Policja nie karze alimenciarzy

Maciej Czujko
Braki kadrowe w policji sprawiają, że dłużnik może latami unikać kontroli drogowej.
Braki kadrowe w policji sprawiają, że dłużnik może latami unikać kontroli drogowej.
Urzędy chcą odbierać prawa jazdy tym, którzy unikają płacenia alimentów. Ale nikt nie potrafi wyegzekwować tej kary.

 

W 2005 r. rząd pozwolił odbierać prawa jazdy ludziom, którzy nie płacą alimentów. Miała to być skuteczna broń wobec rzeszy dłużników. Nie jest, bo policjanci nie zabierają im dokumentów. Za nieskuteczność prawa i nieuczciwość dłużników płacimy my, podatnicy.

 

Dużą część z nich stać na alimenty, bo albo mają pieniądze, albo mogliby iść do pracy i je zdobyć. Dlatego dwa lata temu państwo postanowiło zabierać im za karę prawo jazdy. Według tego przepisu miejskie lub gminne ośrodki pomocy społecznej sprawdzają, czy dłużnik nie może, czy nie chce wywiązać się z obowiązku alimentacyjnego. Jeśli jest pewność, że to oszust, ośrodek

Braki kadrowe w policji sprawiają, że dłużnik może latami unikać kontroli drogowej.
Braki kadrowe w policji sprawiają, że dłużnik może latami unikać kontroli drogowej.

wysyła pismo do wydziału komunikacji urzędu miejskiego, a ten wydaje decyzję o cofnięciu uprawnień.

 

Od początku tego roku we Wrocławiu zapadły już 63 takie postanowienia. Od 2005 roku uzbierało się ich kilkakrotnie więcej. Ile dokumentów odebrała do dziś policja?

 

- Jak do tej pory nie wpłynęło do nas żadne prawo jazdy zatrzymane przez funkcjonariuszy ruchu drogowego - mówi Maria Domańska z Działu Uprawnień Kierowców Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.

Policjanci nie ścigają alimentowych dłużników. Minister pracy zapowiada interwencję

 

Zdecydowana większość kierowców jest bardzo rzadko kontrolowana przez drogówkę. Wielu z nich nawet przez kilka lat nie trafia na rutynową kontrolę. Wystarczy więc jeździć zgodnie z przepisami, bez wypadków. Dlatego właśnie ludzie, którzy nie płacą alimentów nie tracą dokumentów.

 

Szans na to, że dłużnicy sami będą oddawać prawa jazdy, raczej nie ma. Maria Domańska z wrocławskiego urzędu twierdzi, że większość z nich ignoruje decyzje o zatrzymaniu dokumentu. W ciągu dwóch lat funkcjonowania tego przepisu dobrowolnie prawo jazdy oddały tylko trzy osoby.

 

- To wynika z niskiej kultury prawnej naszego społeczeństwa - twierdzi Domańska. Problem jest trudny do rozwiązania, ale minister pracy i polityki społecznej, Joanna Kluzik-Rostkowska, obiecała nam, że przyjrzy się sprawie.

 

- Na pewno przeanalizujemy problem. Nie wiedzieliśmy, że tak się dzieje - mówi pani minister. - W październiku przyszłego roku wejdzie nowe prawo, które wyposaży urzędy w kolejne narzędzia do egzekwowania tych pieniędzy. W ten proces zostanie włączony m.in. urząd skarbowy. Do tego czasu musimy usprawnić wszystkie dotychczasowe sposoby. Także ten - dodaje.

 

Jej zmartwieniem jest też fakt, że bardzo często nie można dłużnikowi dostarczyć zawiadomienia o odebraniu prawa jazdy czy prowadzeniu takiego postępowania wobec niego. Potwierdzają to pracownicy pomocy społecznej.

 

- Przyczyny są różne - albo mieszkają oni poza granicami kraju, albo nie są nigdzie zameldowani, by w ten sposób unikać płacenia - wyjaśnia Lilliana Dąbrówka z wrocławskiego MOPS-u. - Taka sytuacja dotyczy około 50 procent spośród tych ludzi - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty