W fińskim Ivalo jest lotnisko, dwa hotele, jedna pizzeria i niespełna cztery tysiące ludzi. Przylot samolotu z Helsinek może chwilowo zwiększyć miejscową populację nawet o 5%. W sezonie ruch jest spory, niedaleko znajduje się zachwycające jezioro Inari i popularny kurort Saariselkä. Daleka północ wcale nie jest odludna! Aby lista obiektów usługowych w okolicy była pełna, należałoby dodać do niej kilka przytulnych pensjonatów i parę dobrych restauracji. Na przykład Aurora Village z domkami do wynajęcia, które mają okna w dachu do podziwiania zorzy polarnej.
Dla spragnionych ruchu największą atrakcją oprócz nart i skuterów śnieżnych jest Test World Oy, tor założony w 1986 r. przez Nokian Tires do prób ogumienia w zimowych warunkach.
Nie od dziś...
Od 2015 r. tor jest własnością brytyjskiej spółki Millbrook Proving Ground, która „wyrosła” z toru testowego w Millbrook, ukończonego przez General Motors w latach 70. Testuje się tam wszystko, od aut osobowych po autobusy i pojazdy wojskowe. Anglicy, jak mało kto, znają się na wprawianiu samochodów i kierowców w nerwowe drżenie. Obiekt w Ivalo rozbudowali, powiększając zadaszony tor, zawierający m.in. 200-metrowy odcinek do prób rozpędzania i hamowania. Panuje w nim zawsze stała, ujemna temperatura, co przydaje się do testów latem – w Finlandii jest „tylko” 200 mroźnych dni w roku. Poza tym pozwala porównać komponenty samochodu w stabilnych warunkach, dzięki czemu wyniki są bardziej wiarygodne.
Skoda sporadycznie zajmowała się napędem obu osi, przynajmniej do chwili debiutu Octavii 4x4 w 1999 r. W 1962 zbudowano trzy prototypy ciekawego łazika 998 z samonośnym nadwoziem i miejscem kierowcy nad przednimi kołami. Nazywany również „Agromobil” miał tylko 3,5 m długości, ale mógł zabrać 10 osób lub 800 kg. Mało brakowało, a wszedłby do produkcji seryjnej. Niestety, tak się nie stało, za to dwa lata później rozpoczęła się era tylnosilnikowych Skód, które całkiem nieźle radziły sobie i w górach, i na wertepach.
Mały, a krzepki
Marka zawsze była wierna samochodom praktycznym, dopasowanym do swoich czasów. Zapewne nie przypadkiem jeździł Skodą Adam Słodowy, autor popularnych programów telewizyjnych o majsterkowaniu. Stosowany obecnie napęd obu osi też jest dodatkiem przede wszystkim użytecznym, a dopiero w następnej kolejności jeżącym włos na łydkach. Wykorzystuje sterowane elektronicznie sprzęgło wielopłytkowe typu Haldex, a z pomocą spieszą mu inne systemy zapobiegające poślizgowi i stabilizujące tor jazdy. Skoda zaczęła montować Haldexa, gdy tylko stał się przystępny cenowo dla jej klientów, a zrobiła to tym chętniej, że jest lekki i zajmuje mało miejsca.
Taki napęd 4x4 jest określany w teorii jako dołączany, ale w praktyce jest „tak jakby” stały. Właściwości sprzęgła sprawiają, że moment obrotowy cały czas dociera do obu osi, ale w zwykłych warunkach jedna z nich otrzymuje tylko jego ułamek. W Skodzie, na dobrej drodze do tylnej osi dociera 4% momentu obrotowego. Jeśli jednak przednie koła zaczną się ślizgać, do tylnych może być skierowane do 90% momentu obrotowego i to w mgnieniu oka. Ponadto elektronicznie sterowane hamulce symulują obecność blokad mechanizmów różnicowych i sprawiają, że samochód wydostanie się z tarapatów także wtedy, gdy tylko jedno koło ma przyczepność. Skoda z Haldexem nie pęka nawet na torze, który zyskał miano „Białego Piekła”.
Jeździłeś kiedyś w chłodni?
Wyruszyliśmy na tor długo przed świtem, około dziewiątej rano, a wróciliśmy w środku nocy czyli popołudniu. O tej porze roku dzień w Ivalo trwa z grubsza dwie i pół godziny. Na szczęście dwa dni wcześniej napadało i biel śniegu rozjaśniła szarość nieba. Temperatura -10oC była w sam raz „pod przyjezdnych”. Pobliski biegun północny dał o sobie znać, ale się nie narzucał.
