Skończy się parkowanie byle gdzie

Skończą się  problemy straży pożarnej, pogotowia ratunkowego, a także zwykłych mieszkańców osiedli, którzy nie mogą wyjechać spod bloku przez źle zaparkowane samochody.

A głupota niektórych kierowców nie zna granic. Zostawiają pojazdy, gdzie popadnie.

- Gdy miesiąc temu paliło się mieszkanie we Wrocławiu trudno było rozłożyć drabinę i ewakuować 16 osób - przypomina Andrzej Góralski, naczelnik w komendzie miejskiej straży pożarnej we Wrocławiu.

Bardzo często walka z czasem i ogniem nie pozwola na załadowanie aut na lawetę i ich wywiezienie.

W takiej samej sytuacji są też służby medyczne.

 Zbigniew Dragan, wicedyrektor wrocławskiego pogotowia ratunkowego, mówi, że pacjenta czasem trzeba nieść 100 m do karetki, bo nie ma ona jak podjechać pod blok.

- To wina kierowców, ale także zarządów dróg osiedlowych, którzy wszędzie stawiają słupki utrudniające dojazd do bram - przekonuje Dragan.

W tym roku ma się to zmienić. Sejm nowelizuje przepisy o ruchu drogowym. Za kilka miesięcy łamiących przepisy dopadnie sprawiedliwość. Drogówka będzie nakładać mandaty także na drogach niepublicznych czyli m.in. pod blokami, hipermarketami. Samochody będą odholowane na koszt właściciela (cena ok 440 zł).

Jest też druga strona medalu. Policjanci i strażnicy  mogą zostać zasypani interwencjami od mieszkańców. A ich siły nie są imponujące.

- W ubiegłym tygodniu w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jeżeli wszystko pójdzie sprawnie, to przepisy zmienią się albo przed wakacjami, albo tuż po nich. Co prawda zwiększenia liczby etatów w policji raczej nie można się spodziewać, ale przepisy, które poprawią bezpieczeństwo na osiedlach, muszą wejść w życie jak najszybciej.- wyjaśnia Aldona Młyńczak, posłanką PO oraz członkiem sejmowej komisji infrastruktury