kosztował w 1937 roku 7640 zł przy czym cena dla osób prywatnych była obniżona o dwadzieścia procent poprzez zwrot części podatków z ostatnich dwóch lat.

Dwupiętrowy budynek z czerwonej cegły i mały fragment zabudowań fabrycznych na warszawskiej Woli. Zaniedbane, pustawe hale w lubelskiej dzielnicy Tatary: w jednej nieduża spółka montowała na eksport do Etiopii traktory noszące historyczną markę Ursus, w drugiej jeszcze mniejsza próbowała wznowić produkcję terenowych Honkerów. To dziś jedyne ślady po najbardziej ambitnym przedsięwzięciu motoryzacyjnym II Rzeczypospolitej.

Odrodzone po I wojnie światowej państwo polskie mozolnie sklejano z trzech części, które przez stulecie ze sporym okładem stanowiły dalekie i niezbyt istotne peryferia zaborczych mocarstw. Nie było przemysłu, nie było dróg, szlaki kolejowe nie tworzyły spójnej sieci. W 1923 r. w najbardziej zmotoryzowanym województwie warszawskim użytkowano 75 ciężarówek i cztery autobusy, a jedyną jako tako zmotoryzowaną instytucją było wojsko. Powstałe pod koniec lat 20. montownie samochodów zamknięto, gdy Polskę dotknął światowy kryzys, z którego kraj zaczął się wydobywać dopiero w drugiej połowie lat 30. Polityka rządu stała się przychylniejsza motoryzacji. To wtedy spółka akcyjna Lilpop, Rau & Loewenstein zawarła z General Motors umowę dotyczącą montażu samochodów Chevrolet, Buick i Opel.

Swą genealogię firma Lilpop, Rau & Loewenstein wywodziła od działającej w Warszawie od 1818 r. Odlewni i Rządowej Fabryki Machin, którą założył Anglik Thomas Evans. W 1855 r. do spółki przystąpili Stanisław Lilpop i Wilhelm Rau, współwłaściciele przedsiębiorstwa wytwarzającego szyny i tabor dla Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. W 1868 r. do Raua i Lilpopa dołączył Belg, baron Seweryn Loewenstein. Jego kapitał pozwolił na znaczną rozbudowę zakładów. Pod koniec XIX w. był to już koncern hutniczo-maszynowy z dominującą pozycją w kolejnictwie na całym obszarze imperium. Po I wojnie światowej i odzyskaniu części parku maszynowego wywiezionego w głąb Rosji spółka specjalizowała się w produkcji parowozów, wagonów kolejowych i tramwajowych, turbin wodnych, pomp motorowych, maszyn pralniczych itp. W latach 30. wytwarzała też elektryczne lokomotywy i zestawy pasażerskie dla węzła warszawskiego.

Fot. Domena publiczna
Fot. Domena publiczna

W 1936 r. zasady montażu samochodów w Koncesjonowanej Wytwórni Samochodów Lilpop, Rau & Loewenstein SA odpowiadały współczesnemu standardowi SKD. Z fabryk General Motors nadchodziły kompletne nadwozia, silniki, skrzynie biegów, zawieszenia i koła, które skręcano w całość w hali przy ulicy Bema. Akumulatory, ogumienie marki Stomil, narzędzia i płyny hamulcowe pochodziły od krajowych wytwórców. Ambicją firmy była dalsza „polonizacja” produkcji. Od początku 1938 r. działało kierowane przez inżyniera Aleksandra Rummla 20-osobowe biuro konstrukcyjne, którego głównym zadaniem było dostosowanie licencyjnych samochodów do polskich warunków, m.in. przez wzmocnienie najbardziej obciążonych eksploatacyjnie części i podzespołów. Przewidywano zastąpienie silników amerykańskich opracowanymi w Niemczech, o niemal identycznych parametrach, ale produkowanymi z wykorzystaniem miar metrycznych, a nie calowych. W tym samym roku ruszyła w Lublinie, na przedmieściu Tatary, budowa zakładu, który miał produkować rocznie dziesięć tysięcy silników konstrukcji Opla, mostów napędowych, przednich zawieszeń, układów kierowniczych, sprzęgieł i skrzyń przekładniowych.