Próby zaczęliśmy od pętli będącej częścią zadaszonego toru. Szare, blaszane ściany, upiornie blade, jarzeniowe światło i żadnych ruchów powietrza. Jak w chłodni. Tutaj zabłysnęła gwiazda Karoqa, który był wyraźnie zwinniejszy niż Kodiaq. Rekord toru należy zresztą do Volkswagena Golfa, miejscowy instruktor „wykręcił” nim czas okrążenia w granicach 26 sekund. „Ale on tu jeździ codziennie”, pocieszyła nas jego koleżanka.
Wcale nie jeździliśmy szybko, pętla ma 350 m i jeden wredny, zacieśniający się zakręt. Prędkość rzędu 50 km/h wydawała się wysoka. Mimo to na koniec unosił się w powietrzu delikatny, metaliczny zapach. Systemy na bieżąco, niemal niewyczuwalnie korygowały tor jazdy obu Skód. Sprzęgło Haldex i hamulce były z pewnością najcieplejszymi obiektami w promieniu 3 kilometrów od miejscowej kuchni.
O choinka!
Kolejne próby przebiegały na zewnątrz, a do Karoqa i Kodiaqa dołączyła Octavia Scout. Poza slalomem na lodzie był do przejechania odcinek wiodący na szczyt wzniesienia i z powrotem oraz krótszy, bardziej płaski z zakrętami idealnymi, aby „pójść bokiem”. Do niecnej zabawy najlepiej nadawała się Octavia Scout, a jeszcze lepsza byłaby dobrze rozpędzona 1000 MB. Jednak, aby docenić napęd 4x4 Skody lepiej było jechać „tak po prostu”, jak po choinkę. Człowiek jest rozluźniony, w końcu „choinka nie zając”, ale gdzieś w tyle głowy siedzi, że mogą wykupić te ładne. No i mimowolnie wciska się gaz. No i tu i ówdzie Skoda by się uśliznęła, ale Haldex i ESP czuwają.
Zachowanie poszczególnych modeli zależy bardziej od ich wielkości i segmentu do którego należą niż od funkcjonowania napędu 4x4. Octavia Scout, choć nieco wyższa od zwykłej Octavii i tak ma najniżej położony środek ciężkości. Karoq ma zwarte, kompaktowe wymiary, a Kodiaq największą masę. Każda z tych cech ma swoje zalety. Sterowany elektronicznie napęd 4x4 pozwala je lepiej wykorzystać i jechać sprawniej i bezpieczniej w zmiennych lub permanentnie trudnych warunkach.
Pomijając możliwość wyboru trybu działania napędu, np. offroad czy częściowego wyłączenia elektronicznych „pomocników”, napęd pracuje bez ingerencji kierowcy. Można skupić się na drodze, a moment obrotowy „porcjowany” do poszczególnych kół odpowiednio do sytuacji sprawia, że nie musimy sami dokonywać na bieżąco korekt kierunku jazdy. Jazda jest bardziej komfortowa, mniej męcząca i bezpieczniejsza. Przebiega płynnie i szybko.
Płynnie ja, płynnie ty
Warto było popatrzeć, jak to się robi w Ivalo. Przejeżdżając między poszczególnymi częściami toru, instruktorzy sprawnie rozpędzali samochody i prowadzili ze zwykłą, „miejską” prędkością, ale niemal w ogóle nie używali hamulców. Podobnie mieszkańcy miasta, którzy jeżdżą bardzo płynnie, przewidująco i drobnymi gestami ułatwiają sobie nawzajem przejazd. Ivalo przecina biegnąca z południa na północ droga E75, która jest jednocześnie główną ulicą. Są na niej dwa ronda. Zbliżając się do nich kierowcy z dużej odległości włączają kierunkowskaz, uprzedzając np. że skręcają w prawo.
Dzięki temu inni mogą przejechać skrzyżowanie bez zatrzymywania się czy nadmiernego zwalniania.
Niektórzy hołdują innemu zwyczajowi: idąc na krótkie zakupy zostawiają pusty samochód z włączonym silnikiem. Może nie jest to „ekologiczne”, ale mieć takie zaufanie do sąsiadów… Tylko pozazdrościć!
Skody z napędem 4x4 pasują do Ivalo. Zawsze ci pomogą i można im ufać.
Zobacz także: Testujemy Mazdę 6 z silnikiem benzynowym SKyActiv-G 2.0 165 KM
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?