Kary finansowe, publikacja danych osobowych pijanych kierowców, alkomaty w samochodach - tak rząd chce walczyć z pijanymi
kierowcami. Na swój sposób obrony przed pijanymi kierowcami wpadli także przedsiębiorcy oraz firmy ubezpieczeniowe. To właśnie ubezpieczyciele postanowili zapewnić spokojny sen właścicielom flot samochodowych i podczas indywidualnych negocjacji godzą się na wprowadzenie w umowie zapisów dotyczących pijanych kierowców.
Rynek ubezpieczeniowy w Polsce jest ogromny. W naszym kraju działa około 80 spółek ubezpieczeniowych. Walka o między nimi trwa, a przedsiębiorcy zacierają ręce, bo mogą stawiać warunki i nie obawiać się o odzyskanie swoich pieniędzy w sytuacji, kiedy pijany kierowca spowoduje wypadek i uszkodzi firmowe auto.
Przyjęte standardy, które obowiązują klientów indywidualnych nie dotyczą dużych klientów, którzy do pewnego stopnia mogą negocjować warunki umowy.
Marcin Tarczyński, analityk z Polskiej Izby Ubezpieczeń, zaznacza, że o specjalne warunki umowy mogą zabiegać przedsiębiorcy i instytucje, także budżetowe.
- Co do zasady taka klauzula jest niemożliwa do uzyskania. Jednak firma organizująca przetarg na ubezpieczenie np. aut flotowych może postawić warunki, których niespełnienie automatycznie wyklucza ubezpieczyciela z przetargu - mówi Marcin Tarczyński.
- W ten sposób przedsiębiorcy zabezpieczają się przed pijącymi kierowcami. Chodzi o to, żeby ubezpieczalnia wyłożyła pieniądze na nowe auto nawet wtedy, gdy zawinił pijany kierowca - mówi Bartłomiej Krupa, dyrektor departamentu prawnego w Votum.
Niektóre firmy ubezpieczeniowe, szczególnie te ze stabilną pozycją na rynku, odcinają się od takich praktyk, inne konsekwentnie milczą. - Nie planujemy wprowadzenia nowych produktów, które zawierałyby klauzulę zdejmującą odpowiedzialność ze sprawców wypadków prowadzących pod wpływem alkoholu - mówi Maciej Buczkowski z PZU.
Ubezpieczenie OC chroni przed finansowymi skutkami nietrzeźwości ofiary wypadków, a nie ich sprawców. Jeżeli pijany kierowca potrąci pieszego ten otrzyma odszkodowanie, a pijany sprawca będzie musiał ubezpieczycielowi zwrócić całą sumę. To kara często bardziej dotkliwa niż kara więzienia, zwłaszcza w zawieszeniu. Górny pułap takiego długu to 5 milionów euro. Reguły te nie wynikają z umów, a ustawy. Inaczej jest natomiast z ubezpieczeniami AC.
W tym wypadku strony umowy dysponują większą swobodą w kształtowaniu jej treści.
- Zwyczajem są natomiast wyłączenia odpowiedzialności w pewnych sytuacjach - mówi Krupa. Ubezpieczyciele idą na ustępstwa i godzą się na wypłacanie odszkodowania firmom za zniszczony samochód nawet jeśli pod wpływem alkoholu kierowca wjedzie np. w drzewo.
- Trzeba zdać sobie sprawę, że spedytorzy czy właściciele flot, wiedząc jakiej wartości mienie powierzają kierowcy, myślą tu raczej o zabezpieczeniu swoich wierzytelności niż propagowaniu jazdy po pijanemu - dodaje Krupa.
źródło: Dziennik Zachodni
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?