Panie pilocie, drogi nie widać

(ip)
Fot. Bartosz Jędrzejewski
Fot. Bartosz Jędrzejewski
W dużych rajdach o sukcesie załogi decyduje m.in. dobra współpraca pomiędzy kierowcą i pilotem. W małej skali niestety brakuje "umysłowego", a ten podczas nocnej edycji 11. Rajdu Kopernika mógł się okazać kluczem do sukcesu.

11. Rajd Kopernika to już czwarte zawody rozgrywane po zachodzie słońca w ramach Rajdowych Mistrzostw Torunia modeli

Fot. Bartosz Jędrzejewski
Fot. Bartosz Jędrzejewski

RC. Pierwsza edycja rajdu nocnego odbyła się w 2010 roku, na torze kartingowym przy Motoarenie. Teraz rajdowcy spotkali się na asfaltowej nitce MotoParku, która przywitała ich egipskimi ciemnościami. Nawet księżyc i gwiazdy na czas rozgrywek postanowiły schować się za ciemne, burzowe chmury. Jedynie nieśmiałe błyskawice próbowały rozświetlić na początku odcinki specjalne. Później zabrakło nawet i tego.

Na starcie, mimo wymagających i niezwykle trudnych warunków, pojawiło się blisko 30. zawodników. W parku serwisowym oglądać mogliśmy przeróżne konstrukcje poprawiające widoczność rajdówki na trasie.

Były więc klasyczne, rajdowe elektrownie, lampy halogenowe z terenówek czy taśmy LED-owe ogólnego zastosowania. Każdy szukał pomysłu na poprawienie widoczności podczas przejazdu. Dodatkowe lampy pojawiły się także na rajdówce toruńsko-krakowskiego zespołu Subaru Poland RC Team. Przygotowaniom auto towarzyszyły jednak nerwowe chwile.

- Nasze Subaru sporo już przeżyło, trzeba więc było szybko budować nowe auto. Niemal w ostatniej minucie, dzięki pomocy i motywacji mojej żony, udało się przygotować model do nocnego ścigania. Oprócz nowej karoserii i naklejek, Subaru zyskało fabryczne oświetlenie oraz dodatkowe lampy LED na przednim zderzaku, które miały doświetlać zakręty. Zdały egzamin - zdradza Michał Jasiński, kierowca SPRCT.

Fot. Bartosz Jędrzejewski
Fot. Bartosz Jędrzejewski

Jeszcze przed startem, organizatorzy rozważali jednak odwołanie rajdu. Sprawcą całego zamieszania była przechodząca nad Toruniem burza. Na szczęście, po intensywnym deszczu przyszła pora "sucha" i rajd z lekkim opóźnieniem mógł zostać rozegrany.

Kierowcy mieli do pokonania 3, asfaltowe odcinki specjalne, i tylko jeden z nich był delikatnie oświetlony przez latarnię. Na pozostałych próbach trasę wyznaczały specjalne świetliki mocowane w gumowych elementach toru. Czy to coś pomogło?

- Dla mnie był to pierwszy rajd nocny. Problemy miałem nawet szukając auta w parku zamkniętym, przed startem do odcinka - mówi Michał Jasiński. - Na jednej próbie postanowiłem do maski przymocować telefon komórkowy z latarką. Niestety, w takich warunkach

niewiele to pomogło. Jazda w ciemnościach, gdy drogę oświetla kilka żaróweczek LED, a brzegi trasy starają się wyznaczyć świetliki, nie jest łatwa. Zwłaszcza, gdy stoisz pośrodku toru i starasz się zobaczyć jego koniec, odległy o kilkadziesiąt metrów. Nie widać nic.

Fot. Bartosz Jędrzejewski
Fot. Bartosz Jędrzejewski

Pierwsze oesy w wykonaniu kierowcy Subaru Poland RC Teamu pozwalały jednak mieć nadzieję, że mimo debiutu i strachu przed nocą, uda się zakończyć 11. Rajd Kopernika na dobrej pozycji. W swojej grupie jedynie, jak się później okazało zwycięzca rajdu, notował lepsze czasy.

- Bałem się tego rajdu, ale im bliżej było do startu, tym bardziej chciałem w nim pojechać. Rzutem na taśmę udało się zbudować nowe auto i zamontować oświetlenie. To wszystko zasługa mojej żony, która wierzyła, że dam radę. Chciałem więc jej w ten sposób podziękować. Mam nadzieję, że trochę się udało - dodaje kierowca SPRCT.

Jeszcze przed startem zespół zakładał ukończenie rajdu na podium w klasie S1600 i zamknięcie pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Początkowe tempo dawało nadzieję, że ten ambitny plan uda się wykonać. Na najszybszym oesie niebiesko-żółte Subaru nie miało sobie równych - oba przejazdy Michał Jasiński wykonał najszybciej z całej stawki aut S1600, mimo obciążenia rajdówki dodatkową oświetleniem z telefonu komórkowego. Niestety, kolejne oesy były już bardziej techniczne i kręte. 

Fot. Bartosz Jędrzejewski
Fot. Bartosz Jędrzejewski

- Miejscami w ogóle nie widziałem trasy. Niewiele pomagało oświetlenie, bo auto bardzo szybko zmienia

kierunek i nie doświetla zakrętów przed sobą - ocenia Michał Jasiński - Na początku jechałem z niewielkimi przygodami, ale udało się utrzymać dobre tempo. Podobała mi się jazda pociemku, więc każdy kolejny pokonany metr chciałem pojechać jeszcze szybciej. Pod koniec rajdu, który został skrócony o jedną pętlę, przycisnąłem pedał gazu zbyt mocno i to mnie zgubiło. Ciemność zwyciężyła - kończy z uśmiechem kierowca SPRCT.

Ostatecznie Michał Jasiński zajął 4. miejsce w klasie S1600 i 12. w klasyfikacji generalnej. Mimo słabszej postawy zawodnikowi SPRCT udało się utrzymać pozycję drugiego wicelidera sezonu w swojej grupie. Teraz przed toruńsko-krakowskim zespołem czeka ostatni rajd przed wakacyjną przerwą - 7. Rajd Sponsora (22.06.2014r). W międzyczasie niebiesko-złote Subaru zobaczymy na kolejnych rundach Rallycrossowych Mistrzostw Torunia modeli RC, które rozgrywane będą u boku prawdziwych maszyn rywalizujących w drugiej rundzie Folkrace CUP (8.06.2014).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty