Pomysł posłów, którzy stoją za projektem zmian, jest prosty - większe kary, to mniejsza liczba wypadków. Nie zgadzają się z tym jednak kierowcy, którzy coraz częściej posiłkują się np. aplikacjami, ostrzegającymi o możliwości dostania mandatu.
Przedstawiciele firm oferujących takie sprzęty twierdzą, że ich celem wcale nie jest pomoc osobom, które chcą bezkarnie jeździć szybko. Zdaniem producentów, z tego typu aplikacji korzystają m.in. kierowcy zawodowi, dla których jest to naprawdę spora pomoc. Dodatkowo urządzenie podaje zmiany w dopuszczalnej prędkości maksymalnej, które mogą zostać przeoczone przez kierowcę.
Ważną cechą sprzętów jest informowanie o wszelkich utrudnieniach na drodze. Zdarza się, że antyradary, które zawierają nawigację, pokazują o wiele bardziej dokładne dane, niż urządzenia stricte nawigacyjne. Mapy są z reguły aktualizowane cztery razy w roku, natomiast aplikacje ostrzegające mają ten atut, że praktycznie tuż po wystąpieniu jakiejkolwiek sytuacji na drodze, informacja o niej znajduje się w bazie danych. Trudnością jest jedynie weryfikowanie wiarygodności wszystkich zgłoszeń, ale producenci antyradarów przekonują, że jak do tej pory radzą sobie z tym bardzo dobrze.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?