Nie da się ukryć, że Szwedzi mają się czym chwalić, a w dziedzinie bezpieczeństwa na drogach znajdują się w ścisłej światowej czołówce.
Świadczą o tym dane statystyczne. Na szwedzkich drogach gnie co roku ledwie 470 osób. Nawet wziąwszy pod uwagę, że kraj ten zamieszkuje tylko 9 milionów ludzi, a po drogach porusza się ledwie 5 milionów samochodów, jest czego zazdrościć. W przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców śmiertelnych wypadków jest w Polsce mniej więcej trzykrotnie więcej!

Szwedzi dochodzili do tego stanu przez całe lata wytężonej pracy, w której brały udział nie tylko agendy rządowe, ale także organizacje społeczne i branżowe (transportowcy). Do spadku liczby wypadków przyczyniły się działania mające na celu poprawienie stanu dróg, ograniczenia prędkości i walka z pijanymi kierowcami, którzy w Szwecji stanowią równie poważny problem jak w Polsce.
Dopytany przez dziennikarza Motofaktów szwedzki gość uznał, że choć obniżenie liczby wypadków jest pochodną wszystkich długoletnich działań, jednak największe znaczenie ma egzekwowanie ograniczenia prędkości. Ale - uwaga! Ograniczenia te są wprowadzane bardzo elastycznie, w zależności i od natężenia ruchu, i od panującej pogody, i od stanu nawierzchni. Innymi słowy, jeżeli pada deszcz lub jezdnia jest oblodzona, obowiązuje znacznie ograniczona prędkość. Ten sam odcinek drogi w czasie dobrej pogody ma podwyższony limit prędkości.
Szwedzi ponadto eksperymentują ostatnio ze zwiększaniem limitu prędkości na autostradach. Wyszli z założenia, że poprzednie ograniczenia zostały wprowadzone, gdy drogi były gorszej jakości i teraz można je zwiększyć, bez pogorszenia bezpieczeństwa.
To niezwykle ważne działanie zarządzających ruchem drogowym. Uświadamia ono bowiem kierowcom sens wprowadzanych ograniczeń, a prawo sensowne jest chętniej przestrzegane niż absurdalne zakazy.
W Polsce niejednokrotnie spotykamy się z sytuacja, w której ograniczenie prędkości związane z robotami drogowymi pozostaje w mocy wiele miesięcy po zakończeniu prac i daje asumpt policyjnym patrolom do wyłapywania i karania kierowców. Prawdą jest, że kierujący powinien respektować znaki drogowe. Ale prawdą jest także, że bzdurne prawo działa wyjątkowo demoralizująco.
Uczymy się od Szwedów jak je mądrze stosować i surowo egzekwować.
Strefa Biznesu - inwestycje w samochody klasyczne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?