Przez 10 lat funkcjonowało tam urządzenie, które zrobiło w tym czasie tysiące zdjęć kierowcom nieprzestrzegającym ograniczeń prędkości. Jak się okazało, fotoradar działał nielegalnie. Przyczyną tego był błąd urzędników. Dokumenty mówiące o lokalizacji fotoradaru miały wpisaną ulicę Seatown Road, gdzie miało obowiązywać ograniczenie do 30 mil na godzinę. Jest to jednak zwyczajowa nazwa ulicy prowadzącej do sąsiadującego miasta. Jej rzeczywista nazwa brzmi Duck Street. Przez ten błąd, przepis regulujący prędkość na tym odcinku nie miał mocy prawnej.
**CZYTAJ TAKŻE
MSWiA planuje zaostrzenie kar dla kierowcówFotoradary bezradne w walce z zagranicznymi piratami drogowymi**
W ciągu 10 lat zarejestrowano 24,5 tys. przypadków łamania przepisów przy pomocy tego urządzenia. W rzeczywistości jednak nie były one wykroczeniem, co zmusiło urząd do oddania pieniędzy za wpłacone mandaty. Łącznie koszt akcji związanej ze zwrotem pieniędzy wyniósł 1,5 mln funtów. Fotoradar nie został jednak zlikwidowany. Poprawiono błędne zapisy, dzięki czemu może on dalej robić zdjęcia kierowcom - tym razem legalnie.
Źródło: wp.pl
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?