Wiosną 1939 r. Chevrolety z Warszawy miały już ramy produkowane w Starachowicach, resory i tarcze kół z Ostrowca, skrzynie biegów firmy John z Łodzi, chłodnice i zbiorniki paliwa z Zakładów ,,Bielany” oraz układy hamulcowe firmy Klinger. W kolejnych krajowych przedsiębiorstwach przygotowywano produkcję elementów osprzętu elektrycznego, zawieszenia i części blaszanych nadwozia. Do 1941 r. auta z Koncesjonowanej Wytwórni Samochodów Lilpop, Rau & Loewenstein SA miały być w stu procentach polskie.

Podstawowym produktem warszawskiej fabryki był sześcioosobowy Chevrolet Master Sedan z nadwoziem o konstrukcji ramowej napędzany sześciocylindrowym, górnozaworowym silnikiem o pojemności 3,5 litra i mocy 85 KM współpracującym z trzybiegową przekładnią. Kosztował w 1937 r. 7640 zł, przy czym cena dla osób prywatnych była obniżona o dwadzieścia procent poprzez zwrot części podatków z ostatnich dwóch lat. Master stał się bardzo groźnym konkurentem Polskich Fiatów 508 i 518 produkowanych w Państwowych Zakładach Inżynierii. Auto oferowano również w wersjach Master De Luxe, Imperial i Sedan Taxi. Jego silnik wykorzystywany był w trzytonowych ciężarówkach Chevrolet 157, 121 i 131 i dostawczym 112 (liczby oznaczały rozstaw osi w calach). W 1939 r. rozpoczęto montaż ciężarówek typu COE, z kabiną nad silnikiem. Sporą część produkcji stanowiły kompletne podwozia „ubierane” w najrozmaitsze karoserie przez wyspecjalizowane firmy.

Własnym opracowaniem warszawskiej wytwórni była, jak się zdaje, odmiana ciężarówki 157 wyposażona w siodło do holowania naczepy. Na Woli powstawały też autobusy miejskie Chevrolet 183 EFD z nadwoziem skonstruowanym i produkowanym w firmie Bielany SA w Łomiankach pod Warszawą. Tuż przed wojną te pojazdy z 26 miejscami siedzącymi i siedmioma stojącymi stanowiły już połowę stołecznego taboru. U Lilpopa, Raua i Loewensteina montowano w niewielkiej liczbie luksusowe limuzyny Buick 90 z ośmiocylindrowym silnikiem o poj. 5,2 litra i mocy 141 KM, w większości kupowane do celów reprezentacyjnych. Firma oferowała także samochody marki Opel: niedrogi model P4 oraz nowocześniejsze - Kadett i Olympia. W przypadku tych aut nie planowano jednak przenoszenia produkcji do Polski.

Po niemieckim najeździe na Polskę zakłady na Woli włączono do koncernu zbrojeniowego Hermann Göring Werke. Jesienią 1944 r. maszyny i urządzenia zostały wywiezione do Rzeszy, a specjalne komando zrównało budynki z ziemią. W lubelskich halach produkowano po wojnie ciężarówki na licencji GAZ-a 51, a później dostawcze Żuki. Nie ocalała żadna z „warszawskich” ciężarówek Chevrolet, a licencyjnego Mastera Sedan łatwiej dziś znaleźć na wystawie samochodowych antyków w Moskwie niż w Polsce.

Zobacz także: Testujemy Volkswagena Polo

Strefa Biznesu - inwestycje w samochody klasyczne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na motofakty.pl Motofakty
Dodaj ogłoszenie